1."Powodzenia, Profesorze Snape"

1K 47 28
                                    



Severus Snape siedział w swoich komnatach, przyglądał się szklance bursztynowego płynu i użalał się nad sobą. Ostatnio użalanie się nad sobą stało się jego ulubionym zajęciem na długie, samotne noce, kiedy nie musiał robić całej masy eliksirów dla Zakonu Feniksa i nie był na herbatce z Czarnym Panem. Chociaż jakby się tak zastanowić to podczas tworzenia mikstur także znajdował czas na to jakże zajmujące zajęcie. Severus jednym haustem wypił całą zawartość szklanki.

-Na trzeźwo tego nie zdzierżę... - mruknął sam do siebie i nalał sobie jeszcze Ognistej. Patrzył tak przez jakiś czas na mieniący się w słabym świetle świecy bursztynowy płyn.  Od razu wróciły mu wspomnienia związane z pewną irytującą młodą Gryfonką, które wykrzywiły jego usta w lekki uśmiech.

Otrząśnij się, debilu! Ona już odeszła. Emily już nie wróci, bo pozwoliłeś jej odejść! Nie możesz jej rozpamiętywać w nieskończoność! - zganił Severus sam siebie, chociaż wiedział, że owszem, może, bo tak właśnie było z Lily.

Po co ty tak właściwie o niej wciąż myślisz? Była piękna, młoda, radosna... Myślisz, że zrujnowałaby sobie życie z takim starym gburem jak ty? Zwyczajnie jej było cię żal. Podobnie jak Evans. Tylko dlatego cię tolerowały. Emily już nie wróci. Na pewno już o tobie zapomniała, z resztą nie obiecywała ci niczego. Ty jej z resztą też. Za to Zakonowi Feniksa owszem, a za chwilę ma się odbyć specjalne zebranie, więc się ogarnij.

Snape natychmiast odgonił Weasleyównę od swoich myśli i zajął się sprawami bardziej przyziemnymi. Mina mu zrzedła na samą myśl o specjalnym zebraniu Zakonu w kilka tygodni przed rozpoczęciem roku. To zapowiadało kłopoty. Tym bardziej, że Severus miał niezbyt przyjemne wieści do ogłoszenia. Na dodatek  Dumbledore obwieszczając zebranie sam z siebie użył określenia specjalne. Severus był niemal pewien, że to ma coś wspólnego z nowym nauczycielem Zaklęć i Uroków. Odkąd Filius Flitwick musiał zrezygnować ze swojego stanowiska z obawy o swoją rodzinę, Dumbledore przeczesał chyba cały magiczny świat w poszukiwaniu odpowiedniej osoby na to miejsce i jeśli wierzyć plotkom, to znalazł kogoś idealnego na to miejsce. Nikt nie znał imienia, ani nazwiska, bo to musiało pozostać tajemnicą, ale podobno jest to naprawdę zdolny czarodziej, ale podobno dość młody. Severus obawiał się któż to taki, bo ostatnio Dyrektor zaczął bardzo zaczął się wtrącać w jego życie i miał dziwne przeczucie że nowy nauczyciel będzie dla niego utrapieniem (tak, jeszcze większym od McGonagall).
Niestety miał rację.
Kiedy po kilku godzinach przeniósł się za pomocą Fiuu do Nory, Molly powitała go wyjątkowo uprzejmie, nawet jak na nią. Szeroki uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Jak miło, że przyszedłeś, Severusie. Jeszcze wszystkich nie ma, ale Dumbledore czeka na ciebie w salonie.
Snape spojrzał na panią Weasley podejrzliwie. Ruszył do salonu. Dotarł tam bez większych problemów. Już na końcu korytarza usłyszał śmiechy Dumbledore, McGonagall i bliźniaków.
- Ciekawa jestem jaką będzie miał minę, jak zobaczy naszą niespodziankę. Wspaniale to wymyśliłeś, Albusie - usłyszał pełen rozbawienia głos McGonnagal. Nagle zapaliła mu się w głowie czerwona lampka. Cofnął się o krok do tyłu.

- Jesteś Severus Snape, do cholery! Ty się niczego nie boisz. Niczym cię nie zaskoczą - mruknął, dodając sobie otuchy.

Usłyszał za sobą rytmiczne kroki zbliżającej się Molly, więc podszedł szybko do drzwi, bez wahania nacisnął klamkę i jak to miał w zwyczaju zamaszyście otworzył drzwi. Wszedł pewnym siebie krokiem do środka.

Znajdował się w przytulnym salonie, na około usadowieni na kanapach i fotelach siedzieli członkowie Zakonu. Wszystkim na twarzach malowały się tajemnicze uśmieszki. Zaniepokoiło to Severusa, ale zanim zdążył zapytać o co chodzi usłyszał znajomy, melodyjny głos :

Przeszłość ma wielkie bursztynowe oczy - Tajemnice Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz