- Myślicie, że YoonGiemu udało się uciec? - spytał Jungkook, martwiąc się o przyjaciela.
- Oby, wtedy możemy mieć chociaż nadzieję, że po nas wróci - mówił Jin - Najgorzej, że tu jest tak kurewsko ciemno.
- I strasznie duszno - zaczął Tae - Tak jakbyśmy byli...
- Pod ziemią - dokończył za niego Jimin głośno przełykając ślinę przez zaschnięte gardło.Znajdowali się w salonie słuchając jeszcze raz tego, co mówił YoonGi.
- Wrocimy do tego lasu - powiedziała Chizuru - Jeszcze dzisiaj.
- Zwariowałaś! - pisnęła ruda - Zaraz bedzie ciemno, to na nic. W dodatku my jesteśmy kompletnie nieprzygotowane.
- To racja, warto się troche rozejrzec, przygotować - mówił YoonGi, pijąc wcześniej przygotowaną herbatę.
- Załatwiliście wszystkich od Hikari i GeHeSoo? - spytała po chwili Nanami.
- Myślę, że tych wszystkich ważnych tak. To była rzeź - powiedział i aż się wzdrygnął.
- Jak my ich znajdziemy w tym lesie... - zamartwiła się blondynka
- Coś wymyślimy - Yoongi złapał ją za dłoń.
- A teraz kąpiel i do spania, jutro czeka nas robota! - powiedziała podekscytowana Nanami - Żaden bar, prawdziwa akcja!
- Jestem tak przejęta, że nie wiem od czego zacząć - mówiła Chizuru chodząc w koło po salonie.
- Trzeba złapać któregoś ze starego gangu GeHeSoo bo pewnie wszystko się posypało- mówiła Nanami - Będzie musiał nam wszystko wyśpiewać.
- Od tego możemy jutro zacząc, jeśli się uda, możemy zyskać informacje - powiedział YoonGi.
- Chizz idź się wykąp i połóż do łóżka, widać jak bardzo się stresujesz - zaczęła zatroskana Nanami a blondynka po chwili zniknęła w łazience.
- Nami ja chcę Cię przeprosić - zaczął Yoongi a ruda podeszła do niego i złączyła ich usta.
- Nic nie mów, chodź. - powiedziała szybko ciągnąć go do swojego pokoju.
Gdy tylko zamknęła drzwi, zaczęła całować go po szyji oraz mocno wbijać się w jego wargi.
- Pragnę cię - wyszeptała z przymkniętymi oczami.
Chłopak choć czuł się jak w siódmym niebie, nie mógł na to pozwolić
- Nie pragniesz konkretnie mnie. - powiedział a ona speszona przestała - Desperacko potrzebujesz czułości, bo nikt ci tego dawno nie dał, żadnej miłości. I... tęsknisz za nim.
- Nie prawda - powiedziała i ponownie wsunęła swój język w jego usta. Zdarł z niej koronkową bluzkę i pocałunkami skierował na łóżko. Lizał ją po odsłoniętych piersiach i brzuchu.
- Nanami, nie chcesz tego - mówił zaraz po tym jak pozbył się swojej koszulki.
- Chcę tego - wysapała wyginając swój kręgosłup w łuk, po czym wstała i popchnęła chłopaka na łóżko. Zgrabnie na nim usiadła. Czując jego członka przy swoim kroczu, głośno sapnęła i zaczęła delilatnie się o niego ocierać, wkładając przy tym swój język w jego ucho.
- Nanami... - wysapał ledwo słyszalnie z rozkoszy.
- Chcę tego! - powiedziała głośniej szarpiąc go za włosy, aby spojrzał jej w oczy.
- Ty chcesz jego - odparł a ona przestała robić cokolwiek - Tęsknisz za nim i chcesz zabić tą pustkę, kochasz go.
Siedziała na nim jeszcze przez chwilę, dopóki nie dotarło do niej to, że właśnie prawie go zgwałciła.
- Ja pierdole. - powiedziała wstając z niego, po czym zarzuciła na siebie bluzę i wyszła z pokoju. Słyszał tylko jak jeszcze klnie pod nosem po czym, drzwi wejściowe do domu głośno trzasnęły.
Był rozpalony. Pragnął jej i właśnie przed chwilą mógł mieć ją całą dla siebie. Ale wiedział ile ona znaczyła dla jego przyjaciela oraz to, że tak naprawdę tego nie chciała.Chłodne powietrze obwiewało jej mokre od łez policzki. Gubiła się w tym wszystkim i nie wiedziała czego tak naprawde chce. Przysiadła na ławce i bawiąc się włosami myślała. Usłyszała szloch z ławki nieopodal niej.
- Wszystko ok? - zaptała patrząc na płaczącą postać, która teraz odwróciła się w jej stronę.
- A co cię to interesuje? - spytał rozstrzesiony chłopak.
- Racja, każdy ma swoje gówno - powiedziała pociągając nosem - Też rzadko ryczę, ale teraz już po prostu nie mam sił.
- Jakiś czas tsmu, zmordowano mi ojca - powiedział po dłuższej chwili szlochania a ona zbystrzała - Taki duży facet jak ja, wyje na środku parku, bo nie ma już taty. Śmiało śmiej się...
Nanami powolnie wstała z ławki i wyskoczyła na tą, na której siedział on.
- Myślę, że to nie jest powód do śmiania - zaczęła - Mój brat zginął na moich oczach a rodzice jak byłam mała. Rozumiem twój ból
- Mój ojciec miał być taki wielki, niezwyciężony i najlepszy we wszystkim - Mówił szlochając i spojrzał na jej twarz. - Czego ryczałaś?
- Nic mi nie wychodzi, nie potrafie kochać, okazać uczucia, tylko ranię, sprawiam zawód i ból - powiedziała szybko.
- Ból łączy ludzi o wiele silniej niż namiętność czy miłość - powiedział i lekko się uśmiechnął.
- Piękne powiedzenie. Sam je ułożyłeś? - spytała podając mu swoją ostatnią chusteczkę.
- Nie - powiedział i oczyścił oczy z łez - Tak mawiał mój ojciec, Im GeHeSoo.
Poczuła, że coś przewraca się jej w żołądku na tyle, że podbiło ją do wymiotów.
- Chyba nie czujesz się najlepiej - powiedział z lekkim uśmiechem i położył jej swoją dłoń na plecach.
- Cóż, bywało lepiej - powiedziała szybko
- Dzięki za rozmowę, jakoś mi lżej - zaczął wstając - Uśmiechaj się, oni wszyscy patrzą na nas z góry, chronią nas.
- Wpadnij czasem do DanceSode - powiedziała nie chcąc go zgubić - Poleje Ci drinka, pogadamy.
- Zobaczy się, może wpadnę. - powiedział - Kogo mam tam szukać, jak Cię zwą?
- Wystarczy, że powiesz 'ruda' a przyślą mnie do ciebie - powiedziała wstajac z ławki i ruszyła w stronę domu - A ty? Jak ci na imię?
- Jak drinka zamówi Wonho, wiedz, że to będę ja - powiedział z uśmiechem i machnął jej na pożegnanie.
Była tak zestresowana, podekscytowana, szcześliwa i smutna jednocześnie, że zaczęła biec do domu.
Szybko wdrapała się na drugie piętro i głośno dysząc wpadła do mieszkania.
- Gdzieś ty była? - zdziwiła się Chizuru, siedząca z Yoongim przed telewizorem.
- Przypadkiem zaczepiłam syna GeHeSoo w parku, cierpiącego z powodu jego śmierci - powiedziała na jednym wdechu.
- Gdzie on jest? - zerwał się Yoongi - Może być naszym źródłem informacji o chłopakach.
- Poszedł do domu. - odparła szybko.
- Że kurwa co?! - warkneła Cbizuru wstając i usypując troche popcornu z miski - kurwa Nanami jak mogłaś być tak głupia, żeby puścić go bez....
- Ma wpaść do mnie na drinka. - powiedziała szybko chroniąc się przez bluźnierstwami z ich strony - Muszę tylko łazić do roboty. Może przylezie nawet jutro.
- Idealnie. - powiedział YoonGi z uśmiechem.
CZYTASZ
~Gangsta squad~BTS
FanfictionPrzekonaj się czy rzeczywiście, wróg twojego wroga staje się twoim przyjacielem. Od przyjaciela do wroga jest cienka granica i wkrótce mogą się o tym przekonać