3. Kawałek ciasta

610 28 7
                                    

Po zakończeniu zebrania Molly zaprosiła wszystkich na kawałek ciasta.

- Przykro mi Molly, ale z Minerwą musimy jeszcze wpaść na Pokątną.... Może innym razem. - odparł łagodnie Dumbeldore, kierując się wraz z siwą kobietą do jednego z kominków.

- Ehhh.... Szkoda. A ty, Severusie? - spytała Pani Weasley, kiedy dyrektor i profesor McGonnagal zniknęli w zielonych płomieniach kominka. Nie lubiła go jakoś specjalnie. Była raczej nieufna wobec niego, ale nie chciała być niegrzeczna.

- Wydaje mi się jednak, że wrócę do Hogwartu, bo...- zaczął Mistrz Eliksirów, ale nie miał szansy skończyć.

- ... bo ma pan parę spraw do załatwienia - dokończyła za niego rudowłosa Emily patrząc na niego z rozbawieniem tymi swoimi ogromnymi, bursztynowymi oczami. - Na pewno to nic pilnego. Niech się pan nie da prosić.... - nalegała. 

Severus musiał przyznać, że ta dziewczyna miała dar przekonywania. Prawie się dał się namówić przez to proszące spojrzenie znad wachlarza czarnych rzęs. W porę jednak zdał sobie sprawę, że jak zostanie to jeszcze dłużej będzie musiał oglądać migdalenie się tej irytującej, rudej dziewczyny i Blacka, a to nie wchodziło w grę. Nie mógł zostać. Jednak widząc minę Syriusza tak pełną zazdrości nie mógł się powstrzymać żeby mu nie dopiec.

- Rozumiem, Panno Weasley, że się pani stęskniła za moim jakże uroczym towarzystwem, ale widzi się pani ze mną jutro. Jakoś pani będzie musiała przeżyć tę noc samotnie - powiedział, spoglądając na Blacka. - A tymczasem życzę wszystkim dobrej nocy - powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem, jeszcze bardziej z siebie dumny, widząc lekkie, różowe rumieńce na twarzy Emily, które w tej sytuacji doprowadzały Syriusza do szewskiej pasji.

Mężczyzna zniknął w zielonych płomieniach.

Emma patrzyła jeszcze chwilę z lekkim uśmiechem na kominek, w którym zniknął Mistrz Eliksirów. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Sama sobie nie zdawała sprawy, jak bardzo brakowało jej parszywego charakteru i ciętego języka profesora Snape'a.

- No dobrze, ale już nikt nie wychodzi - oznajmiła Molly. - Remusie! Nawet się nie waż...- ostrzegła, widząc, że Lupin wstaje z miejsca.

- Cóż ja mogę poradzić - westchnął wilkołak z uśmiechem. - Masz dar przekonywania, Molly.

Pani Weasley zaśmiała się pogodnie i zaprosiła wszystkich do stołu.

- Dziewczynki, pomóżcie mi - zawołała Pani Weasley. Ginny, Hermiona i Emily wstały ze swoich miejsc żeby pomóc. Molly zaśmiała się zatrzymując Emmę.

- To bardzo miło z twojej strony, Emily, ale teraz jesteś tu gościem. Poradzimy sobie - powiedziała pogodnie starsza, również rudowłosa kobieta.

- Ale czemu, Mamo?! Skoro Emma tak się pali do pomocy to niech pozmywa! - śmiała się z kuchni Ginny.

- Młoda! - zawołała ze śmiechem Emily. - Gryffindor właśnie stracił przez ciebie dziesięć punktów - dodała naśladując przy tym głos Snape'a. W salonie rozgrzmiał gromki śmiech, który słychać było także z kuchni.

- "Z kim przystajesz takim się stajesz" Tak to było, Emmo ? - zaśmiał się jeden z rudych bliźniaków.

- Fred! - zganiła go kuzynka podobnym tonem jakiego zawsze używała jej ciotka, Molly karcąc swoich synów. Jednak w wykonaniu Emmy nie miało to takiego efektu, bo mówiła to przez śmiech.

- Nie jestem Fred! Ja jestem George - powiedział oburzony chłopak.

- Ja jestem Fred - odezwał się drugi z bliźniaków.

Przeszłość ma wielkie bursztynowe oczy - Tajemnice Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz