,,Zemsta?"

140 18 6
                                        

Mijały kolejne dni, przemieniające się w długie tygodnie.Odkąd w rezydencji pojawił się Kino, atmosfera wydawała się napięta. W szkole czułam się obserwowana i miałam wrażenie, że każdy mój ruch był kontrolowany. Spojrzałam na krajobraz za oknem. Śnieg pokrywał cały obszar rezydencji, przypominając o nadchodzących świętach. Westchnęłam głośno opierając swoje czoło o lodowatą szybę i przymykając powieki.

-Od tego ciągłego rozmyślania mózg ci niedługo eksploduje-odwróciłam się na dźwięk kobiecego głosu, by zmierzyć wzrokiem Indygo siedzącą wraz z Mili na moim łóżku.

-Jeżeli tobie nie eksplodował, to o mnie się nie martw-uśmiechnęłam się do czarownicy a ta naburmuszona nadęła tylko policzki.

Demonica zaśmiała się, po czym oparła plecy o stertę poduszek.

-Masz zamiar całe dnie spędzać w pokoju?-Milificent rozłożyła dłonie na pościeli, badając jej delikatność.

-Mam takie zamiary. Nie chce narazić się pewnemu wampirowi...-mój wzrok wrócił do okna.

-Chodzi o Ayato?-Indygo podeszła do mnie i położyła swoją dłoń na moim ramieniu, a ja wydałam z ciebie cichy pomruk potwierdzenia imienia chłopaka, którego zaczęłam cholernie unikać.

-Przestań. Nie będziesz ciągle siedziała w tej norze! Ja i Indygo mamy zamiar trochę rozruszać cię na śniegu!-uradowana demonica klasnęła w dłonie, po czym przetarła je złośliwie.-Poza tym, ja muszę zemścić się na Shu a Indy(zdrobnienie imienia ,,Indygo") na Laito.

Zaciekawiona ,,zemstą" dziewczyn, podniosłam jedną brew ku górze.

-A no tak. Nie mówiłyśmy ci. Chłopaki ostatnio za bardzo naruszają naszą przestrzeń osobistą.-czarownica zerknęła ze skwaszoną miną na okno, a ja cicho się zaśmiałam.

-Naprawdę nie mam ochoty mieszać się w sprawy wasze i chłopców-przeciągnęłam się leniwie wstając z parapetu, na którym wcześniej spoczywałam.

-To przynajmniej wyjdź na ludzi!-Mili wstała z łóżka wyrzucając ręce do góry.

-Jakich ludzi?-spojrzałam rozbawiona na demonice a ona w odpowiedzi wytknęła swój język.

~Godzina później~

Zeszłam na dół sprawdzając, gdzie podziały się dziewczyny. Spojrzałam przez okno, które daje całkowitą widoczność na duży obszar posiadłości. W moje oczy rzucił się obraz Laito, niosącego na plecach Indygo, która szarpała się niemiłosiernie by tylko uwolnić się z jego uścisku. Dalej, stał Shu, opierający się o jedną z kolumn altany. Znudzony patrzał na biedną Mili, próbująca w końcu trafić śnieżną kulką w wampira. Pokiwałam rozbawiona głową, po czym poszłam do kuchni zaparzyć sobie herbaty. Zatrzymałam się w progu widząc w środku pomieszczenia wampira o czerwonych włosach i kocich oczach. Odetchnęłam głośno i postanowiłam wejść do kuchni całkowicie ignorując jego obecność.

-I co? Teraz tak zawsze będziemy siebie unikać jak ognia?-Ayato zmierzył mnie z góry do dołu wywołując tym dreszcze na moim ciele.

-Dobrze wiesz, czemu to robię...-wzrok spuściłam na blat kuchenny.

-Wiem.-usłyszałam jego kroki. Był coraz bliżej.

Odwróciłam się do niego przodem by spojrzeć w jego intensywnie zielone tęczówki.

-Jeżeli wiesz, to po co zadajesz takie głupie pytania?-zagadnęłam opierając się dłońmi o blat.

-Bo wiem, że nie umiesz mnie ciągle unikać-oparł dłonie po obu stronach moich bioder a jego twarz znalazła się blisko mojej. Czułam na sobie jego ciepły oddech.

Love and Hate||DL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz