13➽Stop It

9.6K 397 36
                                    

Szarpie mnie za włosy i ciągnie na podłogę, tak abym uklęknęła. Zaczynam się wyrywać, piszczeć i szarpać wiedząc do czego to zmierza.

- Przestań, bo na prawdę będzie bolało. - szepcze, a ja dławię się łzami. Ściąga swoje spodnie razem z bokserkami. 

Mam ochotę uciec stąd jak najdalej, ale nie mogę. Za mocno mnie trzyma.

Przystawia moją głowę do swojego penisa i kładzie coś metalowego na mojej szyi. Momentalnie krew zamarza mi w całym ciele, wiedząc że ma przy sobie nóż.

Brzydzę się go. Nie ma mowy bym go nawet dotknęła.

- No dalej Vanessa, chyba wiesz jak to się robi. - mruczy złośliwie i chce wepchać go do moich ust, ale mocno zaciskam zęby i odwracam głowę. Naglę dostaję po twarzy, przez co tracę oddech. - Radziłbym ci współpracować bo inaczej nie będę taki miły. - przełykam ślinę i zaczyna boleć mnie brzuch z nerwów. 

Pomimo obrzydzenia wstydu i niechęci, zaczynam go powoli ssać. Znowu dostaję po twarzy aż cofam się do tyłu. Od razu łapię się za piekący policzek i wycieram łzy z oczu. A to za co był?

- Nie umiesz bardziej się postarać? To ma być szybkie. - syczy wpijając się zażarcie w moje gardło. Zaczynam kaszleć, ale on się tym nie przejmuje. Nie wie, że prawię się duszę. Jebany sukinsyn.

Zaczyna coraz szybciej poruszać moją głową, a ja próbuję się nie zadławić.

Zayn po chwili dochodzi w moje usta, a ja mam ochotę wypluć to na podłogę.

- Połknij. - mówi niskim głosem, kiedy schylam się by to świństwo wydostać z moich ust. Spoglądam na niego zapłakanymi oczami i z obrzydzeniem to robię. - No widzisz. - głaszcze mnie po bolącym policzku, przez co odsuwam się jak najdalej mogę. - Nie trzeba było się rzucać to obojgu by sprawiło to przyjemność.

Naglę bierze mnie na ręce jak marionetkę i rzuca na łóżko. Zaczynam się jeszcze bardziej szarpać, bo myślałam, że to już skończone i on sobie stąd pójdzie.

Jego usta napotykają moje, przez co zaczynam wiercić głową by mnie nie całował. Przetrzymuje moją głowę ręką i wpycha mi język prawie do gardła. Drugą rozrywa moje ubrania z czego piszczę i boję się co może mi zrobić. 

Kiedy jestem już naga, przetrzymuje moje ręce obiema dłońmi i siada na mnie. Krzyczę i szarpię się, ale to nic nie daje. Po raz pierwszy w życiu chcę aby Cevin po mnie przyszedł.

- No dalej maleńka. - szepcze powoli we mnie wchodząc. - Postaraj się. - przegryza moje ucho, a ja rzucam głową w obydwie strony by tego nie robił. - Nie mam prezerwatywy. - mówi i wchodzi we mnie jeszcze bardziej, z czego krzyczę z bólu.

Zaczyna jeszcze bardziej go wpychać i bardziej i bardziej... Mam ochotę umrzeć.

- Zabij mnie. - mówię na wydechu, a łzy zalewają całą moją twarz. Jest mi wszystko jedno i tak mam zjebane życie.

- Później dam ci tabletkę. - sapie wpychając go mocniej... mocniej... i mocniej. Przygryza moje sutki jęcząc przy tym. Ja zaciskam zęby z okropnego bólu i czuję jak jego ciało sztywnieje i pada na moje.

Przez chwilę się nie rusza, słychać tylko mój szloch i nierównomierny oddech.

Wstaje po chwili szybko się ubierając. Resztkami sił naciągam na siebie koc i dalej bezwładnie padam na łóżko. Jestem wykończona, zraniona, pobita i zgwałcona.

- Muszę lecieć skarbie. - mówi chwytając po drodze swoją koszulę. Podchodzi do mnie, całuje w czoło i wychodzi. Nie miałam szansy mu się sprzeciwić, był za silny. Jestem zwykłą nic nie wartą szmatą.

                                                                                * * *

Budzę się gdy słyszę jak ktoś otwiera drzwi od mojego pokoju. Nie mam siły otworzyć oczu, a co dopiero poruszyć ciałem.

- Vanessa, cholera jasna, co się stało? - słyszę głos Cenvina i zaczynam płakać. To wszystko jego wina. - Vanessa - siada na łóżku. - Skarbie... - odgarnia mi z czoła włosy, a ja nawet nie uciekam od jego dotyku. - Matko święta - szepcze przestraszony. Zapewne zobaczył mojego siniaka na twarzy. Jakimś cudem obracam w jego stronę głowę.

- Zayn... - te słowo jet cichsze niż szept. On momentalnie blednie, a mój obraz się zamazuje przez łzy.

- Vanessa, tak mi przykro. - mówi z żalem. Gówno prawda sam wczoraj chciał mi to zrobić.

- Halo? Jest tu kto? - słyszymy głosy z korytarza, więc Cevin z szybkością błyskawicy znajduje się za drzwiami zamykając je za sobą.

- Cześć. Umm... po co przyszedłeś? - pyta.

- Przywieść zgodę. Twój ojciec miał się po nią zjawić już dwa dni temu, ale zgaduję że zapomniał. - słysząc głos Harrego, czuję jak mój organizm się spina.

Szlocham i kiedy chcę się podnieść i wejść do łazienki, wpadam jak długa na podłogę.
Cholera jasna.

- Tam ktoś jest? - pyta zdziwiony. Usłyszał mnie.

- Nie. Mam dużo spraw na głowie. Odprowadzę cię.

- Jest Vanessa?

- Nie ma. Wyszła. Nie wiem kiedy wróci. Chodźmy bo bardzo się śpieszę. Zresztą już jestem spóźniony... - Cevin pałęta się we własnych słowach, a po chwili słyszę kroki.

- Vanessa... - do pokoju wchodzi mój brat. - Tak mi przykro. - podchodzi do mnie i pomaga mi wstać. Od razu się wzdrygam i wyszarpuję od jego dotyku.

- Nie dotykaj mnie. - mówię poważnie czołgając się do łazienki. 

Auć.

Auć.

Auć.

Auć.

- Vanessa, może ci pomóc... Boże ja nie wiem co robić... ja...

- Nie wiesz co robić? - pytam z goryczą. - Po prostu sobie idź. Tak jak robiłeś to wiele lat temu.

- Wiesz, że nie chciałem...

- Ale to robiłeś. Nigdy nie dowiesz się jakie to uczucie. - szepczę.

- Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję tych dni.

- No, nie wiem. Ale pamiętam jedno. Tą jebaną satysfakcję w twoich oczach. To utkwiło mi w pamięci i zapewne zostanie do końca życia. - syczę ze łzami. - Myślałam, że na prawdę będziemy bratem i siostrą. Ale ty wolałeś mieć prywatną dziwkę.

- Wiesz, że to nie tak.

- A jak? Jak inaczej wytłumaczysz swój gwałt na mnie? moje łzy płyną już nawet po podłodze.

- Nie wytłumaczę. - mówi po chwili.

- No właśnie. - chlipię. - Proszę ci wyjdź i zostaw mnie w spokoju.

- Ale...

- Cevin wyjdź. - szepczę. Wzdycha i słyszę jak kieruje się do drzwi, a następnie opuszcza pokój zamykając je.

Wzdycham i jakoś wchodzę do kabiny. Sięgam po słuchawkę i odkręcam gorącą wodę. Muszę zmyć zapach Zayna ze mnie. Inaczej tego nie wytrzymam.

                                                                              * * *
Obracam w palcach żyletkę i przez chwilę zastanawiam się nad moim losem. Zaciskam szczękę czując kujące łzy, a następnie robię nacięcia.

- Za Zayna - płynie krew - Za Harrego - płynie więcej krwi - Za Cevina. - jeszcze więcej.

Upajam się tym widokiem przez chwilę i zaczynam robić cięcia na nogach. Nawet się nie spostrzegam kiedy zasypiam, ale wiem jedno. Muszę się stąd wyprowadzić jak najszybciej


Fighter //HS ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz