Malcolm siedział w gabinecie dyrektora owinięty bordowym kocem. Obok niego równie zdruzgotany siedział Nicodemus. Wyglądali jak wraki. Widok wrył im się w pamięć i nie dawał spokoju. Zwłaszcza Malcolm przeżywał to. W głębi duszy bał się, że miało to związek z jego kłótnią z nauczycielem. Do tej pory ginęli tylko ludzie, którzy mieli problem z nim.
Douma rozmawiał w drugim pokoju z profesor Wither. Razjel zaś siedział na jego fotelu naprzeciw chłopców. Próbował z nimi porozmawiać, ale żaden z nich nie miał zamiaru nic mówić. Czuli się przytłoczeni i nie mieli pojęcia, co się stało.
- To wygląda znajomo... – powiedział nagle Razjel wśród tysięcy różnych stwierdzeń. To jedno sprawiło, że Cambriel uniósł głowę i spojrzał na archanioła.
- Co powiedziałeś? – spytał, mrużąc przy tym oczy. Razjel uniósł jedną brew, po czym powtórzył swoje stwierdzenie. Wtedy nawet Nico się ożywił:
- Co to ma znaczyć? Jak to „znajomo"? Coś takiego już się wcześniej stało?
Archanioł poczuł się lekko osaczony. Sam nie wiedział, czy powinien o tym mówić, ale uporczywe spojrzenie Malcolma i Nico nie dawało mu spokoju.
- Podobno kiedyś miały tu miejsce morderstwa. Tak słyszałem. Na moment szkoła została opuszczona, a kiedy do niej powrócono, wszystko wróciło do normy. Nic więcej nie wiem.
- Znaleziono zabójcę?! – wyskoczył Malcolm, prawie spadając przy tym z fotela. Zaskoczony archanioł uniósł ramiona w geście niewiedzy.
- Nie mam pojęcia. Pewnie opisano to w aktach, ale od dawna anioły nie interesują się ziemskimi sprawami. Ta dokumentacja pewnie zbiera kurz gdzieś w archiwum. Od pewnego wypadku ostatnio, Niebo jakoś w mniejszym stopniu patrzy na Nadnaturalnych. Z tego, co mi wiadomo, Gabriel ma głęboko w dupie, czy ktoś umiera czy nie. Byle tylko nie zakłócało to spokoju u niego w parafii.
- Świetnie... To naprawdę pomocne. – jęknął Nico. Prawdopodobnie jemu samemu zrobiło się niedobrze, na myśl, jak Ci święci mają go w głębokim poważaniu.
- Dowiedz się, kto zabijał. – rozkazał twardo Malcolm, a Razjel spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- A co ja pies?
- Wybaczę Ci to, że olewałeś mnie przez całe moje życie i nawet to, że Douma jest moim cholernym ojcem, ale zrób to dla mnie i dowiedz się, kto zabijał wtedy. Może to ta sama osoba. – zaproponował, a wtedy Razjel zamilkł na chwilę, po czym westchnął ciężko i odparł:
- Kiedy się dowiedziałeś?
- Ciężko się było nie zorientować, gdy twoje jęki odbijały się echem przez cały pieprzony korytarz, a ich źródło znajdowało się za drzwiami gabinetu dyrektora. – prychnął Malcolm.
- Zgoda. Zrobię to.
Gdy to powiedział, drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł Douma. Wyglądał na zdołowanego, ale na widok zamieszania, ożywił się. Razjel zaś wstał i ruszył do wyjścia, a gdy miał już zniknąć za drzwiami, pochylił się nad dyrektorem, pocałował go w policzek i mruknął: „On już wie", na co Douma zrobił się lekko blady na twarzy.
Archanioł zniknął, a demon podszedł do swojego fotela i zajął miejsce, spoglądając kątem oka na Cambriela. Prawdopodobnie nie wiedział od czego zacząć, ale w końcu wkrztusił coś z siebie.
CZYTASZ
Enchanted Heart (Yaoi Story)
Short StoryNelchael High School to szkoła dla Nadnaturalnych amatorów horrorów, którą prowadzi demoniczny dyrektor. Demony to temat tabu. Złe istoty. Co się stanie, gdy przez mury szkoły przejdzie uczeń-demon? Czy podoła presji napieranej przez innych uczniów...