Rozdział 9

541 80 4
                                    

- Jesteś pewny?

- Tak, hyung.

- Ale co, jeśli Chanyeol zje wszystko i obudzisz się w środku nocy, pragnąc solonych orzeszków ziemnych?

Luhan przycisnął dłoń do zmarszczonego czoła. - Nie, hyung, już ich nie pragnę.

- Dziwne. - powiedział Baekhyun, nie odrywając wzroku od ruchów młodego kucharza po kuchni. Został wynajęty po tym, jak ciąża weszła w siódmy miesiąc. Jednak Baekhyun wciąż zakradał się do kuchni tylko dlatego, że nie może się oprzeć miłości do gotowania. - Do tej pory nigdy nie przestałem łaknąć rzeczy.

- Och, naprawdę? Jak co? - Luhan zapytał nonszalancko, ponieważ Baekhyun wyglądał jakby chciał powiedzieć „zapytaj mnie co". Poruszał się nerwowo na swoim stołku, gdy Baekhyun uśmiechnął się do niego diabelsko.

- Wiesz, jak truskawki i Chanyeola... chuj w moich ustach i...

W kuchni rozbrzmiał głośny przeraźliwy dźwięk, a wtedy obaj mężczyźni zwrócili uwagę na szefa kuchni. Twarz Luhana zabarwiła się na czerwono, gdy patrzył na resztę kryształowego szkła roztrzaskanego pod stopami kucharza z równie czerwoną twarzą.

- Kyungsoo! - Baekhyun krzyknął ze złością, uderzając rękami o blat kuchenny, po czym pokierował swoje ciężkie stopy do biednego, nowego szefa kuchni. - Ten kieliszek warty jest twoją roczną pensję! Powiedziałem ci, żebyś...

Luhan skanował wzrokiem dwóch szefów kuchni, gdy szedł do salonu, a jego umysł odtwarzał bezbarwne słowa Baekhyuna. Opadł ostrożnie na wygodną kanapę, by odpocząć z bolącymi plecami, tak jak robił to przez ostatnie dwa tygodnie, Luhan wyjął zdjęcie USG z kieszeni swetra, śledząc palcem po każdej linii czarno-białego tła, tak jak widział go po raz pierwszy.

- Wyglądasz tak brzydko tutaj, kochanie. - zachichotał do siebie. - Ale wiem, że będziesz najpiękniejszym dzieckiem, kiedy już się urodzisz.

Luhan nie mógł nic poradzić na zmianę swojego życia, odkąd spoglądał na zdjęcie swojego dziecka i słyszał melodyjne bicie serca. Łzy zawsze wypełniały mu oczy za każdym razem, gdy pamiętał, jak chciał zabić swoje dziecko tylko dlatego, że było to coś, co łączyło go z Sehunem.

Luhan położył wolną rękę na pulsującym sercu w duchu przeklinając jego nagłe pragnienie obecności Sehuna, nawet jego pocałunek na czole Luhana wciąż pozostawiał słodki ślad, jakby to było wczoraj. Obwiniał o to wszystko hormony, czy może to były jego... stare uczucia wynurzające się? Ale to było tylko dwunastolatkowe głupie zauroczenie.

Ciążowe myśli zostały przerwane, gdy usłyszał dźwięk zamykających się drzwi wejściowych. Odwrócił się, by zobaczyć, jak Sehun poluzowuje krawat, gdy szedł korytarzem prowadzącym do miejsca, w którym był Luhan. Mniejszy spojrzał na mężczyznę, gdy Sehun spojrzał mu w oczy, posyłając mu mały uśmiech.

Hormony, cholera.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz blado. - Sehun zapytał łagodnym głosem, gdy usiadł na krześle po lewej stronie Luhana.

- Wyglądasz bladziej.

- Cóż, pracuję ciężko.

- Cóż, jestem w ciąży.

Sehun zachichotał cicho, a jego oczy rozglądały się po czasopismach rozrzuconych na stoliku do kawy zamiast patrzeć na Luhana. Cisza towarzyszyła im, dopóki Sehun się nie odezwał.

- Czy ty... chciałbyś ze mną gdzieś wyjść?

- Huh? - Czy... Sehun prosił go o randkę?

- No cóż. - głos Sehuna brzmiał niepewnie i niedbale, a jednak uderzył wyraźnie w umysł Luhana. - Baekhyun powiedział mi, że ostatnio... łakniesz słodyczy.

Cherish YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz