Ze skwaszoną miną siedział na łóżku w oczekiwaniu na swojego współlokatora. Na zewnątrz rozległ się dzwon oznaczający koniec zajęć i niedługo miał się pojawić Nicodemus. Malcolm był zmęczony po rozmowie z dyrektorem i jeszcze do tej pory trzymało go uczucie przerażenia. Musiał poważnie wziąć się za naukę, tym bardziej, że przecież już teraz był daleko za innymi. Kompletnie nie znał się na świecie nadprzyrodzonych. Do momentu pojawienia się dyrektora Doumy w jego domu, nie wierzył w czary.
Bawił się wtedy z młodszym bratem w salonie, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Matka chłopców ruszyła z kuchni do przedpokoju, wycierając po drodze ręce w szmatkę, którą na koniec odrzuciła na szafkę obok.
Kiedy uchyliła drzwi, jej twarz przybrała niepokojący wyraz, co spowodowało, że Malcolm podniósł się z ziemi i podszedł do przedpokoju. W drzwiach stał wysoki mężczyzna odziany w czarną szatę o spojrzeniu gorszym niż tysiąc ostrzy. Mama nie była w stanie drgnąć, gdy nieznajomy powoli wszedł do środka i przerzucił wzrok na myszatowłosego.
- Ty jesteś Malcolm, prawda? – zapytał, co stanowiło najbardziej przełomową chwilę w jego życiu. Chłopak czuł, że nagle wszystko się zmieni, choć nie do końca potrafił powiedzieć, skąd brało się to śmiałe stwierdzenie. Coś w nim dygotało z zaciekawienia, ale jednocześnie też ze strachu - głównie przed prawdą.
Gdy tak rozmyślał nad swoim pierwszym spotkaniem z dyrektorem, drzwi do sypialni otworzyły się i do środka wpadł Nico. Jak tylko zauważył demona, wzdrygnął się i westchnął cicho. Cambriel natychmiast podniósł się i podszedł bliżej wampira.
- Mam chodzić z Tobą na zajęcia, więc jak byłbyś łaskaw mnie rano obudzić, to byłbym wdzięczny. – powiedział z lekką złością w głosie. Wciąż miał mu za złe sytuację o poranku. Mógł go chociaż obudzić i zapytać, jakie ma plany, czy coś w tym guście.
- Super... Nie dosyć, że parszywiec w pokoju, to jeszcze wrzód na dupie. – warknął ciemnowłosy i rozłożył się na łóżku, sięgając do stolika nocnego po książkę. Miał zamiar powtórzyć materiał na sprawdzian z Zaklęć i Uroków. Ich nauczycielka była wyjątkowo wybredna jeśli chodziło o definicje. Zawsze trzeba było wyuczyć się ich na pamięć.
- Dlaczego tak mnie nie lubisz? – jęknął słabo Cambriel, a wampir parsknął śmiechem i przewrócił oczami, co wyglądało, jakby ćwiczył to po nocach, aby wypaść perfekcyjnie.
- No nie wiem... Może dlatego, że wpieprzyłeś mi z butami w życie? Nie myśl sobie, że jesteś tu taki ważny! Nie liczyłbym na przyjaźnie, bo jak tylko inni dowiedzą się o twojej tożsamości, będą Cię unikać. – powiedziawszy to, odwrócił się i już więcej nie odezwał tego wieczoru.
⚝⚝⚝
Malcolm nie lubił się z nikim zgadzać, jednak Nico miał rację. Gdy tylko pojawił się na pierwszej lekcji, większość osób obserwowała go bacznie. Kilka osób usilnie unikało kontaktu z nim, inni obrzucali dziwnymi spojrzeniami. Pierwsze kilka dni były najgorsze. Potem zaczął się przyzwyczajać.
Lekcje były podzielone ze względu na gatunki. Większość miała indywidualny plan zajęć. W przypadku Cambriela były to głównie zajęcia z wampirami i czasem z czarownicami, a poza tym kilka godzin w tygodniu musiał przychodzić do dyrektora.
Szedł właśnie na zajęcia z Historii Nadnaturalnych. Lekcje prowadziła niska kobieta o dzikim błysku w oczach. Chociaż demonowi wciąż brakowało doświadczenia, szybko rozpoznał zmiennokształtną. Nauczycielka miała szerokie ramiona, dzikie spojrzenie i długie skręcone brązowe włosy, które luźno upięła z tyłu głowy. Ubrana była w długą ołówkową spódnicę i czarną dopasowaną koronkową bluzkę. Uśmiechała się do wszystkich delikatnie i gdy tylko wszyscy zajęli miejsca, rozpoczęła zajęcia.
CZYTASZ
Enchanted Heart (Yaoi Story)
Short StoryNelchael High School to szkoła dla Nadnaturalnych amatorów horrorów, którą prowadzi demoniczny dyrektor. Demony to temat tabu. Złe istoty. Co się stanie, gdy przez mury szkoły przejdzie uczeń-demon? Czy podoła presji napieranej przez innych uczniów...