Delikatne promienie słoneczne przedzierały się przez jasno-różowe zasłony wprost do pokoju jasnowłosej. Tym samym wybudziły ją z długiego snu. Spoglądając w miejsce skąd dostawały się ciepłe promyki, blondwłosa uśmiechnęła się. Nic nie zapowiadało intensywnego i pełnego wrażeń dnia jak wczoraj.
- Mmmm...- Mruknęła sama do siebie rozkoszując się ciszą i spokojem.
Caroline przeciągnęła się leniwie spoglądając na zegarek stojący na szafce nocnej.
Dziesiąta rano, idealnie. Wstała z łóżka wsuwając stopy w puchate kapcie, które miała okazję kupić we Francji, a dokładniej w Paryżu- stolicy mody. Z sypialni powędrowała prosto do całkiem dużej, przestronnej łazienki mieszczącej prysznic, wannę z funkcją jacuzzi, kilka szafek, stojak na kosmetyki, sporych rozmiarów lustro, a pod nim umywalkę oraz malutki grzejnik zawieszony na lewo od drzwi i toaletę. W tej chwili Care nie pragnęła niczego więcej niż odświeżyć się, co całkowicie jej się należało.
W taki o to sposób zsunęła z siebie koszulę nocną na cienkich ramiączkach w odcieniu pudrowego różu. Zwinnym ruchem ustawiła odpowiednie ciśnienie wody i bez niezbędnych czynności weszła pod strumienie gorącej wody.
Ciało wampirzycy przeszedł przyjemny dreszcz, a skórę pokryła gęsia skórka. Care przymknęła powieki, powoli rozkoszując się chwilą przyjemności. Zbyt krótką jak dla niej, ponieważ nie długi relaks przerwał jej dzwonek do drzwi. Poirytowana zakręciła wodę, owinęła się ręcznikiem i poszła otworzyć drzwi. Gdy to zrobiła dolna część jej szczęki mimowolnie opadła na dół.
- Elijah...- Wpatrywała się w ciemnobrązowe tęczówki pierwotnego. Nie za bardzo rozumiała co on robi u niej o tak wczesnej porze, ale po chwili wszystko zrozumiała. Lekko speszona otworzyła szerzej drzwi.- Wejdź.
Odsunęła się na bok, aby Elijah na spokojnie wszedł do środka. Gdy to uczynił zamknęła za nim drzwi.
- Na śmierć zapomniałam o tym, że masz przyjść!- Klepnęła się w czoło.- Daj mi chwilkę. Za raz wrócę.
Nie czekając na jaką kolwiek odpowiedź ze strony pierwszego szybko pobiegła do swojej sypialni, gdzie wybrała bardzo dziewczęcy zestaw składający się z kwiecistej, falbanowej spódniczki przed kolano z szerokim brązowym paskiem, białej bokserki i delikatnych, pozłacanych sandałek na cienkiej szpilce. Stuknęła jej setka, a mimo to dalej uwielbia takie kombinacje. Niezauważona skierowała się do łazienki, gdzie wysuszyła włosy i zalokowała w subtelne fale. Po nałożeniu codziennego makijażu wróciła tam, gdzie zostawiła pierwotnego.
- Trzeba było wejść do salonu.- Uśmiechnęła się. Sama nie wiedziała czemu to zrobiła. Przecież, o zgrozo!, wczoraj była gotowa zabić pierwotnego na miejscu.- Julia pewnie za raz będzie. Chcesz coś do picia?- Spytała podchodząc do stolika z wystawionym alkoholem.
- Czemu by nie?- Elijah zadał to pytanie bardziej do siebie niż do wampirzycy.
Pewnym krokiem, jak zwykle z jedną ręką w kieszeni spodni, wszedł do maleńkiego saloniku. W tej samej chwili Caroline podała mu do połowy wypełnioną szklankę bursztynowym płynem.
- No to zdrowie za jakże miłe spotkanie po latach.- Wypiła duszkiem całą zawartość naczynia.
Pierwotny nie czekając na nic zrobił to samo.
***
Posiadłość Mikaelsonów. Miejsce, w które od razu udał się Kol po przebudzeniu w domu czarownicy. Kipiał ze złości. Wszystko co stało na jego drodze zostało zniszczone w drobny mak. Rzucał wszystkim i o wszystko. Nie miało znaczenia, czy to było krzesło rzucone o ścianę lub stół wyrzucony w powietrze i uderzający z hukiem o kamienną podłogę dziedzińca. Oczywiście po drodze do domu nie omieszkał zabić kilku przypadkowych ludzi. Od kiedy nie miał przy sobie Daviny stał się na powrót bezuczuciową bestią.
CZYTASZ
|| Last Love ||
VampirosMinęło ponad 100 lat od makabrycznych wydarzeń w Mystic Falls. Wszyscy znajomi blond wampirzycy już dawno nie żyją, ponieważ zgineli w wojnie, która z góry była przegrana i pochłonęła wiele istnień. Piękna wampirzyca- jako jedyny wampir, który przeż...