5.

194 11 0
                                    

Jechali naprawde spory kawałek i Chizuru zrozumiała, że Tae z tym nie kłamał. Cała drogę rozmawiali i śmiali się, znaleźli wspolny język.
- A właściwie to jak zaczęła się twoja przygoda z tym wszystkim? - spytała Chizuru zaraz po tym jak chłopak opowiadał jej o ostatniej akcji, gdzie musiał udawać striptizera.
- Nijak - zaśmiał się delikatnie - Uciekłem z domu jeszcze jako smarkacz, miałem może z 17 lat i spotkałem Namjoona i Jina. Na początku latałem z nimi z dragamii jakoś starczało na życie. Trzymaliśmy się razem a nasza paczka powiększyła się i Sugę, Jimina, Kooka i JHopa. Zaczeliśmy zajmować się poważniejszymi wprawami niż dillowanie, bo z tego było coraz mniej kasy - zasmucił się - Dzisiaj jesteśmy tu gdzie jesteśmy i tak naprawdę nic nie mamy.
- Jak to? O czym mówisz? - słuchała go w skupieniu i chyba znała odpowiedź.
- No a wy cos macie? - spytał z irytacją - Tak naprawdę to nic...
Zamyśliła się na chwilę i wiedziała, że ma rację. Kasa kasą ale gdzie w tym wszystkim rodzina, miłość i szczęście?
- Jak kiedyś założę rodzinę to dam im wszystko to, czego nie miałem ja. Poświęcę się im w 100% - mruknął i zaparkował.
- Chcę tak samo, inne życie niż te, które mam ja - zasmuciła się blondynka
- To co, założymy rodzinę razem? - zaśmiał się próbując nieco rozweselić atmosferę a ona prychnęła - Jak chcesz możemy zaraz sprawić sobie dzieci - złapał ją za udo i ścisnął je.
- Pomyślimy o tym później - odparła w żartach i dostrzegła na jego ustach szczery uśmiech.
- Lubię cię, serio - zaczął - Wydawałas się wredna i bezlitosna a jesteś wartościową dziewczyną.
- Wiadomo, wredna i bezlitosna to jest Nami - odparła szybko bo czuła dziwne ciepło w brzuchu.
Nie pamiętała kiedy ostatni raz rozmawiało jej się tak dobrze z chłopakiem. Wszystkich których miała do tej pory nie traktowała nigdy poważnie, nawet w najmniejszym stopniu. Większość była częścią planu, intrygi albo facetem na jedną noc.
A Tae? TaeHyung był świetnym słuchaczem i naprawdę go polubiła.
Dopiero po chwili zauważyła, że stoją przed dużym domem, na którego podwórku właśnie trwała impreza.
- Gdzie my jesteśmy? - spytała po chwili - U tego Jacksona?
- Tak, najwyraźniej nie próżnuje nawet w środku tygodnia - zaśmiał się i obydwoje wysiedli z samochodu.
Poczekała aż Tae zamknie samochód i wpisze kod do furki, która po chwili się otworzyła. Przeszli kawałek przez różne drzewka i krzewy i nagle oczom Chizuru pokazała się masa ludzi i dopiero teraz dopuściła do siebie granie muzyki.
TaeHyung chwycił ją za dłoń, która ona odsunęła i natychmiast na niego spojrzała.
- Widzę wygłodniały wzrok innych facetów już tutaj, nie odsuwaj ręki jeśli chcesz mieć tutaj święty spokój - powiedział jej prosto do ucha a ona chwilę się zastanowiła i złączyła swoje palce z jego dłonią.
- Ale masz malutką rączkę - zaśmiał się chwilę.
- Nie chciał byś z niej dostać kiedy zwija się w pięść - odparła z przekasem i rozglądała się wokoło.
- Wiedziałem, że lubisz ostry seks ale żeby aż pięści - zaśmiał się ciągnąc ją za sobą.
- Zaraz cię udusze - pisnęła lekko wkurzona a on jeszcze chwilę się śmiał.
- Taeś!! - usłyszeli pisk jakiejś dziewczyny, która teraz stała przed nimi a po chwili rzuciła się na szyję chłopaka - Dawno cię tu nie było, ciągle wysyłali Jimina.
Chizuru zmierzył wzrokiem wysoką i szczupłą blondynkę, ktorej cycki na pewno nie były dziełem natury.
- Tak wyszło YooRa - odparł szybko - Sory, śpieszymy się - pociągnął za sobą Chizuru.
- Zgadajmy się znowu jak ostatnio, ostro było! - krzyknęła za nimi a Chizuru tylko widziała jak skacząc o mało co nie wybiła sobie zębów.
Nie wiedziała dlaczego ale była wkurwiona. Szła za Tae mijając wiele ciekawskich spojrzeń i niezbyt chętnie trzymała jego rękę.
- Siema stary! - uśmiechnął się napakowany brunet i przybił piątkę z TaeHyungiem - A ta ślicznotka to twoja zdobycz? - uśmiechnął się mierząc blondynkę wzrokiem pożądania.
- A czy ja wyglądam na jebaną rzecz, że mnie sie zdobywa?! - warknęła dziewczyna
- Nie złość się mała... - powiedział Tae a ona krzywo na niego spojrzała - To Chizuru, pomaga mi. NamJoon ci mówił.. my właśnie po to
- Jasna sprawa - powiedział nieco ciszej Jackson i się rozejrzał - Chodźcie.
Przeszli za nim przez ogród aż do samego końca posesji. Weszli do małego domku przypominającego pomieszczenie gospodarcze. Na jego środku stał wielki stół
- Pomóż mi - mruknął Jackson po czym wraz z Tae przesunęli ciężki stół na bok. Tae szybko zwinął jeszcze dywan a Jackson docisnął rękę w odcisk na podłodze. Po chwili jej urywek załamał się i ukazały się schody. Chizuru uważnie się temu przyglądał po czym powoli zeszła po schodach w dół jak chłopcy.
Pomieszczenie pod ziemią było bardzo jasne. Na scianach były półki z grubego szkła a na każdej z nich wszelaka maszyna do zabijania.
- Imponująca kolekcja - powiedziała blondynka przyglądając się wszystkiemu - Nanami byłaby w szoku.
- Kto? - spytał Jaskson stając przy szklanym stole.
- Nie ważne, co masz dla nas? - spytał TaeHyung a Jackson zawołał ich do stolika.

~Gangsta squad~BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz