Epilog

605 78 19
                                    

W każdym rogu ciepłej rezydencji wciąż unosił się zapach Sehuna. Minęło już sześć miesięcy, odkąd ostatni raz Luhan widział miłość swojego życia i trzymał go w ramionach.

Na ustach Luhana pojawił się łagodny uśmiech, gdy patrzył, jak jego mały chłopiec stara się zdmuchnąć swoją jednoroczną świecę. Wszyscy byli obecni, nawet Yixing, Yifan i jego chłopak Zitao zostali zaproszeni, z wyjątkiem Jongina, który wysłał im życzenia z okazji urodzin w filmie z Los Angeles. Luhan nigdy nie czuł się samotny, nie płakał tak bardzo, jak myślał, że będzie.

Nie żyje było mocnym słowem do użycia. Wierzył, że Sehun wciąż jest przy nich, jest z nimi na każdym kroku. Luhan czuł ciepło wokół siebie i Zhiyu, dokądkolwiek się udali.

Kiedy wzejdzie słońce, Sehun mówi dzień dobry. Kiedy wieje wiatr, Sehun mówi, że jest za każdym razem, gdy ich nie ma. Nie był szalony, Luhan tylko wierzył w słowa jego kochanka.

To był jego sposób na złagodzenie bólu, który nigdy nie znikał.

Wiwatujące oklaski owinęły ozdobiony salon, kiedy Zhiyu w końcu zdmuchnął świeczkę w jedenastej próbie z kroplami śliny wokół jego podbródka i uśmiechniętymi wargami. Luhan roześmiał się ze swego chłopca i wziął serwetkę, by wytrzeć twarz po tym, jak Chanyeol użyczył mały palec Hyeri, by ubrudzićpoliczek Zhiyu kremem z lukrem.

Impreza zakończyła się około dziesiątej wieczorem, ale dorośli goście wciąż byli w pobliżu, aby świętować z winem. Luhan przeprosił, aby zabrać swoje śpiące dziecko do łóżka.

Udał się do głównej sypialni, jego serce nigdy nie przestało tętnić życiem za każdym razem, gdy jego oczy patrzyły na zdjęcie ze swoim kochankiem. Uśmiech Sehuna nadal tam był, nawet gdy zamknął oczy. Dotknięcie Sehuna było wciąż ciepłe na jego skórze.

- Ba ba... ba ba... - Zhiyu przywołał sennie ręką delikatnie głaszcząc policzek swojego tatusia, wyciągając Luhana z transu.

- Proszę bardzo, kochanie. - Luhan umieścił Zhiyu na miękkim materacu. Prawie co noc od miesięcy Zhiyu spał obok niego i tulił się. Nigdy nie zamknie oczu, dopóki nie położy głowę na ciepłej poduszce Sehuna i nosie pochowanym w...

- Dziecko? - Zhiyu zachichotał cicho półprzymkniętymi oczyma, opierając czoło na piersi Luhana, a jego nos został pochowany w ciepłym ciążowym brzuszku, gdzie spał jego młodszy brat.

Luhan uśmiechnął się i poklepał po swoim ośmiomiesięcznym brzuchu, gdy mały chłopiec w środku kopnął drobną rękę Zhiyu. - Tak, to twój młodszy brat. Haowen mówi dobranoc.

- Dobranoc.

- Tak, tak, dobranoc, kochanie Zhiyu.

Luhan pieścił miękkie włosy Zhiyu, aż jego maleńki chłopiec całkowicie zamknął oczy z sennym westchnieniem. Oddech Luhana zaciął się, gdy Zhiyu wymamrotał cicho. - Dumny... tatuś.

Ciężki oddech uciekł z ust Luhana, gdy był pewien, że Zhiyu jest w głębokim śnie. Haowen również spał w brzuchu. Luhan odwrócił wzrok od obrazu na górę szuflady, uśmiechając się szczerze do uśmiechniętej twarzy Sehuna.

- Obserwujesz nas, Sehunnie, czy je widzisz? - szepnął Luhan, pieszcząc policzek Zhiyu jedną ręką, a drugą brzuszek. - Robią to świetnie, robimy to świetnie i wiemy, że zawsze jesteś tu z nami.

Luhan delikatnie chwycił zdjęcie, żeby nie zaskoczyć Zhiyu i delikatnie pocałował twarz Sehuna.

- Kochamy cię, dobranoc.

Przepiękne światło księżyca przenikające przez zasłony okna było sposobem Sehuna na powiedzenie Kocham was wszystkich, dobranoc.



Cherish YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz