21.

727 47 148
                                    

Doskonale pamiętał ból jaki ogarnął go, gdy trzymał w ramionach nieruchome ciało Caroline. Wiedział, iż jest to tylko wizja spowodowana jego utknięciem na linii życia i śmierci. Był świadom tego, że czar z nim pogrywa chcąc jego śmierci. Strasznie powolnej i bolesnej, prowadzącej do obłędu. A mimo to kłucie w sercu nie ustawało, każda cząstka jego ciała była sparaliżowana i zapamiętała nieznośne uczucie straty ukochanej osoby. Załamał się. W tamtej chwili jego życie straciło sens choć wiedział, że ma dla kogo żyć. Dla rodziny. Dla córki. Przede wszystkim dla niej. Jego jedynego dziecka, które w kilka sekund po urodzeniu osiągnęło to co jego brat nie mógł. Hope zmieniła Klausa na lepsze. W kilka lat pozwoliła poczuć mu to czego nigdy nie zaznał i myślał, że nigdy nie zazna. Bezwarunkową miłość córki do ojca. Dla niej może zginąć, umrzeć i nigdy nie wracać do życia tylko po to, aby była bezpieczna.

Tym samym uczuciem darzy młodą wampirzycę z Mystic Falls. Zrobi dla niej wszystko, aby ta była szczęśliwa i bezpieczna. I właśnie to robił. Łamał swoją obietnicę trzymania się od niej z daleka tylko po to, by sprawdzić czy jest cała. Kocha ją całym sercem. Nadal pamięta ból ,,jej śmierci" i chłód trupa jakim się stała w chwili kiedy Mikael ją zabił. Wiedział, że ona go kocha. Nawet, gdy powiedziała mu te wszystkie okropne rzeczy. Wiedział to. Czuł to. Był szczęśliwy żyjąc z myślą, że jego miłość do blondynki została w końcu odwzajemniona. Jednak nie mógł pozbyć się dziwnego bólu, przeczucia, strachu jakie zagościło w jego sercu w drodze do Los Angeles. Z jakiegoś powodu zakiełkował w nim strach, iż jego ukochana, anioł, jego światełko w ciemności i zbawienie, zrobiła coś co złamałoby mu serce.

KLAUS MIKAELSON, niezwyciężona hybryda, pierwotny, boi się złamanego serca! Zaśmiał się sam z siebie czym zwrócił uwagę prowadzącej auto Julii.

- Nie pytaj.- Powiedział, wręcz poprosił ją o to, by nie pytała co jest powodem jego nagłego, niemalże histerycznego śmiechu.

- Nie muszę.- Odparła. Nie musiała pytać, gdyż doskonale wiedziała. Weszła w jego umysł, gdy zorientowała się, że jest daleko myślami. Był taki zadziwiająco łatwy i słaby jednocześnie. Nie sądziła, że przy pierwszej próbie zdoła wkraść się do umysłu mieszańca. A kiedy już to zrobiła skupiła się na tym co myśli jednocześnie zachowując cząstkę siebie, która była odpowiedzialna za nie spowodowanie wypadku na drodze.- Wiem o czym myślisz.- Dodała spokojniejszym tonem.- Caroline nie zrobiłaby tego. Kocha cię mimo wszystko. Nie byłaby zdolna do zranienia kogoś kto jest w stanie poświęcić dla niej wszystko. Uwierz mi.- Spojrzała na mieszańca przelotnie.

- Tak, ale...- Zawiesił się nie wiedząc co powiedzieć. Bo co miał? Julia miała rację.- Nie ważne. Dziękuję- powiedział czym zaskoczył doppelgängera.

- Za co?

- Za to, że tu jesteś ze mną i zmusiłaś mnie bym się ruszył. Miałaś rację i lepiej zapisz to w kalendarzu, bo...

- Klaus Mikaelson nie za często przyznaje komuś rację.- Zaśmiała się.- Wiesz co? Nie wiem dlaczego kreujesz siebie na potwora. Lubię cię takiego jak teraz. Chociaż... może właśnie to pociąga Caroline?

Spojrzeli na siebie.

- Co masz na myśli?- Zapytał ciekawy odpowiedzi Petrovej.

- Mrok, niebezpieczeństwo, żądza przygód niekiedy zagrażających jej życiu? Lubi ryzyko. Próbuje być idealna, dobra. Ale to właśnie tacy jak ty ją pociągają. Kocha bad ass'ów. Oczywiście pomińmy fakt, że kocha akcenty tak jak wszystkie kobiety.

Zaśmiali się.

- Nawet cię lubię- wyznał.- Nigdy nie lubiłem żadnego z sobowtórów.

- Dlaczego?- Zapytała ze zdziwieniem. Uniosła brwi do góry nadal podśmiewując się.

|| Last Love ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz