Nie pójdę tam.
- Vanessa rusz to dupsko! Zaraz się spóźnimy. - krzyczy Emily z łazienki.
Jestem cała roztrzęsiona, przez co prostownica z moich rąk upada z hukiem na podłogę.
Nie pójdę tam.
Szybko wdrapuję się na łóżko przykrywając po samą szyję kołdrą.
Nie pójdę tam.
- Co ty robisz? Musimy już iść. - Emily podąża do mnie chwytając róg materiału i ciągnąc go do siebie. - Przecież jeszcze wczoraj nie mogłaś doczekać się tego spotkania.
- Zmieniłam zdanie. Nie pójdę tam.
- Nie chcesz zobaczyć jak wygląda Olivier?
Sztywnieję, a moim ciałem wstrząsa fala płaczu.
- Vanessa. - dziewczyna siada obok przytulając mnie do siebie. - Nie płacz, przecież ty nigdy nie płaczesz.
- Nie pójdę tam. - szepczę.
- Dlaczego? Myślałam, że cieszysz się z tego spotkania. Nic nie rozumiem z twojego zachowania.
- A jak ty byś się czuła gdybyś musiała spotkać się z dzieckiem które ci odebrano? - podnoszę głowę, spoglądając na nią z żalem i wyrzutem. - Więc proszę, możesz iść spotkać się za mnie z tą jego nową rodzinką, ja nie zamierzam w tym uczestniczyć.
Czuję jak wstaje i ze stukotem obcasów otwiera drzwi od mojego pokoju.
- Nie jest w stanie rozmawiać. - szepcze do kogoś.
- Zostaw nas samych.
Wytrzeszczam oczy kiedy słyszę głos Zayna.
- Okej. - wzdycha, a po chwili drzwi się zamykają.
- Skarbie co się dzieje? - Zayn siada obok oplatając ramieniem.
- Nic. - podciągam nosem.
- Jak to nic, przecież widzę. - szepcze ściągając mi nagle materiał z głowy.
- Zostaw. - mamroczę ciągnąc moją własność.
- Vanessa.
- Nie, nie zostawię. - jego dłoń niebezpiecznie zjeżdża w dól mojego ciała.
- Nie! Zostaw mnie! - zaczynam się szarpać.
- Vanessa do cholery.
- Zostaw mnie!
- Nie skarbie, dobrze pamiętasz jaki zawarliśmy układ. Mam nadzieję że będziesz się z niego wywiązywać. - odgina tasiemkę moich majtek. Zaalarmowana nieudolnie próbuję chwycić jego dłoń, kiedy zrywa je ze mnie.
- Błagam. - skomlę, a łzy kaskadami wylewają się z moich oczy.
- Vanessa obudź się!
- Nie kochanie. Emily zajął się Max więc mamy cały dom dla siebie...
- Błagam...
Zaczynam się wyrywać kiedy jego usta złączają się z moimi...
Momentalnie otwieram oczy.
Widzę nad sobą Harrego, trzymającego mnie za ramiona.
Moja klatka piersiowa unosi się nierównomiernie, a krople potu spływają po moim czole.
CZYTASZ
Fighter //HS ✅
FanfictionTylko Bóg jeden wie co siedzi mu w głowie. Jest nieprzewidywalny, niebezpieczny i chamski. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest przyczyną moich przekleństw i wyzwisk co ranka. Z chęcią starłabym mu ten ironiczny uśmieszek z twarzy. I zapewne by t...