7. Szach Mat!

477 28 42
                                    


- Złamas, patafian, dureń, dupek, idiota, palant, miernota... - recytowała pod nosem Ruda wszystkie wyzwiska, jakie przyszły jej do głowy mknąc przez Hogwarcki korytarz. Niektóre z nich były dość dziwne, jak na przykład „zapchlony kundel", ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi tylko dalej bluzgała Syriusza.

Już po chwili szybkiego marszu znalazła się przed masywnymi, dębowymi drzwiami prowadzącymi do komnat Mistrza Eliksirów. Nie bawiąc się w pukanie otworzyła zamaszyście drzwi i wparowała do środka.

- Dobry... - rzuciła oschle wchodząc do gabinetu swojego byłego nauczyciela. Jednak zatrzymała się jak wryta, gdy odkryła że Snape nie jest sam. Naprzeciwko niego pochylony nad szachownicą siedział profesor Slughorn.

- Oh! Panienka Weasley! – zawołał radośnie starszy mężczyzna.

- Dzień Dobry – odparła Ruda starając wykrzesać z siebie choć odrobinę entuzjazmu.

- Dla kogo doby ten dobry – mruknął pod nosem Snape łypiąc na Emily spode łba swoimi bezdennymi, czarnymi tęczówkami. Wyglądał niby zwyczajnie.. Jak zwykle zimny, cyniczny i niezadowolony, ale nie mogło umknąć jej uwadze, że kiedy na nią spojrzał w bezdennej toni jego oczu pojawiła się niewielka iskierka podobna do tej, którą widziała dzisiaj rano kiedy się śmiał. Tylko ta jedna maleńka rzecz spowodowała, że na twarz Emily wpełzł delikatny zarys uśmiechu.

- Czego chcesz, Weasley? – spytał skupiony Severus przesuwając czarnego gońca tak żeby przyblokować białego króla. – Szach.

- J-ja – zająknęła się – przyniosłam Panu to o co Pan prosił.

Ruda postawiła białą bawełnianą torbę na jednej z szafek.

- O! A co tam jest? – zaciekawił się starszy mężczyzna.

- Lawenda i języki nietoperzy – odparł wypranym z uczuć tonem Severus prezentując wszystkim swoją opanowaną do perfekcji minę grabarza.

Horacy skrzywił się z obrzydzeniem.

- Severusie, twój romantyzm jest na mentalnym poziomie górskiego trolla – westchną Slughorn posyłając Emily ku jej zdziwieniu przepraszające spojrzenie. – Kobiety wolą róże... - dodał mówiąc łagodnie jakby tłumacząc coś dziecku.

- Ty mnie nie pouczaj. Twoja żona numer.... Chyba trzy. Zostawiła cię bo byłeś właśnie za bardzo romantyczny... - wypomniał mu Severus – w stosunku do jej młodszej siostry – dodał nieco ciszej.

- Masz racje. Nie dajemy Panience Weasley dobrego przykładu. No spójrz tylko na nas... Seryjny Pan Młody i Pustelnik..

Severus momentalnie podniósł głowę i obrzucił siwego mężczyznę swoim najpodlejszym spojrzeniem na co Horacy zatrzepotał rzęsami niczym zawstydzona panienka, a Emily mimowolnie parsknęła śmiechem.

Takie stare konie, a dalej zachowują się jak dzieci – pomyślała z pobłażliwym uśmiechem.

- O dawanie przykładu to ty się nie martw, Horacy. Black dał już jej wystarczająco zły przykład – syknął Severus z jadem, nawet nie zaszczycając Rudej spojrzeniem. Emily uśmiech znowu spełzł z twarzy.

- Syriusz... - zająknęła się. – Syriusz to już przeszłość, bo.. – powiedziała z wzrokiem wbitym w posadzkę jednak bała się dokończyć.

Młodszy mężczyzna spojrzał na nią zaciekawiony.

- Kontynuuj... - powiedział unosząc znacząco brwi.

- No bo.. . To straszny dupek jest! – wyrzuciła wreszcie z siebie.

Zarówno Slughorn jak i profesor Snape zamrugali kilka razy ze zdziwieniem.

Przeszłość ma wielkie bursztynowe oczy - Tajemnice Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz