- Pieprz się. - syczę w jego stronę, lekko się uśmiecha.
- Tylko z tobą. - szepcze i dotyka palcem mojego policzka. Zaczynam kręcić głową, by tego nie robił. Nie zniosę jego dotyku.
- Zostaw mnie. - szepczę, a po chwili łzy wydostają się z moich oczu niczym wodospad. Źle zrobiłam, że kazałam Harremu jechać do domu.
- Dlaczego miałbym?
- Bo kurwa mać skrzywdziłeś mnie wiele razy. Czemu do cholery nie czepisz się kogoś innego co?
- A widzisz tu gdzieś taką laskę jak ty? - milczę, bo to idiotyczne. - No właśnie. Nie wiem czy ktoś ci to kiedyś mówił, ale jesteś cholernie seksowna. Teraz wiesz dlaczego nie chcę cię zostawić.
- Dobrze wiesz, że nigdy z tobą nie będę.
- Kiedy traciłaś ze mną dziewictwo mówiłaś całkiem inaczej. - przymykam oczy przypominając sobie tamten dzień, a raczej noc.
- To była pomyła.
- Te słowa ''Kocham się'' ''Pragnę cię'' ''Nie zostawiaj mnie'' wydostawały się z twoich ust i cholernie mnie to podniecało. Dlaczego nie możemy spróbować jeszcze raz, co?
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz. Po tym wszystkim przychodzisz do mnie i mówisz mi, żebyśmy spróbowali jeszcze raz? - prycham - Jesteś psycholem. Nie chcę nawet z tobą gadać.
- Jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. - rzuca ściągając ręce z mojej szyi. Mierzy mnie sępliwym wzrokiem. - Ach ten Cevin. Nieźle cię załatwił.
- Odwal się. - biorę głębsze wdechy.
Zayn z podłym uśmieszkiem podchodzi do drzwi.
- Do zobaczenia.
- Spierdalaj. - szepczę i kładę głowę na poduszce. Chcę poczekać na Harrego, ale moje powieki stają się coraz cięższe. Po nieudanych próbach podniesienia ich, zasypiam.
* * *
< Następny dzień >
Ze wspaniałego snu wybudza mnie pocałunek w usta. Zaalarmowana szybko podnoszę powieki, ale okazuje się, że to tylko Harry.
Aż Harry - krzyczy moja podświadomość.
Jestem zdziwiona jego gestem. Myślałam, że już dawno zapomniał o naszych pocałunkach.
- Dzień dobry. - mówi siadając na krześle.
- Hej. - szepczę i gramolę się by usiąść.
- Przywiozłem ci laptopa i kupiłem jakieś babskie gazety. - mówi Harry wskazując na stolik obok. Dużo tego.
- A Oreo ? - pytam z nadzieją w głosie.
- Tak, to też. Wziąłem jeszcze dużo owoców, bo nie wiedziałem jakie lubisz.
- Dzięki.
- Mam też twoje ubrania.
- Byłeś u mnie w domu? - dziwię się.
- Tak. Twój ojciec pomagał mi wybrać dla ciebie ciuchy.
Och.
- Cevin też był w domu? - pytam cicho
- Nie, był na jakiejś imprezie i śpi u kolegi.
- Okej. - szepczę. - A skąd to wiesz? - marszczę brwi.
CZYTASZ
Fighter //HS ✅
FanfictionTylko Bóg jeden wie co siedzi mu w głowie. Jest nieprzewidywalny, niebezpieczny i chamski. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest przyczyną moich przekleństw i wyzwisk co ranka. Z chęcią starłabym mu ten ironiczny uśmieszek z twarzy. I zapewne by t...