- Powtarzam po raz setny! Byłem razem z Nicodemusem na schodach w wschodniej części! – jęknął Malcolm, trzymając się za twarz. – Byliśmy tam może piętnaście minut i wróciliśmy się, a Joseph... on już wtedy nie żył. Nie byliśmy w stanie nic zrobić.
- Dalej nie mogę zrozumieć, co robiliście na tych schodach, skoro w jadalni trwała uroczystość. – drążył Douma, szukając w demonie jakichś oznak kłamstwa. Jednak nic podobnego nie miało miejsca. Cambriel był już zmęczony, ale wersje obu chłopaków były identyczne i bardzo wiarygodne.
- Nico chciał mnie za coś przeprosić, a potem zagadaliśmy się i... – przerwał momentalnie, wspominając w głowie pocałunek. – ...trochę to trwało.
- Gdy znaleźliście się pod salą, co zobaczyliście? Dokładnie. – ponowił po raz któryś tego dnia. Męczył demona już od dwóch godzin, zadając wciąż te same pytania.
- Joseph wisiał nad drzwiami wejściowymi. Na podłodze była już wtedy spora plama krwi. Ja gdy tylko to zauważyłem, zemdlałem. Resztę może opowiedzieć Nico. Sam obudziłem się parę minut po Pana przyjściu.
Douma przeszedł po gabinecie, próbując się skupić. To wszystko nie miało sensu. Wyjazdy zostały zakazane. Dyrektor postanowił, że zatrzyma wszystkich i szybko znajdzie winnego, jednak do tej pory szło mu to marnie. Na początku wydawało mu się, że winni są Ci dwaj uczniowie, ale potem zdał sobie sprawę z tego, jak interesująco zostało umieszczone na suficie ciało. Pajęczyny znajdowały się tam nie bez powodu, a sposób w jaki zwłoki zostały ułożone, był jeszcze bardziej zaskakujący. Ktoś chciał, by Joseph został szybko znaleziony. Dużo ryzykował. W każdej chwili jakiś uczeń mógł wyjść z sali. Douma szczerze wątpił, że dwaj uczniowie podjęliby się tego.
- Pan Blackwood był z Tobą cały czas?
- Tak.
- Coś przykuło twoją uwagę przed znalezieniem ciała?
Malcolm zastanowił się chwilę. Przypomniało mu się, jak w jadalni zobaczył cień tak bardzo podobny do Mastemy. Przez moment ustalał czy to ważny fakt. Wolał jednak nie mówić głośno.
- Joseph wyszedł wcześniej... Był zły.
- Dlaczego?
- Przeze mnie. Nico zaprosił mnie do ich stolika. Joseph był o to obrażony. Irma Granville poszła za nim, żeby go uspokoić.
- Panna Granville już ze mną rozmawiała. Zgubiła Pana Wright'a zaraz po wyjściu z jadalni i wróciła. Wiele w tym czasie uczniów wychodziło z sali i wracało. Wtedy jeszcze ciała tam nie było.
Cambriel przytaknął. Odpowiedział jeszcze na kilkanaście pytani, po czym odetchnął z ulgą, gdy Douma powiedział:
- Możesz wracać do pokoju. Jeśli będę miał jeszcze jakieś pytania, dam Ci znać.
⚝⚝⚝
Nicodemus siedział skulony pod ścianą niedaleko gabinetu dyrektora. Po wydarzeniach ubiegłego wieczoru, wciąż był wstrząśnięty. Chciało mu się płakać. Joseph był jego przyjacielem. Jedną z niewielu osób, z którym często przebywał i rozmawiał. Wampir szczerze pragnął śmierci oprawcy tak ważnej dla niego osoby.
- To na pewno ten demon! – do jego uszu dotarł konspiracyjny szept jakiejś z dziewczyn. Podniósł głowę i dostrzegł pod ścianą dwie uczennice. Jedną rozpoznał, ponieważ chodził z nią na Klasyfikację Wampirów. Cholerna Przemieniona.
CZYTASZ
Enchanted Heart (Yaoi Story)
ContoNelchael High School to szkoła dla Nadnaturalnych amatorów horrorów, którą prowadzi demoniczny dyrektor. Demony to temat tabu. Złe istoty. Co się stanie, gdy przez mury szkoły przejdzie uczeń-demon? Czy podoła presji napieranej przez innych uczniów...