16.

81 4 0
                                        

Blondynka powoli otworzyła oczy bo czuła mokre pocałunki na swojej szyi.
- Pora wstawać - mruknął Tae, który teraz ucałował jej wargi.
- Już? Przecież dopiero co się położyłam - mruknęła niezadowolona.
- Ale już jesteśmy - uśmiechnął się - Wyśpisz się w hotelu.
- Tae, nie chce mi się - mówiła zaspana - Śpię dalej...
- A czy przypadkiem wczoraj nie mowiłaś, że jestem powodem, dla którego chce ci się rano wstawać? - zaśmiał się widząc jej minę i syknął z bólu bo nie uważał zbytnio na rękę.
- Nienawidzę cię ale cię kocham - powiedziała i powoli zwlokła się z łóżka.
- O! A ja przyszedłem was budzić - w drzwiach pojawił się JHope
- My to ranne ptaszki - powiedział Tae ze śmiechem patrząc na grymas swojej dziewczyny
- Jak się czujesz? - spytał chłopak
- Dobrze i nawet nie boli... Jedynie jak porusze - odparł Tae patrząc na rękę
- Chodź, zmienimy opatrunek - zaczęła Chizuru.
- Zrobi to lekarz, nie chcę żebyś na to patrzyła - odparł szybko
- Pokazywał mi jak to zrobić a jego zawsze przy nas nie będzie - powiedziała ostro Chizuru - Nie wydurniaj się.
HoSeok z uśmiechem wyszedł z pomieszczenia żeby im nie przesadzać i sprawdzał czy wstała reszta.
Blondynka powoli i ostrożnie zdjęła stary opatrunek i z całych sił próbowała nie zareagować w jakikolwiek sposób na ranę. Była naprawdę paskudna i pomarszczona.
- Proszę zawołajmy...
- Tae przestań - powiedziała ostro i zaczęła delikatnie nakładać żel na całą ranę
- Okropne, co? - spytał po chwili dokładnie jej się przyglądając
- Niedługo się wygoi - pocałowała go przelotnie w usta i kontynuowała nakładanie żelu.

- Nami? - JHope potrząsnął dziewczyną ale ona nawet nie drgnęła - Nanami! - powtórzył głośniej.
- Tak to nigdy jej nie obudzisz - powiedział budząc się Jungkook i przetarł oczy.
- Jak się trzymasz stary? - HoSeok od razu znalazł się przy nim. Usiadł na krzesełku obok jego łóżka.
- Nie najgorzej, szwy trochę mnie rwą jak się ruszam dlatego staram się tylko leżeć - powiedział trochę przybity - Co z Tae?
- O wiele lepiej, spokojnie - uśmiechnął się i delikatnie poklepał go po ramieniu - Nie możesz usiąść?
- Już dzisiaj mógłbym próbować - zaśmiał się a Nanami się przekręciła. Jungkook puścił oczko do JHopa i udawał, że śpi.
- Hobi? - Nanami przetarła oczy - Co ty tu robisz?
- Próbowałem cię obudzić ale nic z tego - zaśmiał się.
- Czasem mam twardy sen - odparła i szybko wstała z łóżka - Zimno tu..
- Chodź, mogę cię ogrzać - powiedział Hobi i obserwował jak Jungkook lekko otworzył oczy patrząc na przyjaciela.
Nanami zignorowała żarty JHopa i podeszła bliżej łóżka Kooka. Dokładnie go przykryła.
- Zaraz wychodzimy, lepiej go obudź - powiedział JHope patrząc z uśmiechem na tą scenę.
- Już jesteśmy? - spytała z niedowierzaniem
- Tak, rejs wcale nie jest długi. Gorzej będzie z lotem - powiedział JHope a Nanami usiadła na skrawku łóżka Jungkooka.
- Nie polecimy dopóki mu się nie polepszy - powiedziała szybko dziewczyna
- Nie mamy czasu... - powiedział smutno JHope
- Nigdzie nie lecimy - powiedziała ostro - Nie możemy ryzykować, że mu się pogorszy...
- Kochasz go? - spytał JHope
- Co? - serce zaczęło mocniej jej bić - Nie. Nie chcę po prostu problemów z nim w czasie lotu.
- Nie musisz udawać przede mną, ja to przecież widzę - nieśmiało się uśmiechnął i spojrzał na Jungkooka, który idealnie udawał, że śpi.
- W ostatnich czasach bawienie się uczuciami drugiej osoby stało się bardzo modne - dziewczyna spojrzała na HoSeoka a Jungkook otworzył oczy - Ja nie pozwolę żeby ktoś tak zrobił ze mną. Kookie jest cholernie przystojny i dobrze się rozumiemy... ale on mógłby mieć każda.
- Ale ja chcę tylko ciebie - usłyszała głos Jungkooka i z przerażeniem wstała z łóżka.
Patrzyła z niedowierzaniem to na jednego to na drugiego.
- Zaraz się stąd zbieramy, zawołam Pana Mina.. - ledwo z siebie wyrzuciła te słowa po czym szybko wyszła.
- No stary, szokła - powiedział szybko JHope ze śmiechem - Spokojnie, ona cię kocha.

Póki jeszcze byli bezpieczni w Japonii, chłopcy powstanowili zabrać Tae i Jungkooka do szpitala na dokładniejsze sprawdzenie ich stanu.
- Straciłyśmy wszystko... - zaczęła Chizuru patrząc na ich bagaże pozostawione na środku pomieszczenia.
NamJoon postanowił, że zrezygnują z hotelu w razie najgorzego i wynajął mieszkanie.
Japonia mimo że piękna i kolorowa to ma również swoje raczej obskurne zakamarki... takie jak ta dzielnica.
Kuchnia, łazienka salon i dwa pokoje muszą im wystarczyć. Najgorzej narzekał JHope, który mówił, że to mieszkanie wysysa z niego ostatnie pokłady szczęścia.
Trudno, jest i tak dobrze.
- Chciałaś zacząć wszystko od nowa... Może to właśnie ten znak, żeby to zrobić - ruda próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
- Nami, mamy niecałe 21 lat, jesteśmy poszukiwane razem z chłopakami, nasza szkoła skończyła się na tej średniej, nigdy nie robiłyśmy nic innego niż to wszystko... - mówiła Chizuru załamana
- Uspokój się - Nanami potrząsnęła nią lekko a po chwili przytuliła - Już niedługo wszystko wróci do normy.
- A co jeśli...
- Cholera co się z tobą dzieje, co? -spytała ruda
- Ja się boje... - oczy blondynki były przestraszone.

Nanami zasnęła zaraz po szybkim prysznicu na jednym z wolnych łóżek a ona pijąc herbatę czekała na powrót chłopaków. Źle się czuła ze swoimi pesymistycznymi myślami ale jej radosna strona gdzieś zgubiła się po drodze tutaj. Minęło tak mało czasu a już bardzo tęskniła za domem i spokojem, małymi akcjami.
Usłyszała jak ktoś majstruje przy drzwiach a gdy tam zerknęła od razu pojawili się chłopcy.
- I jak? - blondynka natychmiast podeszła do Tae
- Spuścili mi płyny, dali kilka zastrzyków, jakieś specjalne chłodzące żele - mówił chłopak i ją pocałował bo była zmartwiona - Ogólnie jak będę dbał to pozostaną tylko plamy, żadnej martwej, pomarszczonej skóry.
- Już ja o ciebie zadbam na pewno - uśmiechnęła się - A ty Jungkook?
- Narazie nic - powiedział szukając wzrokiem Nanami - Dostałem zastrzyk bo ból jest nie do zniesienia i zostało mi czekać, aż się polepszy.
- No i masa leków - powiedział Jin zatroskanym głosem i pomachał torebka z zakupionymi lekarstwami.
-Nanami śpi - powiedziała blondynka widząc jak Jungkook się za nią rozgląda a on uśmiechnął się.

- Nie dam rady jej opuścić... - mówił cicho Tae kiedy blondynka poszła spać. Sidzieli wyłącznie w męskim gronie gapiąc się w mały telewizor.
- Inaczej będzie ciężko - powiedział NamJoon - Namierzą nas a wtedy i one będą miały przesrane.
- Już mają a to tylko dlatego, że są w naszym towarzystwie - mruknął zmęczony JHope.
- Przez najbliższy czas i tak jesteśmy usidleni tutaj - zaczął Jin - V i Kook muszą dojść do siebie.
- Ze mną wszystko dobrze - wtrcił się Tae, którego myśli wypełniała tylko Chizuru - Wystarczy o to dbać.
- Ja wam utrudniam wszystko - rzucił nagle Jungkook - Przeze mnie musimy się tutaj gnieździć...
- Daj spokój młody - powiedział Jin i poklepał go po plecach - Jesteśmy rodziną, trzymamy się razem.

Przebudził ją skurcz w żołądku i natychmiast pobiegła do łazienki. Minęła chwila zanim zwymiotowała. Opłukała usta i usiadła na podłodze. Nie czuła się najlepiej i była pewna, że to przez ostatni stres i smutki. Oddychała ciężko i głośno a w jej brzuchu wszystko wirowało.
- Chizz, wszystko okey? - usłyszała głos Jimina, który pukał w drzwi.
Wstała i poprawiła włosy po czym je otworzyła.
- Tak - wymusiła uśmiech i spojrzała na półnagiego chłopaka
- Nie wyglądasz najlepiej, co się dzieje? - spytał zatroskany, w końcu wszyscy są jedną wielką rodziną.
- To przez ostatni stres, zmartwienia i na pewno przez rejs, nie jestem do tego przyzwyczajona, dawno nie pływałam - powiedziała i wyszła dalej do salonu.
- Może jakaś herbata czy coś? - spytał a po chwili dodał - No tak, musimy zrobić jakieś zakupy skoro mamy tutaj wyżyć kilka dni.
Zaśmiali się obydwoje.
- Tutaj jesteś - powiedział Tae i mierząc wzrokiem Jimina przytulił od tyłu dziewczynę jedną ręką - Nienawidzę jak mi znikasz z łóżka.
- Chyba przejdę się po zakupy - powiedziała i ucałowała jego policzek.
- Sama? Nie zgubisz się? - zaniepokoił się V.
- Spokojnie kotku, tuż za rogiem jest sklep mam telefon w razie czego - ucałowała go szybko i poszła się ubierać bo czuła, że znowu robi jej się niedobrze.

Głośno ziewnęła i dopiero gdy przekręciła się na bok wybałuszyła oczy i pisnęła.
- Nie drzyj się - powiedział Yoongi nawet nie otwierając oczu - Każdy już spał a ja nie miałem gdzie.
- Musiałeś kurwa akurat do mnie? - spytała a on ledwo otworzył oczy
- Ciągnie swój do swego pyskata, wredna małpo - powiedział i syknął kiedy kujnęła go w brzuch - Sen jest ważny, śpij - dodał i przymknął oczy.
- Racja, słuszna uwaga - przekręciła się z powrotem do ściany i zamknęła oczy.
- Nie potrafię spać z myślą, że śpisz tuż za mną, idź stąd - przekręciła się i spojrzała na niego.
- Toć daj spać, w nocy ci nie przeszkadzałem. Nawet się do mnie lepiłaś - powiedział z lekkim uśmiechem
- Skąd miałam wiedzieć, że to ty debilu? - warknęła i pacnęła go w czoło przez co otworzył oczy.
- Przymknijcie się kurwa - warknął Jungkook a Nanami aż zrobiło się głupio bo dopiero teraz zauważyła, że śpi na łóżku obok.
- Widzisz Yoongi, wszystkich wkurwiasz - zaczęła Nanami a on uszczypnął ją pod żebrami.
- Śpij już i zamknij ten dziób - powiedział ze śmiechem i przyłożył jej rękę do buzi, zatykając usta.
- Ja wstaje, rzucam na dziś spanie - powiedziała i szybko wyszła z łóżka. Poczuła jak Jungkook zabija ją wzrokiem.
- Jak się czujesz? - spytała Kooka a on nawet na nią nie spojrzał.
- Wyśmienicie - odparł wbijając wzrok to w nią to w YoonGiego.
Dziewczyna wyszła z pokoju przeklinając pod nosem wielkie fochy Jeona Jeongguka.

~Gangsta squad~BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz