Rozdział 24

447 54 3
                                    

- Se-Sehun.

Jęki Luhana wypełniły mu uszy i umysł. Dyszał, czując się prawie zmarnowany z bólu, kiedy wtulił się w ciasne ramiona kochanka. Nieważne, ile razy to robili, zawsze wydawało mu się, że jest to pierwszy i jednocześnie ostatni raz z Sehunem.

- Jesteś najpiękniejszym, kwitnącym kwiatem, mój Luhannie. - Sehun szepnął cicho, gdy podnosił nogę Luhana przez ramię, by lepiej widzieć. Jego dłoń potarła mały otwór w górę i w dół mlecznego uda Luhana, podczas gdy jego druga ręka pracowała z członkiem Luhana, dopóki nie położył się w jego ramionach.

Luhan zaskomlał, gdy przechodził trzeci z kolei orgazm w tę noc, z ustami Sehuna całującymi jego klatkę piersiową i szyję, po czym podążał szlakiem do uzależniających warg i całował je namiętnie. Ramiona Sehuna podtrzymywały ciężar kochanka, gdy podnosił go, by usiadł mu na kolanach, a jego penis wciąż był głęboko w Luhanie. Całując policzek Luhana, Sehun rozkoszował się każdym pięknym uśmiechem na anielskiej twarzy Luhana. Przechylił głowę w górę i odsłonił twarz męża, by spotkać się z jego gorliwymi wargami, gdy poczuł, jak jego drobny mąż kołysze biodrami w przód i w tył, by przejechać swoim członkiem po jego podbrzuszu.

Sehun był tak zmęczony i wyczerpany, ale miłość, która go dusiła i błagała o Luhana, jeszcze bardziej przypaliła jego pochodnię życia.

Chrząknął i jęknął cichym głosem, doprowadzając Luhana do szaleństwa, gdy doszli do swoich przyjemności. Z pięknym świtem, uśmiech Luhana rozkwitł w sercu Sehuna.

- Kocham cię, kochanie, tak bardzo cię kocham. - Sehun wyszeptał w ucho Luhana, kiedy leżeli obok siebie nadzy, na to wyznanie młodszy chłopak zarumienił się.

Luhan uśmiechnął się sennie, a jego oczy walczyły, by zachować otwartość, a jego ręce powoli rozluźniały się wokół pleców Sehuna. Ukrył twarz w piersi Sehuna i z sennym westchnieniem jego oczy zamknęły się całkowicie. - Ja... też cię kocham, więc... tak bardzo... Nigdy nie pokocham nikogo innego... nawet... w innym życiu.

Oddech Luhana ustabilizował się, aż Sehun był pewien, że już wpadł w głęboki, pełen błogości sen. Jak w każdą inna noc, mimo zmęczenia nie mógł zasnąć, był w stanie tylko patrzeć, jak Luhan śpi z gracją. Nie tylko nie potrafił zasnąć, ale również po części nie chciał tego robić. Ta przerażająca myśl, która poluje na Sehuna od czasu, gdy minęły jego dwa miesiące.

Jego długi palec śledził twarz kochanka tak delikatnie, jak zamknął oczy. Kiedy Bogowie zdecydują się zabrać jego duszę, wtedy będzie pamiętał rysy Luhana za jego zamkniętymi powiekami. Przypomniał sobie różowe i pulchne usta Luhana, długie rzęsy Luhana i miękkie policzki Luhana. Pociągnął głęboki oddech włosów Luhana, aby pamiętać, kiedy będzie w niebie, jak to jest zakochać się w cukierkowym zapachu.

Sehun uśmiechnął się z głębi swego serca, wdzięczny, że Bogowie dali mu najpiękniejszego męża i syna. Będzie wiecznie wdzięczny za to, że żył, miał rodzinę i zakochał się.

- Dziękuję, Luhan. Za wszystko.

***

Od ostatniej podróży na plaży minęło pięć miesięcy. Luhan nigdy nie zapomniał ani chwili z dwudziestoczteroletnim mężczyzną. Miał chwile, kiedy żałował wszystkiego, co zrobił Sehunowi, kiedy po raz pierwszy pobrali się. Nigdy jednak nie przeprosił, zawsze chciał przeprosić, ale nie mógł i nie potrafił.

Cichy chichot wyciągnął Luhana z transu. Zakończył podlewanie roślin na parapecie kuchni, słysząc kolejny chichot, po czym odwrócił się, by spojrzeć na młodego szefa kuchni z pytającymi oczami.

Cherish YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz