Wszystko spłonęło. Zostało doszczętnie zniszczone przez ogień rozprzestrzeniający się po całym miasteczku. Byłam sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić. Mogłam tylko przyglądać się otaczającemu mnie chaosowi. Mogłam tylko przysłuchiwać się przerażonym krzykom ludzi wokół mnie. Byłam tam, ale nie mogłam się poruszyć, odezwać, odpowiedzieć na błagania o pomoc... Stałam i przypatrywałam się jak moi przyjaciele, znajomi, sąsiedzi i cała reszta mieszkańców miasteczka giną, palą się żywcem. Wypowiedzieliśmy wojnę, która z góry była przegrana. Doskonale wiedzieliśmy, że przegramy, że nikt nie wyjdzie z tego cało, a co najgorsze, że zginiemy. Jednak dalej walczyliśmy z nadzieją, iż wygramy. Nie traciliśmy wiary na lepsze jutro.
Teraz tego żałowałam. Żałowałam, że wyjechałam z MOJEGO Mystic Falls w poszukiwaniu pomocy. Niby nie powinnam, a jednak. Wróciłam do miasteczka z dobrą nowiną, a zastałam popiół i zgliszcza. Nie wspomnę o ulicach pełnych trupów, których nie ma kto opłakiwać, bo większość ludzi zginęła razem z nimi. Idąc do ruin posiadłości Salvatore'ów od czasu do czasu widziałam ludzi którzy przeżyli Gniew Diabła. Było ich niewielu. W tamtej chwili czułam nieopisany smutek i ból. Nasilało się to, gdy widziałam osierocone dzieci wpatrujące się w zwęglone ciała rodziców. Co najgorsze, wszystko spotęgowało się jeszcze bardziej kiedy sama odkryłam szczątki przyjaciół. Po śmierci matki zostali mi tylko oni, a teraz nie mam nawet ich.
Czułam się dziwnie, bardzo dziwnie, patrząc na brud wokół mnie jednocześnie będąc czystą. Powinnam zginąć razem z nimi, ale los chciał inaczej. Tylko dlaczego? Nigdy nic złego nie zrobiłam. Tak jak każdy miewałam dobre i złe chwile. Robiłam różne rzeczy, ale nigdy nie zrobiłam czegoś, by tak cierpieć. Nie rozumiałam tego, nie rozumiem i nawet nie chcę zrozumieć. Pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć, jak to mówiła moja kochana mama.
Właśnie. Mama. Na sam widok ciał Eleny, Bonnie, Stefana, Damona, Enzo, Matta i Alarica załamałam się, a na wspomnienie kochanej Elizabeth Forbes załamałam się jeszcze bardziej. Nie mogąc nic więcej zrobić jak tylko płakać i krzyczeć padłam na kolana. Zakryłam twarz dłońmi. Zaczęłam krzyczeć, głównie pytania typu dlaczego, co ja zrobiłam nie tak. Kiedy się wykrzyczałam wstałam z drewnianej podłogi, a właściwie z tego co z niej zostało.
W tamtej chwili nie panowałam nad sobą. Kopałam, rzucałam i rozwalałam różne rzeczy, które się uchowały w jakimś stopniu. Próbowałam zagłuszyć niechciane myśli. Jednak nie mogłam, nie potrafiłam przestać myśleć nad tym co dalej będzie, co mam robić, gdzie się udać. Wszystko zostało doszczętnie zniszczone. Mojego domu nie było. Nie miałam gdzie się podziać.
Pewnym krokiem, nie obracając się za siebie, opuściłam posiadłość. W tamtej chwili pozwoliłam sobie na zastosowanie zasady Katherine: chcesz uciec od czegoś i przeżyć? Nie oglądaj się za siebie. I tak też zrobiłam. Nie tylko zostawiłam daleko w tyle dom braci Salvatore, ale także Mystic Falls. Nie pogrzebałam przyjaciół, nie pożegnałam ludzi, których znałam, zostawiłam swój dom i nigdy się nie obejrzałam...
Zyskałam szansę na nowe życie, z dala od wszystkich problemów i wojen między gatunakami nie z tego świata, ale za jaką cenę? Odpowiedź jest prosta: zbyt wysoką, aby o tym mówić. I w tamtej chwili przysięgłam sobie, że nigdy nie wspomnę chociażby jednym słowem o tym co się wydarzyło w mieście, które nigdy nie należało do ludzi, a jedynie do wilkołaków, wampirów i czarownic.
Tak też uczyniłam. Nigdy się nie odezwałam. Pozostałam sobą, tylko bardziej odważną i wyszczekaną.

CZYTASZ
|| Last Love ||
VampireMinęło ponad 100 lat od makabrycznych wydarzeń w Mystic Falls. Wszyscy znajomi blond wampirzycy już dawno nie żyją, ponieważ zgineli w wojnie, która z góry była przegrana i pochłonęła wiele istnień. Piękna wampirzyca- jako jedyny wampir, który przeż...