Rozdział 7 "To nie jemioła"

5.3K 479 479
                                    

                Dni mijały coraz szybciej. Malcolm rano budził się już w swoim nowym łóżku, które w końcu zostało przyniesione, potem udawał się na zajęcia i uczył się pilnie, a po lekcjach wymykał się do Mastemy, aby opowiadać jej bajki oraz wygadać się na temat szkoły. Traktował cień jak swego rodzaju upust złych emocji. Mógł jej wszystko powiedzieć, ponarzekać, a ona nie miała nic przeciwko, a wręcz zachęcała go do mówienia. Była jak jego osobisty psycholog.

Był jeszcze jeden dość ważny powód, dla których dni w Nelchael High School stały się dla demona bardziej znośne.

- Błagam Cię! Przed chwilą Ci to tłumaczyłem! Jakie są według Ciebie sposoby na powstrzymanie wampira? – jęknął Nico, ściskając nerwowo książkę z Klasyfikacji Wampirów, na którą od czasu hemofobii Cambriel został zmuszony chodzić.

- No... To było... Kołek? – spróbował demon, a jedno z oczu wampira zaczęło bardzo niepokojąco drgać.

- Wsadź sobie ten kołek w dołek, kretynie i naucz się w końcu! Srebro parszywcu! – wrzasnął Blackwood, po czym złapał się za głowę. – Jak Ci do cholery te informacje wszystkie z głowy ulatują?! Przecież przed chwilą Ci to powiedziałem! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!

- Oczywiście, ale mógłbyś stosować jakieś nagrody. To by zachęciło mnie do nauki. – odparł z uśmiechem godnym cwaniaka. Nico wyglądał, jakby miał zaraz wstać z poduszki, na której siedział i zabić demona pierwszym lepszym przedmiotem, który wpadłby mu w rękę.

- Co według Ciebie powinno być taką nagrodą?! Może buziaczka mam Ci dać za każdą prawidłową odpowiedź, co? Chociaż bardziej by mi odpowiadało, gdyby przy dobrej odpowiedzi zmalałaby dla Ciebie szansa, że zabiję Cię przez sen, gdy tylko zaśniesz. – mruknął wściekły jak osa, ale Malcolm był z tego powodu naprawdę rozbawiony. Jego twarz wykrzywiała się w dumnym uśmiechu. Wciąż miał w głowie popołudnie, które poprzedniego dnia spędził z Mastemą na rozmowie o wampirach i ich wymaganiach.

Cambriel dużo opowiadał widmu o współlokatorze. Mówił, że Nico jest bardzo arogancki, ale sam w sobie bardzo uprzejmy. Demon podejrzewał, że wyniósł to z domu, a Mastema tylko wzruszyła ramionami i odparła, że musi na niego uważać, bo wampiry to straszne zbreźniki i często „brzydkie rzeczy im na myśli".

- Myślisz, że Nico ma jakieś dziwne fetysze? – spytał wtedy Malcolm, a Mastema zaśmiała się cichutko i odpowiedziała:

- Oby tylko jeden!

Natychmiast na wspomnienie tej rozmowy Cambriel zaczął się śmiać, a Blackwood zgłupiał. Demon niemalże zwijał się ze śmiechu.

- Czego się znów tak cieszysz? – jęknął zażenowany wampir, a wtedy demon na moment przestał chichotać i odparł szybko:

- Przepraszam! Przypomniało mi się coś zabawnego!

Tak właśnie mijały mu dni w Nelchael High School. Spokojnie, zabawnie i szybko. Nawet nie zauważyli, gdy zaczęły zbliżać się święta. Góry zasypane zostały śniegiem, a korytarze przystrojone w świąteczne ozdoby. Najbardziej efektownie wyglądała jadalnia, gdy trzy dni przed świętami uczniowie zjawili się na śniadaniu. Malcolm nie mógł wyjść z podziwu.

Stoły były zastawione pięknymi ozdobnymi czerwonymi obrusami, na nich znajdowały się uroczyste zastawy i świece przystrojone kawałkami zieleni, a na samym środku stała tak duża choinka, że demon był niemal pewien, że nikt w tradycyjny sposób sam jej tam nie wniósł. W tle leciała świąteczna muzyka, a uczniowie krzątali się po sali z tacami pełnymi jedzenia.

Enchanted Heart (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz