4➽Surprise

11.8K 545 75
                                    

Po jakichś 15 minutach docieram do domu. Po cichu otwieram zamek w drzwiach wejściowych i z szybkością błyskawicy wchodzę do łazienki. Nie zdejmując ubrań, wchodzę pod prysznic. Biorę gąbkę i szoruję całe ciało. Muszę zmyć jego zapach.

Zaczynam płakać kiedy sama sobie robię krzywdę. Każdy dotyk na skórze, nawet materiału przypomina mi o nim. Jak mogłam stamtąd nie uciec?! Mogłam go kopnąć na początku i by było po sprawie. Ale nie, mój mózg nigdy nie włączy się gdy go potrzebuję.

Przywieram plecami do kabiny, a następnie osuwam się po niej. Właśnie w tej chwili zdaję sobie sprawę, że moje życie straciło sens. Nie sądzę, aby się zabezpieczył i ta myśl mnie zabija. Nie chcę  zabić jeszcze jednego dziecka. Każda matka kocha swoje dziecko, ale ja nie. Pozbyłam się go na dzień dobry. Nie chciałam zrujnować sobie życia. Byłam głupia i postanowiłam, że to już więcej się nie powtórzy. Skąd ta pewność, że jesteś w ciąży? - pyta moja podświadomość. Tego nie wiem, ale będę się modlić co chwilę by to nie była prawda. 

Wycieram łzy z policzków i zakręcam wodę. Cała obolała wychodzę z kabiny i owijam się ręcznikiem. Po cichu udaję się do mojego pokoju i zamykam drzwi. 

Ojca pewnie znowu nie ma. Praca ważniejsza niż rodzina. Fukam. Jaka rodzina? Ma tylko mnie i mojego brata. Cóż, nie mogę go nazwać moim bratem. To co mi robił było karygodne. Na samo to wspomnienie znowu zaczynam płakać. Dlaczego muszę mieć tak spierdolone życie?

Nagle mój telefon wibruje na komodzie. To pewnie tata z wiadomością, że wróci dopiero jutro po południu.

Wycieram łzy z policzków i biorę telefon w dłonie. Numer zastrzeżony?

Mój drogi skarbie.

Myślę, że domyślisz się kto do ciebie napisał. Ten KTOŚ jest bardzo niezadowolony z twojego zachowania. Nie zostawię tego tak łatwo, pamiętaj. Zadarłaś z niewłaściwym człowiekiem maleńka. Zobaczymy się prędzej niż później. Nie znasz dnia, ani godziny. Pozdrowienia dla ojca.

P.S

Jesteś świetna w łóżku. Musimy to powtórzyć.

                                                                                                                                       XXX

Nogi się pode mną uginają i padam na łóżko. O mój Boże, w co ja się wpakowałam.

Rzucam telefon na komodę i wchodzę pod kołdrę. Zaczynam płakać i wyzywać Boga od najgorszych, błagając jednocześnie by to nie była prawda. Jedno jest pewne. Już po mnie.

                                                                                    *  *  *

 < Następny dzień >

Budzę się z ogromnym bólem głowy. Schodzę, z łóżka i nagle wszystko mi się przypomina. Napad, gwałt, sms. O mój Boże.

Łapię się za głowę czując narastający  w niej ból. Podchodzę do szafki nocnej i wyjmuję tabletkę. Udaję się do łazienki i tam popijam ją wodą. Spoglądam w lustro i o mało co nie mdleję. Widząc swoje odbicie, nawet umarły by się mnie przestraszył. Poobija na twarz z licznymi zadrapaniami i worami pod oczami. Spoglądam na moje ciało i widzę na nadgarstkach siniaki odbitych palców tego diabła. Nie chcę się jeszcze bardziej przejmować, więc nie oglądam całego ciała. Czując po bólu wiem, że nie jest dobrze.

Nakładam pól tony makijażu, by zakryć wszystko i schodzę na dół. Jeden krok, drugi krok, trzeci krok... cholera, jak boli! 

Wstrzymując łzy i zaciskając szczękę jakoś dochodzę do kuchni. Rozglądam się, ale nikogo nie ma.

- Tato? - pytam, a głos mi się łamie. Nie no, jestem żałosna.

Odpowiada mi cisza. Wzdycham i zauważam na lodówce  kartkę.

Kochanie musiałem wyjechać w sprawie służbowej. Wrócę jutro. Mam do ciebie wielką prośbę. Idź do firmy mojego wspólnika i odbierz od niego dokument. On wie o jaki mi chodzi. Bardzo proszę, to dla mnie ważne. Kocham cię

                                                                                       Tata    

Wzdycham i nalewam sobie szklankę wody. Muszę ochłonąć po wczoraj.

                                                                                     *  *  *              

Równo  14:00 Wyjeżdżam z domu po ten głupi papier. Nie wiem nawet ja się na to namówiłam. Nie chciałam wychodzić z domu. Jedynym moim marzeniem jest zostać w swoim cieplutkim łóżku. Ubrałam się w obcisłe rurki, gdy zobaczyłam jakie siniaki mam na nogach,  teraz tego żałuję. Są zbyt obcisłe, ocierają się o moje miejsce intymne. To nie jest przyjemne, mając jednocześnie wspomnienia z wczorajszej nocy.

Po jakichś 10 minutach dojeżdżam pod firmę. Wchodzę do środka i od razu wita mnie Jackie ciepłym uśmiechem.

- Twój ojciec uprzedzał, że możesz przyjść. Udaj się proszę na ósme piętro, a tam poprowadzi ci już kto inny. - tłumaczy. Mi nie jest aż tak wesoło. Skinam głową z wymuszonym uśmiechem  i udaję się do windy.

Po paru minutach jestem już na wyznaczonym piętrze, a stąd prowadzi mnie mężczyzna około trzydziestki.

Kiedy stoję już pod drzwiami, dziękuję mu, a on odpowiada mi skinieniem głowy i zostawia mnie samą.

Pukam do drzwi i wchodzę. Od razu rzuca mi się w oczy wielkie biurko, a za nim mężczyznę obróconego do mnie tyłem rozmawiającego przez telefon.

- Przepraszam ja... - przerywam kiedy odwraca się do mnie. Nogi się pode mną uginają, a krew przestaje  krążyć. To Harry.             

Fighter //HS ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz