#1#

437 23 1
                                    

Matma... Znienawidzony przez wszystkich przedmiot, który prowadzi nasz wychowawca... Usiadłam w mojej ulubionej ławce, czyli trzecia w środkowym rzędzie. Do klasy wszedł nauczyciel, czyli wcielenie mrocznego anioła. Jednak zamiast powiedzieć "Wyciągamy karteczi" powiedział:

-Klaso, jutro do nas dołączy nowy uczeń.

Jeszcze tego mi brakowało. Klasa może nieliczna i przydałaby się nowa osoba, ale dla mnie jest spoko. Znając mój fart to dostanę zadanie, żeby pomóc mu się zaaklimatyzować.

-A fajny chociaż?

Zapytałam na głos, na co reszta się zaśmiała.

-Dobrze... Jeśli chcesz się przekonać czy jest "fajny" pomożesz mu się zaaklimatyzować, Nikola.

Jak zawsze... To teraz mam dylemat... Symulować jutro chorobę? Eh... Może jednak nie... Chcę przeanalizować sytuację jak klasa na niego zareaguje.

[<><><>]

Następny dzień. Wszyscy gadają o nowym chłopaku. Dziewczyny zastanawiają się czy będzie przystojny, a chłopaki czy będzie lubił sport. Do klasy wchodzi nauczyciel, a za nim jakiś kolo.

-Uczniowie, to jest wasz nowy kolega. Proszę, przedstaw się.

Zaraz zacznie się gadka jak się nazywa, ile ma lat i dlaczego zapisał się tu do szkoły.

-Cześć, jestem Michał, mam 17 lat i przeprowadziłem się w te okolice, bo mój tata znalazł tu pracę.

A nie mówiłam? Teraz rozeznanie. Chłopaki dalej mają nadzieję, że lubi jakieś sporty, połowa dziewczyn już do niego wzdycha, a druga połowa uważa, że jest brzydki. A moja opinia? Przeciętny. Ubiór zwykły, twarz... Ujdzie w tłumie, grzywa...

-Dobrze. Jakieś pytania?

Zaraz Barton podniesie rękę i zapyta o ten sport...

-Uprawiasz jakieś sporty?

A nie mówiłam? To cały Boxdel...

-A oglądanie meczy przed telewizorem z puszką pepsi się zalicza?

Cała klasa cicho się zaśmiała. Muszę przyznać, że poczucie humoru ma niezłe... Zerknęłam kątem oka na ławkę obok. Znowu Dezy się gapi... Zakochał się we mnie, wszyscy to wiedzą, a ten nawet boi się mi to powiedzieć. Pewnie dlatego, że wie, że dostanie kosza. Albo jeszcze lepiej: kosz, ale na głowę. W sumie... Dawno tego nie robiłam... Przy następnej okazji.

-Michał, usiądź koło Nikoli. Ona ma pomóc ci się zaaklimatyzować w szkole.

Nauczyciel pokazał na moją ławkę. Jeden Michał więcej w klasie... Z resztą... I tak do wszystkich ludzi mówię ich ksywkami... Nowy usiadł koło mnie i wyciągnął z plecaka książki. Na przerwie powiedziałam do niego:

-Słuchaj, nowy... Ja mam 3 zasady, których powinieneś się trzymać. Po pierwsze: Podchodź do mnie tylko wtedy, gdy masz jakąś BARDZO ważną sprawę, która jest sprawą życia i śmierci. Po drugie: Jeśli złamiesz zasadę pierwszą, możesz natrafić na jedną z dwóch opcji: Dostać w nos, albo najzwyklej cię oleję. Po trzecie: Nigdy, ale to nigdy mnie na nic nie zapraszaj. Zrozumiałeś?

Przez cały czas jak tak gadałam to on coś pisał. Jak skończyłam dopiero na mnie spojrzał.

-Co mówiłaś? Chyba zasnąłem przy pierwszych dwóch słowach.

W tle dało się usłyszeć jak klasa robi "Uuuu!". Nie wiarygodne, że jakiś świeżak mi się postawił! Uderzyłam pięścią o ławkę i wstałam z krzesła nachylając się nad Nowym. Po chwili ciszy usiadłam spowrotem usiemiechając się i powiedziałam:

-Jesteś pierwszy, który ze mnie zadrwił. Całkiem nieźle jak na świeżaka.

Poprawił się na krześle tak, że siedział twarzą do mnie.

-Nie chcę, żeby ktokolwiek nazywał mnie " Świeżakiem", lub "Nowym". Wolę "Michał"

-To nie koncert życzeń, świeży. Ale widzę, że odnajdziesz się w tej budzie.

Poklepałam go po ramieniu i wyszłam z klasy.

Zawsze będziesz tym nowym... || YouTube | MULTI ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz