4.

218 14 0
                                    

Siedzieli już dobre pół godziny i nie mogli dojść do porozumienia. To było o wiele trudniejsze niż każdy przypuszczał.
- Dobra NamJoon - zaczęła Nanami zmęczona ciągłym niedopowiedzeniami i sprzeczkami - Powiedz swoją propozycję i nikt niech ci nie przerywa - spojrzała tutaj na TaeHyunga, który wcześniej ciągle wtrącał się w jego zdanie ze swoimi szalonymi pomysłami - Później ja i Chizuru dopowiemy swoje.
- No dobra, może tym razem się uda - zaśmiał się NamJoon i upił tyk alkoholu - Powinniśmy podzielić się na dwie grupy. Proponuje, żeby Tae poszedł z Chizuru a Jimin ogarniał im cały system. Jungkook będzie z Nanami i dorzucimy im YoonGiego. Myślałem żeby zrobić większe grupy ale za bardzo rzucalibyśmy się w oczy.
- Po co dzielić nas na grupy? - spytała blondynka jednak była zadowolona, że jest w niej z TaeHyungiem.
- Mamy dwa oddzielne zadania. Jungkook, Nanami i Yoongi skupią się na Im HeSeo, we trójkę szybko go wyeliminuja - zaczął ponownie NamJoon a Nanami uważnie go słuchała. To jej zależało najbardziej najego śmierci - Tae, Chizuru i Jimin zajmą się już Kim GeheSoo
- Wiadomo coś więcej - spytała Nanami patrząc na NamJoona.
- Jin - rzucił krótko lider BTS a blondyn wyjął laptopa z torby.
- Im HeSeo urządza bal - zaczął Jin i wystukał coś na klawiaturze, ruchem dłoni zawołał Nanami. Dziewczyna wraz z Jungkookiem i YoonGim ustała za Jinem, ktory wyświetlił piękną rezydencję i ogród przygotowany na przyjęcie.
- To po to, załatwiałem wizytówki? - spytał się YoonGi wyjmując z kieszeni białe, zdobione złotymi napisami karteczki i przypomniał sobie jak musiał nieźle nakombinować żeby je zdobyć. NamJoon potwierdził jego pytanie po czym miętowy podał po jednej swoim towarzyszom akcji.
- To nie jest takie proste jak się wydaje dlatego YoonGi zostaje w vanie i wszystko monitoruje. Przekradnie rzut z kamer i będzie was ostrzegał - mówił Jin a wszyscy uważnie słuchali. Zdaje się, że tylko Tae miał to w dupie i przyglądał się jak Chizuru z otwartymi ustami patrzy na całą sytuację.
- Musicie załatwić to sprawnie i szybko, bo z jednej akcji przechodzimy w drugą - uśmiechnął się NamJoon i machnął głową do J-Hopa.
- Dobra, sprawa z Kim GeheSoo wygląda tak, że wcale nie wygląda - zaśmiał się HoSeok i grzebiąc w telefonie zaczął ponownie - Wraca z Lizbony akurat dzień po balu i to nie z pustymi rękami. Pod jego nieobecność chaty pilnują wielkie napakowane świnie a sejf jest zabezpieczony podwójnie. O ile nie zawodzą mnie moje wtyki, Hikari jest w tym czasie z nim na wycieczce po narkotyki wiec na nią też nie powinniście się natkąć, za czym idzie to, że nikt was nie rozpozna w razie spierdolenia planu.
- Włamać się, wziąć co trzeba i spierdalać. Jak najmniej ofiar i cichutko - wyliczył TaeHyung na palcach
- Dokładnie - uśmiechnął się podekscytowany Jimin - Siedze w systemie przy kamerach, wiec dobrze będę osłaniać wam tyłki.
Zapadła na chwilę cisza podczas której każdy rozmyślał czy plan jest dobry.
- Ksywki! - krzyknął po chwili uradowany Hoseok - Moja standardowo Nadzieja, J-Hope
- Co? - zdziwiła się Nanami ana jej twarz wkradł się uśmiech - Bawicie się w ksywki?
- Zawsze bezpieczniej, że ktoś nie krzyknie do ciebie po nazwisku - odparł Jungkook.
- U nas standardowo? - spytał NamJoon a chłopcy mu prztaknęli
- Czyli? - spytała Chizuru
- TaeHyung to V, YoonGi to Suga, ja to RapMonster, HoSeok to J-Hope, SeokJin to Jin, Jimin to ChimChim a Jungkook to Kook - powiedział lider a dziewczyny długo powstrzymywały się od śmiechu, ktorym w końcu wybuchły.
- Wasze ksywki brzmią tak groźnie jak groźnie wygląda YoonGi - powiedziała przez śmiech Nanami - Ale niee, spoko. To się ceni, macie wyobraźnię.
- Ciebie z chęcią nazwałbym Upadły Anioł, Kochanica Szatana, Potomek Diabła, Wredna Małpa... ale to za długie - uśmiechnął się J-Hope a Nanami roześmiała się jeszcze bardziej, jak wszyscy.
- Skoro mamy już bawić się w to przedszkole to proponuje po prostu Nami i Chizz - zaczęła Chiziru po opanowaniu śmiechu - Z reszta, ktory debil będzie krzyczał po imieniu?
- Dobra niech będzie - mruknął NamJoon.

Po jakimś czasie chłopcy się zwinęli i mieli wrócić wieczorem, dopiąć wszystko na ostatni guzik. Dziewczyny przygotowały sobie coś do jedzenia a Chizuru stwierdziła, że picie na pusty żołądek to katorga.
- Myślisz, że plan jest dobry? - spytała blondynka kiedy siedziały w salonie jedząc i oglądając jakieś pierdoły w telewizji.
- To wydaje się tak cholernie łatwe - odparła ruda - Znając życie na pewno takie nie będzie.
- Ale w końcu go dorwiesz - Chizuru pogładziła przyjaciółkę po ramieniu.
- Skoro ostatnim razem nie mogłam go sprzątnąć bo Hikari stwierdziła, że wiedzą to skąd mam mieć pewność, że on o mnie wie? - spytała po chwili Nanami.
- To wszystko jest pokręcone - zasmuciła się Chizuru - Hikari mogła cię wtedy wydać ale dlaczego skoro wiedzieli, nie załatwili cię od razu?
- Nie wiem, dlatego trochę się tego obawiam - stwierdziła ruda z lekkim przerażeniem.
- Będzie dobrze.

Właśnie zaczęły jeść ramen i obgadywać wszystkie sprawy kiedy przyjechał Tae i Jungkook.
- Jedz szybko i jedziemy - rzucił Kook i  opadł na fotel.
- Nie czujecie się za bardzo jak u siebie? - warknęła Nami mierząc ich wzrokiem
- Chizz ty też się szykuj, musisz ze mną jechać do Jacksona po sprzęt na naszą akcje - powiedział Tae ignorując słowa Nanami i rozwalił się na kanapie.
- A po co ci tam ja? Sam sobie na pewno dasz rade - odparła Chizuru z pełną buzią.
- We dwoje raźniej - zaśmiał się chłopak i puścił jej oczko.
- A ja ci po co? - Nami spojrzała pytająco na Jungkooka
- Jak to po co? - udał oburzonego - Musimy kupić nam stroje wieczorowe
- Spoko, jutro pojde na zakupy, nie muszę iść nigdzie z Tobą - uśmiechnęła się zwycięsko
- Tak się składa, że musisz bo to nie takie zwykłe ciuchy - mruknął Jungkook a Nanami wzruszyła ramionami
- Dobra, im szybciej tym lepiej... - Chizuru odstawiła puste naczynie, upiła kilka łyków soku i zarzuciła na siebie skórzaną karteczkę.
- Jak coś by się działo to w kontakcie - mruknęła do Nanami- No dawaj! - szturchnęła Tae w ramię po czym on wstał i wyszli z domu.
- A ty masz zamiar długo jeszcze jeść? - spytał Jungkook patrząc na dziewczynę. Usiadł teraz naprzeciwko niej i patrzył jak powolnie je.
- Aż się najem. - rzuciła krótko nie patrząc w jego stronę.

- Kurwa zwolnij troche... - powiedziała blondynka kiedy przejechali zaledwie lasek
- Myślałem, że lubisz ostrą jazde - oblizał usta patrząc na jej biust.
- Jak ze mną rozmawiasz to patrz mi w oczy a jak prowadzisz to na drogę głąbie! - pisnęła widząc jak szybko wjechał na główną drogę, wcale się nie rozglądając. Zmierzyła go groźnym spojrzeniem kiedy się zaśmiał.
- No już już, nie bój się króliczku - mruknął dotykając jej bogi a ona przewróciła oczami i zrzuciła jego dłoń
- Właściwie po co jedziemy? - spytała patrząc na to jak zwinnie zmienia bieg.
- Jackson to kuzyn Namjoona, dostarcza nam najlepszą broń i cały asortyment - zaczął - Ma dla nas coś specjalnego, ale nie wspomniał co dokładnie.
- Może coś do sejfu - zamyśliła się
- Na pewno - odparł spokojnie i po chwili dodał - To spory kawałek wiec jak będziesz czegoś potrzebowała to wystarczy, że powiesz.
- Co ty tak się o mnie martwisz? - spytała patrząc na niego.
- Mam ogromną nadzieję, że powiesz, że potrzebujesz orgazmu - odparł a ona mimo wszystko się zaśmiała - Cokolwiek, tylko powiedz.
- Jasne - odparła rozbawiona i poczuła palące ją policzki.
Nie krępował jej, był inny. Pewny siebie, zabawny i taki bezpośredni. Podobało jej się to.

- Już? - spytał znudzony chłopak.
- No już. - Nanami była z siebie dumna bo specjalnie cały czas powoli grzebała w jedzeniu, podsycając jego zdenerwowanie.
- W końcu - mruknął Jungkook i wstał od stołu razem z nią. Poczekał aż dziewczyna założy buty i zamknie dom.
- No wsiadaj - powiedział patrząc jak stoi przy samochodzie
- Nie ma mowy, jeszcze mnie powiesz i sprzedasz na tureckim targu - prychnęła - Dawaj kluczyki, ja poprowadzę.
- Nie ma opcji, nie znasz nawet drogi, wsiadaj i nie wydurniaj się - zaczął i podszedł do niej.
- Nie ufam ci - warknęła a gdy chłopak wyciągnął rękę i objął ją w tali, wykręciła mu ją i swoim ciałem przycisnęła go do samochodu
- Jeśli zobaczę, że coś kombinujesz, masz przesrane - powiedziała i nawet nie zorientowała się kiedy użył siły i jedną ręką przełożył ją pod siebie tak, że niemalże stykali się czołami.
- Jesteś bardzo niegrzeczna, przystopuj troszkę bo nie wiesz na co mnie stać - popatrzył jej w oczy i zwalniając uścisk wsiadl do samochodu. Dziewczyna po chwili zrobiła to samo.
- Widzisz jak jest miło, gdy nie robisz problemów - wyszczerzył się i odpalił silnik.
- Miło było gdy się nie znaliśmy - przesłała mu buziaka z ironicznym uśmiechem i oburzona patrzyła w swoją szybę.

~Gangsta squad~BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz