Rozdział 11 "Stos na czarownicę"

4.4K 423 129
                                    

                Nico pomógł Malcolmowi przejść przez tunel, który prowadził do szkoły, uprzednio bezpiecznie przeprowadzając go po skałach, aż do wejścia. Demon wciąż był w ciężkim stanie i z ledwością rejestrował to, co działo się wokół niego. Jego ciało dosłownie pulsowało z uczucia gorąca i przepełnienia, a nozdrza wyłapywały każdy najdrobniejszy zapach, doprowadzając jego głowę do zawrotów. Było mu wręcz niedobrze, a gdy do wszystkich tych ostrych zapachów dołączyła jeszcze woń stęchlizny, kiedy przemieszczali się w tunelu, Cambriel jęknął głośno i zatkał nos.

- Spokojnie... Zaraz będziemy. – odpowiedział na ten gest wampir i przyspieszył, ciągnąc za sobą chłopaka. Czuł, że coś jest nie tak.

Kiedy znaleźli się już pod drzwiami, Nico otworzył przejście i siłą wciągnął przez nie demona, który zataczał się z każdym kolejnym krokiem. Był otumaniony przez emocje i każdą rzecz, która się im przytrafiła.

Blackwood ciągnął go praktycznie przez pół szkoły, gdy nagle zza rogu wyszedł Douma. Na ich widok zamarł zaskoczony i jego twarz przykryła czysta złość. Szedł w ich kierunku w taki sposób, że Nico przez chwilę rozważał pozostawienie Malcolma i ucieczkę przed rozwścieczonym demonem.

- Co wy sobie do jasnej cholery wyobrażacie?! Szukałem Cię wszędzie! – tu zwrócił się do Malcolma, ale widząc jego stan, natychmiast wziął chłopaka pod ramię i zaczął kierować go w stronę swojego gabinetu. – Blackwood do swojego pokoju. Lepiej, żebym Cię już dzisiaj nie widział. Ciesz się, ze jeszcze żyjesz.

Tym miłym komentarzem zakończył swój monolog i przyspieszył, starając się nie puścić Cambriela. Dotarli do gabinetu w parę minut, a tam dyrektor posadził demona na fotelu i zbliżył się zadając setki pytań:

- Gdzie byliście?! Wiecie, jak to się mogło skończyć?! Co ty sobie wyobrażasz?! Przemiana się dokonała?! Co się stało?!

Malcolm wciąż miał zawroty głowy, więc odpowiadał zdawkowo, podczas gdy Douma się niecierpliwił. Widział po zachowaniu ucznia, że coś się wydarzyło. W końcu Cambriel ocknął się na tyle, aby opowiedzieć mniej więcej o przebiegu wydarzeń.

- Czułem się dziwie, zresztą nadal się czuję... Wszystko słyszę, czuję i powoli dostaję od tego kręćka.

- Od kiedy tak masz? Kiedy się zaczęło?

- Nie mam pojęcia... Trzy dni? Może dłużej... Pewne zapachy zaczęły do mnie docierać już na początku tego tygodnia. Dzisiaj są nie do wytrzymania.

- Przemiana już dawno powinna się skończyć... – westchnął ciężko Douma, na co Malcolm spuścił głowę. – Mam wrażenie, że jesteś jakimś wyjątkowym przypadkiem... To wszystko nie ma sensu. Z takimi objawami przemiana powinna być już za Tobą...

- Może jest?

- Wiedzielibyśmy o tym, bo zaatakowałbyś kogoś. – odparł szybko dyrektor, po czym prychnął pod nosem i dodał: - Wracaj prosto do siebie. Coś dziwnego ma miejsce. Być może się mylimy i to nie objawy przemiany, a urodziny masz daleko przed sobą.

Nie wyglądał na do końca przekonanego, ale nie miał wyjścia. Malcolm podniósł się ociężały i z małą pomocą Doumy dotarł do drzwi, a stamtąd do swojej sypialni, gdzie już czekał Nico. Wampir był zdenerwowany i siedział na łóżku, ściskając ze stresu dłonie. Kiedy zobaczył demona, wstał natychmiast.

Enchanted Heart (Yaoi Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz