Doskonale znał ten głos i miał ochotę zabić brata na miejscu za przerwanie cudownej chwili z Caroline. Zapewne zrobiłby to bez wahania, ale świadomość, że jest obok niego piękna blondynka o gołębim sercu, nie pozwalała mu na to. Tak jak myśl, że może znienawidzić go za zasztyletowanie brata za taką błahostkę jaką było przerwanie ich pocałunku. Śmiejąc się obrócił się tak, aby zakryć Caroline plecami, by ta miała chwilę na otarcie łez. Nie mógł go zasztyletować, ale groźby nikomu jeszcze nie zaszkodziły.
- Chyba dawno nie miałeś w sobie sztyletu, co Kol?- Spytał drwiąco patrząc na brata, by po chwili zwrócić uwagę na stojącą obok niego Julię.- O, Julia miło cię widzieć. Nie mieliśmy wczoraj okazji przywitać się, bo byłaś zbyt zajęta baraszkowaniem w łóżku z moim małym braciszkiem.- Spojrzał spowrotem na Kola. Był w pełni świadomy swoich słów. Chciał, aby Caroline zaczęła jedno ze swoich sławnych przemówień dlaczego to Julia nie powiedziała jej nic o nocnych schadzkach z jego młodszym bratem. Dzięki temu unikneliby nie zręcznej rozmowy na ich temat i ,,miliona pytań do". Nie pomylił się, ani trochę.
Gdy pierwotny zakrył ją plecami dając jej tym samym czas na doprowadzenie siebie do porządku, była gotowa oddać się przemyśleniom na temat tego co przed chwilą miało miejsce. I zrobiłaby to, gdyby nie to co chwilę później wypłynęło z hybrydzich ust. Podziałało to jak zastrzyk z adrenaliny. Jednak nim zdążyła wyjść z ukrycia i cokolwiek powiedzieć, uprzedziła ją przyjaciółka:
- A tobie nic do tego, blondyneczko- warknęła.- Robię co chcę i kiedy chcę. Zazdrosny?- Poruszyła brwiami i założyła ręce pod piersi przybierając obronną postawę.
- Coś ty powiedziała?- Zacisnął usta w wąską linię, a ręce w pięści. Szykował się do skręcenia karku młodej Petrovie, słyszał już chrzęst łamanych kości, szedł do niej...
- Że co proszę?- Caroline wyszła przed hybrydę. Jej mina wyrażała głębokie zdziwienie, niepojęcie i złość na to, że przyjaciółka nawet nie zadzwoniła i jej tego nie powiedziała.- Ty i Kol razem? W jednym łóżku?- Dopytała przenosząc wzrok z brunetki na szatyna, a kiedy przytaknął, pytała dalej.- Jak to się stało?
- No wiesz...- Odezwał się Kol robiąc specjalnie pauzę dla zbudowania napięcia.- Graliśmy w bilarda, przy tym wypiliśmy pare drinków i jakoś poszło. Ale spokojnie, blondi.- Uniósł ręce do góry.- Nie zmusiłem jej do tego. Sama chciała. Nie moja wina, że jestem cholernie uroczy i dziewczyny same włażą mi do łóżka.
- Poważnie?- Zapytała bardziej samą siebie, niż dwójkę zainteresowanych.
- Jak najbardziej.- Odparła Julia.
- Ty się nie odzwyaj.- Spiorunowała ją wzrokiem.- Pogadamy jutro.
- Bo idziesz migdalić się z panem ostatnia miłość. I wszystko jasne.
Przyglądał się i słuchał. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Miał obie dziewczyny za najlepsze przyjaciółki, więc nie mógł uwierzyć w to co powiedziała brunetka. Po drodze Caroline opowiedziała mu jak się poznały, zaprzyjaźniły i co je łączy. Dziwnym więc wydawało mu się zachowanie doppelgängera. Caroline kątem oka zauważyła minę hybrydy i postanowiła stanąć w obronie przyjaciółki.
- Ona już taka jest. Od kiedy opowiedziałam jej co nas łączyło, uważa, że pownniśmy być razem. Lubi mi dokuczać z tego powodu.- Uniosła delikatnie kąciki ust.
- Myślę, że powinniśmy je zostawić, Kol. Są duże, krzywdy raczej sobie nie zrobią.- Odezwał się niebieskooki blondyn.- A my musimy porozmawiać.
- Nie sądzę.- Powiedział Kol.
- Idziesz czy chcesz jeszcze dziś wieczorem wylądować w trumnie?
![](https://img.wattpad.com/cover/123458488-288-k692717.jpg)
CZYTASZ
|| Last Love ||
VampirosMinęło ponad 100 lat od makabrycznych wydarzeń w Mystic Falls. Wszyscy znajomi blond wampirzycy już dawno nie żyją, ponieważ zgineli w wojnie, która z góry była przegrana i pochłonęła wiele istnień. Piękna wampirzyca- jako jedyny wampir, który przeż...