Rozdział 2 "Ile można dostać kar?"

6.5K 556 283
                                    

                Nicodemus prędzej czy później musiał wrócić do pokoju. Zbliżała się godzina gaszenia świateł, a on nigdy nie został ukarany za przebywanie poza pokojem podczas ciszy nocnej. Nigdy nie był karany za cokolwiek i nie miał zamiaru tego zmieniać, dlatego wolno szedł w stronę pokoju numer 6. Nie uśmiechało mu się nocowanie w jednym pomieszczeniu z demonem, ale nie miał wyjścia.

- Na Hrabiego Dracule... – przeklął cicho pod nosem. – Oby ten potwór nie był głodny.

Po czym wszedł do środka, a raczej zajrzał. Jego nowy współlokator siedział na łóżku i wpatrywał się w jakiś punkt nieobecnym wzrokiem. Dopiero, kiedy drzwi zaskrzypiały, popielaty odwrócił się w stronę Blackwood'a. Ten natychmiast zamarł.

- Cześć. – przywitał go Malcolm, uśmiechnął się delikatnie i wstał, podchodząc do wampira. – Myśmy się jeszcze nie poznali. Jestem Malcolm Cambriel.

- Nicodemus Blackwood. – odparł słabo i uścisnął dłoń chłopaka. Gdy już mieli za sobą kwestię zapoznawczą, wampir podszedł do łóżka od drugiej strony i przysiadł ostrożnie. – Jeśli chodzi o dzielenie pokoju, to nie mam zamiaru Ci niczego ustępować. Byłem tu pierwszy. Śpisz na podłodze.

Demon posmutniał, ale skinął głową. Przez chwilę rozglądał się, jakby szukał odpowiedniego miejsca, a gdy już znalazł kawałek między komodą a łóżkiem, przysiadł na ziemi i spojrzał na wampira. Wyglądał zupełnie jak szczeniak, który uczy się nowych komend i Nico skłamałby, gdyby przez myśl mu nie przeszło hasło „tresowany demon". To było zbyt kuszące...

- No dobra. Nie patrz tak na mnie. Możesz spać na łóżku, ale trzymasz się swojej połowy i jak tylko spróbujesz podpełznąć bliżej mnie, to pogódź się ze śmiercią przez sen. – mruknął Blackwood, a popielaty uśmiechnął się do niego i z cichym podziękowaniem wdrapał się na łóżko i od razu wsunął pod kołdrę, kładąc się na prawym boku i patrząc na wampira.

⚝⚝⚝

Na początku wydawało mu się, że jego współlokator przeistoczy się w dyktatora, ale gdy wampir w końcu pozwolił mu spać w łóżku, Malcolm uznał, że nie może być aż taki zły. Tak naprawdę wciąż miał w głowie minę Nicodemusa, gdy ten dowiedział się o jego prawdziwej naturze. Wciąż nie mógł tego pojąć, bo w końcu już tak długo żył i nigdy nie stało się nic, co mogłoby świadczyć o posiadanej przez niego mocy.

Gdy atramentowłosy był pod prysznicem, Cambriel próbował zasnąć, jednak ilokroć zjawiał się w nowym miejscu, pierwsza noc była nie do przejścia. Wiedział, że nie zaśnie, ale próbował. Dopiero, kiedy Nico wyszedł z łazienki świeżo umyty, popielaty poddał się i westchnął ciężko, obserwując kątem oka, jak wampir przechadza się po pokoju, aż w końcu kładzie się do łóżka.

- Dobranoc. – mruknął.

- Zgasić światło? – spytał cicho demon, a Nico natychmiast wyskoczył.

- Nie rób tego! Wolę spać przy świetle...

Choć to dość zaskoczyło Malcolma, nie odezwał się więcej, tylko zostawił lampkę nocną.

- Nico? – szepnął cicho po jakimś czasie. Przez chwilę panowała całkowita cisza, ale w końcu usłyszał zaspane „co?" i odetchnął. – Dlaczego wtedy tak się przestraszyłeś? Jesteś wampirem... Demon chyba nie może być dla Ciebie groźny, nie? W końcu teoretycznie stoimy po tej samej stronie ciemności.

Enchanted Heart (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz