Poderwał się z łóżka i szybko pobiegł do pokoju NamJoona. Wbiegł jak poparzony i zaczął trząść jego ciałem.
- Co jest do chu...
- Nie ma czasu! Bierz co potrzebne i spierdalamy! - krzyknął Jimin i poszedł budzić resztę.
W domu był chaos bo każdy zabierał potrzebne rzeczy. Jhope opróżniał sejf, Jin z Jiminem zbierał ciuchy, YoonGi potrzebne sprzęty, dokumenty i papiery.
- Skąd wiesz, że po nas jadą? - spytał wkurwiony NamJoon wynosząc torby do samochodu.
- Po prostu kurwa wiem! - krzyknął Jimin ze łzami w oczach z nerwów i tylko pośpieszał przyjaciół.
Wsiedli w zapakowane samochody i odjechali inną drogą niż zwykle. Usłyszeli ogorm strzałów i niewielki wybuch i już wiedzieli, że nie mają dokąd wracać.
- Jedziemy do dziewczyn - zaczął NamJoon łącząc się z radiem każdego - Je też to czeka.Przebudził się bo rana strasznie piekła. Usiadł na łóżku i spojrzał jak Nanami spokojnie śpi. Mógłby tak patrzeć na nią godzinami ale usłyszał pisk opon i spojrzał przez okno. Widząc pośpiech swoich przyjaciół okrył szybko dziewczynę kołdrą i wyszedł z pokoju.
Nie zdążył nawet otworzyć drzwi a do domu już weszli chłopacy.
- Zbieraj się mamy kłopoty - powiedział Jin a Jungkook, mimo że nie wiedział o co chodzi szybko wrócił na górę.
Gdy wszedł do pokoju Nanami wstawała już z łóżka.
- Co się dzieje? - spytała sennym głosem.
- Zabieraj najpotrzebniejsze rzeczy - powiedział szybko a ona się przeraziła
- Mają nas? - powiedziała w pośpiechu ubierajac spodnie a Jungkook szybko podszedł do niej i pocałował ją w usta.
- Uciekniemy, mamy trochę czasu - powiedział gdu oderwał się od jej ust i wyszedł z pokoju.
Wszedł do pokoju Chizuru i szybko obudził Tae po czym zbiegł na dół.
- Kurwa! - krzyknął chłopak a Chizuru się obudziła.
- Co się stało kotku? - spytała i usiadła na łóżku.
- Ubieraj się i pakuj to co ważne - powiedział szybko, przebierając się - Musimy się stąd wynosić.
Podziałało to na dziewczynę jak wiadro zimnej wody, bo natychmiast zaczęła się ubierać, w międzyczasie wyciągając walizkę spod łóżka.
Byli już prawie gotowi kiedy usłyszeli nadjeżdżające samochody.
- Chizz, Nami! - krzyknął NamJoon a ruda szybko rzuciła im broń - Szybko do wozów!
W pośpiechu zapakowały auto i wsiadły obydwie do jednego.
Chłopcy znaleźli się w swoich i z piskiem zaczeli jechać.
Chizuru pisnęła kiedy kula trafiła a bok samochodu
- Nie zatrzymuj się! - powiedziała szybko Nanami i przeładowała broń.
Chizuru była cała oblana potem bo dawno nie prowadziła i to w takiej sytuacji.
Co chwilę każdy z samochodów dostawał gdzieś kulkę a oni oddawali tym samym.
Nagle w uszach każdego mocno zapiszczało i przez chwilę nie było nic słychać. Kiedy Nanami się odwróciła zobaczyła swój dom w płomieniach. Do oczu zaszły jej łzy i była pewna, że tak samo poczuła się blondynka.
Rozjechali się każdy w inną stronę a one szybko zgubiły ogon.
- Gdzie mam jechać?! - panikowała Chizuru rozglądając się wokoło bo nigdzie nie widziała reszty.
Nanami szybko wyciągnęła telefon i zadzwoniła do pierwszego lepszego.
- Jedźcie na port Valera i nie ruszajcie się stamtąd - usłyszała głos Jimina i strzały w tle - Dojedziemy.
Chłopak rozłączył się a ona spojrzała na blondynkę.
- Każą jechać na Valera ale maja kłopoty - powiedziała i lekko panikowała - Nawet nie wiemy gdzie kto jest.
- JHope! - krzyknęła Chizuru pokazując na zielony wóz, który właśnie wyjechał z uliczki na ich drogę - Ma ogon!
- Jedź za nim, szybko! - ruda nie zdążyła dokończyć bo Chizuru już wcisnęła gaz do końca.
Właśnie mijały dwa czarne samochody z przyciemnianymi szybami, które goniły JHopa, co chwila oddając niecelne strzały.
Nanami wysunęła się przez okno i strzeliła prosto w oponę jednego. Samochod wjechał w ten obok przez co obydwoje nie pojechali dalej.
Usłyszeli dźwięk klaksonu JHopa w podziękowaniu i jechali cały czas za nim. Zdążyły zauważyć, że jadą prosto do portu.
Minęło kilka chwil zanim tam dojechali i zaparkowali.
- JHope! - krzyknęła blondynka i rzuciła się na szyję chłopaka - Gdzie reszta? Gdzie Tae?!
- Powinniśmy zaraz być w komplecie - powiedział szybko po czym przytulił krótko Nanami - Idę załatwić nam transport, czekajcie cierpliwie.
Chizuru nic nie rozumiała, Nanami tak samo. Przytuliły się będąc całe rozstrzęsione.
Po chwili zauważyły samochody. NamJoon, Jimin, Jin i YoonGi szybko szli w ich stronę zaraz po zaparkowaniu.
Szybko złączyli się w uścisku.
- Gdzie Tae?! - krzyknęła Chizuru odchodząc od zmysłów
- Będzie, spokojnie - uspokoił ją NamJoon ale bezskutecznie bo oddychała jeszcze ciężej.
- Ja się tym zajmę - powiedziała szybko Nanami widząc krwawiącą dłoń Jimina. Musiała coś robić inaczej oszalalaby bo wciąż nie było Jungkooka.
Jimin podszedł do niej a ona szybko wygrzebała apteczkę z samochodu.
Odgieła bluzę chłopaka i pisnęła.
- Jimin ty nie masz kawałka kciuka! - chłopak przytaknął a wszyscy spojrzeli na jego dłoń. Faktycznie, kciuk w lewej dłoni był niekompletny.
Nanami drżącymi rękami odkaziła mu ranę przez co głośno krzyknął.
- Wciąż go nie ma.. - Chizuru zaczęła płakać.
Nanami zrobiła dokładny opatrunek na całą dłoń.
- Jedzie! - Jimin pokazał na samochód Tae.
Z piskiem zaparkował i wysiadł, przeszedł do siedzenia dla pasażera.
- Pomóżcie mi do kurwy! - mówił Tae z płaczem a Chizuru się przestraszyła.
NamJoon i Jin podbiegli do niego i pomogli mu wydostać Jungkooka z samochodu. Nanami zamarła kiedy podeszli z nim bliżej nich a Chizuru popłakała się widząc Tae.
- Wszyscy są? - usłyszeli głos JHopa, który teraz rozejrzał się po przyjaciołach - Jungkook, Tae.. - powiedział z przerażeniem widząc poparzoną rękę Tae, w którego skórę niemal wtopiła się bluza i pocharatane brzucho Jungkooka, który ciągle krwawił.
- Samochody do wody, dwa zostają - powiedział szybko NamJoon i razem z Jinem i YoonGim przepkowali walizki w najmniej uszkodzony samochód JHopa i YoonGiego.
- Idźcie już na statek - ponaglił ich Namjoon mając źle przeczucie, że tamci tu wrócą.
Chizuru podeszła do Tae a ten od razu wbił się w jej usta.
- Tak się bałam... - powiedziała i rozpłakała się jeszcze bardziej a on zdrową ręką mocno ją przytulił.
Nanami ze łzami w oczach patrzyła na to jak Jimin i JHope prowadzą Jungkooka.
- Jimin, przeparkuj samochody na pokładókę ja mu pomogę - powiedziała szybko Nanami i nim zdążył jej odpowiedzieć podeszła i narzuciła na siebie ramię Kooka.
- Od razu przyjemniej - powiedział ledwie Jungkook.
- Nie mów nic, proszę. - odparła zmartwiona widząc jak każde słowo sprawia mu ból.
- JHope, mu jest natychmiast potrzebny, lekarz. Tae też i Jiminowi - mówiła szybko Nanami.
- Spokojnie, wszystko załatwione - odparł HoSeok i weszli na pokład.
Kiedy wszystko było gotowe na pokładzie statku znalazło się dwóch lekarzy i zabierając Tae i Jungkooka, zniknęli w jednym pokoju.
Gdyby nie fakt co się działo, każdy z nich zachwycałby się ogromem i luksusem statku.
Teraz wszyscy siedzieli cicho, wciśnięci w fotele. Wciąż rozstrzęsieni i źli.
Pozostało im czekać i być dobrej myśli, że Jungkookowi nie uleciało zbyt dużo krwi a Tae bedzie miał sprawną rękę.
CZYTASZ
~Gangsta squad~BTS
FanfictionPrzekonaj się czy rzeczywiście, wróg twojego wroga staje się twoim przyjacielem. Od przyjaciela do wroga jest cienka granica i wkrótce mogą się o tym przekonać