< Następny dzień >
Kiedy budzę się rano jestem cała obolała. Nie tylko przez Zayna, ale i też przez to, że spałam na podłodze. Wczoraj nie miałam siły wstać na równe nogi.
Przekręcam się na jeden bok i chwytam się umywalki by podnieść się do pozycji siedzącej. Sprawia mi to wiele trudności, ale z zaciśniętymi zębami to robię.
Wchodząc pod prysznic zrzucam z siebie koc, nawet nie chcą oglądać swojego ciała. Brzydzę się nim, zresztą brzydzę się całą sobą.
Odkręcam wodę, a strumienie opadają na moje ciało mocząc je. Chwytam gąbkę i pomimo bólu, zaczynam się nią szorować. Nie wiem płaczę i woda razem z moimi łzami skapuje z mojej twarzy.
Kiedy kończę, chcę dosięgnąć ręcznik wiszący na wieszaczku, ale nie mogę. Z wielką trudnością podchodzę do niego i owijam nim ciało. Jest to nieprzyjemne uczucie, więc jak najszybciej się suszę.
Wychylam głowę z łazienki i sprawdzam czy nikogo nie ma, a potem udaję się naga do mojej szafy. Wyciągam z niej przypadkowe dresy i koszulkę. Ubieram szybko na siebie i dobrze, że to robię bo niespodziewanie Cevin wchodzi do mojego pokoju.
Przełykam ślinę z żalem do niego i udaję że czegoś szukam w szafie.
Kurwa, jak moje nadgarstki bolą.
- Vanessa, może pójdziemy do lekarza? - słyszę jego głos. Spoglądam na niego marszcząc brwi.
- Jakiego lekarza. Po co? - pytam, a w moich oczach formują się łzy.
On wypuszcza ze świstem powietrze i siada na łóżku.
- Zayn mógł ci coś zrobić i jesteś pobita. Lekarz musi to zobaczyć.
- Nie. - zaprzeczam od razu. Nie chcę się z nikim widzieć i nie chcę by ktokolwiek mnie dotykał.
- Vanesssa, to dla twojego dobra.
- Od kiedy niby ty się mną przejmujesz?
- O zawsze.
- Ta, nawet wtedy kiedy mnie gwałciłeś. No tak pamiętam jaki byłeś troskliwy. Zamykałeś mnie w pokoju i nie pozwalałeś nigdzie wychodzić. Żyłam jak w więzieniu. - podnoszę głos, przypominając sobie moje wcześniejsze lata. To było straszne.
- Bałem się że komuś powiesz.
Jebany sukinsyn.
- Jak miałam powiedzieć jak groziłeś mi że mnie zabijesz. Niby przetrzymywanie mnie w zamkniętym pokoju pomogło?
- Tak. Nie powiedziałaś nikomu.
- Bo się ciebie bałam. - przyznaję ze łzami. - Byleś nieobliczalny. Najpierw się śmiałeś, a po chwili z premedytacją mnie gwałciłeś. Jesteś pojebany.
- Uważaj na słowa.
Prycham.Chwytam walizkę, ciągnąc ją obok szafy.
- Co ty robisz? - pyta zdziwiony.
- Pakuję się. Nie widać? - spoglądam na niego wrzucając do torby coraz więcej rzeczy.
- Nigdzie nie jedziesz.
- Bo co?
- Bo ja ci nie pozwalam. Nie moja wiana że Zayn cię zgwałcił, a ty wyżywasz się akurat na mnie.
- Ty siebie słyszysz? - pytam cicho odwracając się do niego, zaprzestając pakowaniu. - Zayn to twój kolega, nie mój. Przez ciebie mnie zgwałcił.
CZYTASZ
Fighter //HS ✅
FanfictionTylko Bóg jeden wie co siedzi mu w głowie. Jest nieprzewidywalny, niebezpieczny i chamski. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest przyczyną moich przekleństw i wyzwisk co ranka. Z chęcią starłabym mu ten ironiczny uśmieszek z twarzy. I zapewne by t...