3.

257 18 0
                                        

Bez słowa opuściły dom swoich wspólników. Wiadomoś o Hikari nie tylko je zszokowała ale czuły się przede wszystkim strasznie z tym, że traktowały ją jak siostrę.
- Przy okazji musimy się dowiedzieć dokładnie co ze sprawą Hikari - zaczęła Nanami kiedy szły do bramy przez drogę usypana żwirem. Miały zaczekać aż NamJoon wyjedzie z garażu i kulturalnie odwiezie je do domu. Były ciekawe co w nim zastaną.
Ustały na chwilę gdy usłyszały dźwięk silnika.
- Myślisz, że to rozsądne przyłączyć się do nich? - spytała Chiziru.
- Tak, ale tylko ten raz - odparła ruda rysując butem w piasku - Później zapominamy o wszystkim.
- Zapraszam. - usłyszały głos Namjoona i szybko wsiadły do samochodu, który zaraz później ruszył zostawiając dziury w drodze.
Droga minęła im na nic nie znaczącej rozmowie i dopiero później zeszła na poważniejszy tor.
- Hikari miała wam powiedzieć i miało nie wyjść tak źle - zaczął Namjoon - W klubie dopiero powiedziała mi, że nie zgodzicie się nigdy w życiu i pomoże tylko rozsądny układ i szantaż.
- Wiec jakim cudem was wystawiła? -spytała Chizuru a Namjoon wyjechał na ruchliwą ulicę.
- Mieliśmy działać razem, my i wy - zaczął i odpalił papierosa - Odrzuciłem jej uczucia i wystawiła nas pod nos ludzi GeheSoo, dokładnie jego brata, którego Jungkook w tamtym tygodniu okradł z niezłych aut.
- Jakie to dziwne - mruknęła Nanami - Nas wydała wam, a później was do brata GeheSoo?
- Dwie pieczenie na jednym ogniu - zaśmiał się Namjoon - Chodziło o to, że pozbędzie się i nas i was. Będzie miała czyste konto i by tak było gdybyśmy nie zwiali tamtemu spod nosa.
- To po jaką cholere nas wzieliście? - spytała Chizuru.
- Wiedzieliśmy, że bedziecie naszą przepustką do GeheSoo. On was nie zna, a Hikari na pewno kopnął w dupe po nieudanej akcji. W dodatku żadne z nich nie spodziewa się, że możemy razem pracować. Nikt w to by nie uwierzył.
- My pomożemy wam, wy nam - zamyśliła się Nanami.
- Dokładnie - przytaknął Namjoon - Spotkamy się jutro w południe, wpadniemy do was. Obgadamy sprawę dokładnie.
- Już jutro? - zdziwiła się blondynka
- Im szybciej tym lepiej - Nanami uśmiechnęła się ironicznie i dalej kierowała NamJoona jak ma jechać.
Odrzucił ich pod same drzwi a one krótko się pożegnały i weszły do środka.
Dokładnie się rozglądały wokół ale nie dostrzegły niczego dziwnego ani nie wyczuły obecności nikogo.
- Zniknęły jej rzeczy - mruknęła Chizuru patrzac w szafę.
- Do przewidzenia - odparła ruda a przyjaciółka jej przytaknęła - Rozejrzyjmy się, czy nie zostawiła niespodzianek.
- Kamer? - dopytała sie Chizuru a gdy Nanami potwierdziła, zaczęły zaglądać niemalże wszędzie. Długo im się zeszło, aby zbadać każdy kąt, ale niczego nie znalazły.
- Jestem wykończona - zaczęła Chizuru i opadła na kanapę.
- Ja się boję - mruknęła Nanami a druga spojrzała na nią dziwnie - Boję się tego, że każdy już wie gdzie mieszkamy. Każdy któremu cokolwiek zrobiłyśmy o nas wie...
- Nie zapeszaj, na pewno tak nie jest - odparła blondynka jednak i ona zaczęła mieć obawy.
- Po tej akcji, wyjedziemy - powiedziała Nanami
- Zostawimy to wszystko? - przeraziła się blondynka - Twój brat wiele poświęcił, ten zamek zawsze b..
- Wiem ale tak będzie bezpieczniej, nie chce siedzieć w pace albo zawisnąć. Stać nas na każdy dom za granicą z tą sumą na koncie - zasmuciła się przez chwilę - Ostatnia akcja.
- Ostatnia.

Wstała jeszcze przed dziesiątą, co było dla niej nie lada wyczynem bo uwielbiała spać. Zaraz po sporcie i adrenalinie to jej ulubione zajęcie.
Chizuru jeszcze spała wiec Nanami szybko się ubrała i widząc stan lodówki w kuchni postawiła na zakupy. Chizuru jak jest głodna to jest nie do zniesienia..
Wsiadła w swoje szybkie, sportowe czarne auto i odjechała w stronę miasta.
Zaparkowała tuż przed centrum handlowym i od razu poszła do marketu.
Zawieszona na wózku, odpychała się nogą od płytek i mknęła między alejkami. Chciałoby się powiedzieć, że zachowuje się jak mała dziewczynka, że wraca do wspaniałych wspomnień z dzieciństwa, ale ona takowych nie miała.
Od początku była skazana na taki los jaki teraz wiedzie. Lubiła to, a raczej nie wiedziała jak smakuje inne życie i musiała lubić to jakie ma.
Zatrzymała się w pewnej chwili i zaczęła pakować do wózka produkty, które ją interesują.
- Nie spodziewałem się tutaj ciebie - usłyszała męski głos i spojrzała na Jungkooka, ktory w ręku trzymał puszkę coli.
- No popatrz, ludzie jedzą i to normalne, że robią zakupy - odparła obojętnie i dalej jechała na swym wózku.
- Nie dostaniesz cukrzycy? - spytał patrząc na zawartość jej wózka i śmiał się widząc jak odpycha się i prowadzi swój zapchany wózek dalej.
Wyglądała dla niego naprawdę słodko i dziewczęco ale później pomyślał jaka jest naprawdę.
- Patrząc na YoonGiego można dostać cukrzycy, nie od tego - powiedziała wskazując na batoniki i krótko się zaśmiała.
- Spodobał ci się, co? - spytał zaciekawiony dorównując jej kroku
- Po co ze mną gadasz? - warknęła po chwili - Popracujemy chwilę razem i tyle...
- Nad kamasutrą? - spytał uważnie oglądając jej ciało.
Jak on ją wkurwiał. Chyba nikt nigdy nie grał jej na nerwach tak jak on. Miała wrażenie, że jest odrobine sympatyczny tylko wtedy kiedy góruje, jeśli ktoś mu dopieka, robi się z niego kompletny dupek.
- Jeszcze jakbyś wiedział co to jest - odparła i odjechała.

Zapłaciła przy kasie za wszystkie zakupy, z ktorych zrobiło się kilka sporych toreb.
- Pomogę ci - Jungkook wziął wszystkie a ją zamurowało.
- No dzięki - mruknął i zaczęli iść do wyjścia. Doszli do jej samochodu.
- Piękne auto - powiedział dokładnie oglądają samochód.
- Może odwioze cię do domu, skoro przyniosłeś mi zakupy? - spytała nieśmiało.
- Nie trzeba, jedziemy do was, wszyscy już pewnie są - uśmiechnął się i wsiadł a ona jeszcze chwilę stała w niemałym szoku. Coraz bardziej zastanawiała się czy pakt z nimi jest dobry.

Wstała i zobaczyła, że nie ma Nanami. Domyśliła się, że jest na mieście więc postanowiła wziąć ciepły prysznic na rozluźnienie mięśni bo okropnie jej się spało. Miała koszmary i było jej ciągle niewygodnie.
Odkreciła wodę i pozwoliła aby pod jej ciepło obiegało jej ciało.
Zastanawiała się od jak dawna chciała rzucić to wszystko i pracować chociażby w kawiarni, mieć jednego chłopaka na zawsze i żyć w spokoju.
Pragnęła tego ale nie umiała porzucić aktualnej siebie, jaką narzucił jej świat.
- Co do cholery... - zakręciła wodę aby upewnić się, że się nie przesłyszała. Dźwięk dzwonka ponownie zabrzmiał a Chizuru owinęła się recznikiem i pozwoli zmierzała do drzwi.
- Nami, ile razy mówiłam ci żebyś brała klu.. - zaczęła a gdy spojrzała na szeroko uśmiechniętego Tae natychmiast zasłoniła usta ręką.
- Jakie przyjemne powitanie - uśmiechnął się.
- Co ty tu robisz? - powiedziała szybko mocniej trzymając ręcznik.
- No przecież na dzisiaj się zgadaliśmy aby obgadać akcję - mówił z uśmiechem wodząc po całym jej ciele - Jak dla mnie możesz tak zostać ale zaraz będzie tutaj reszta więc lepiej sie ubierz - uśmiech nie schodził mu z twarzy a blondynka widząc nadjeżdżające samochody, wycofała się do swojego pokoju.
- Wejdźcie Tae, ja się ubiore - powiedziała w pośpiechu a on uśmiechnął się na zdrobnienie swojego imienia.

- Wszyscy jesteście? - spytała Chizuru upinajac włosy w kucyk i usiadła na wolnym fotelu.
- Brakuje tylko Jungkooka ale pisał mi, że niedługo będzie - zaczął NamJoon
- Gdzie Nanami? - spytał J-Hope rozglądając się po wnętrzu.
- Nie mów, że ci jej brakuje - zaśmiał się YoonGi - Mówiłeś, że jej sarkastyczność i ironia unicestwia twoją radość i nadzieje.
- Nikt miał o tym nie wiedzieć - odparł J-Hope kiedy wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Pokręcony jesteś - usłyszeli śmiech Nanami, ktora teraz weszła do domu a tuż za nią roześmiany Jungkook.
- A ty naćpana jesteś czy co? - zdziwiła się Chizuru.
- W dom się już bawicie? Wspólne zakupy? - zaśmiał się Tae widząc jak Nanami pokazuje jego przyjacielowi gdzie ma postawić zakupy.
- Tak w dom, chcesz być naszym psem? - spytał Jungkook ze śmiechem a Tae zrobił oburzoną minę.
- Rozpakujemy zakupy i do rzeczy - uśmiechnęła się Nanami rzucając Chizuru szybkie spojrzenie
- Chcecie coś do picia? - spytała blondynka
- Interesy tylko przy wódce - uśmiechnął się Namjoon
- To słabo - zaśmiała się ruda.
- My interesy załatwiamy przy tym - Chizuru wyciągnęła butelkę whisky.
- Z wami w ogóle ktoś chce ubijać interesów? - spytał rozbawiony Jin.
- Tak ale potem nie żyją - odparła uradowana Nanami
- Bawi cie to? - spytał przerażony J-Hope z miną " A nie mówiłem, że ruda jest szurnięta "
- Przecież ja ich nie zabijam, giną w akcji miękkie cipy - mruknęła Nanami.
- I to w błachy sposób - dopowiedziała Chizuru i polała wszystkim whisky.
- Dżentelmeni w sumie nie piją przed południem - zamyślił się Jimin
- Dobrze, że ich tu nie ma - zaśmiał się Jungkook i patrząc naNanami wypił duszkiem alkohol.
Może ten wspólny interes nie będzie taki zły.

~Gangsta squad~BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz