16. Kochanka z przypadku

494 28 12
                                    


Emily rozpakowała swoje rzeczy na masywnym mahoniowym biurku. Wyjęła opasłą książkę zatytułowaną "Podstawowe zaklęcia obronne", mugolski podręcznik do nauki pierwszej pomocy, butelkę wody i różdżkę. Niesamowicie się stresowała. Za chwilę miała poprowadzić swoją pierwszą w życiu lekcję i to na dodatek ze swoim byłym profesorem, którego bardzo szanowała jako nauczyciela. Z tego stresu wydarzenia ubiegłej nocy przestały ją dręczyć.

Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie naczelny postrach Hogwartu, Profesor Severus "Nietoperz" Snape. Nie był już zielonkawy, ale wciąż nie wyglądał najlepiej.

- Dzień dobry, panie profesorze - wymamrotała nieśmiało Ruda.

- Chyba pierwszy raz widzę cię gdziekolwiek punktualnie, Weasley. Gratuluję - warknął sarkastycznie uroczy, jak zawsze, Snape.

Drzwi zamknęły się za nim z cichym stęknięciem. Mężczyzna aż skrzywił się na ten subtelny dźwięk.

- Co my to dzisiaj mamy? – spytał, nie patrząc na nią nawet. Jednym ruchem różdżki zasłonił wszystkie okna żaluzjami.

- I tak musimy zrobić wstęp do przedmiotu i podstawy pierwszej pomocy zarówno tej magicznej jak i tej mugolskiej, więc pomyślałam, żeby od tego zacząć.

- Mmmm... Tak, świetnie. To bądź taka łaskawa zacząć. Ja potem dołączę - odparł mężczyzna z grymasem bólu na twarzy, przeczesując sobie palcami włosy do tyłu. - Albo i nie - dodał znacznie ciszej, czując powracające mdłości.

Emily podeszła do niego i podała mu swoją wodę. Dopiero teraz Nietoperz spojrzał jej w oczy. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało, a twarz Severusa kompletnie zmieniła wyraz. Przestała obiecywać każdemu, kto się zbliży powolną i bolesną śmierć. Teraz zdawała się mówić "przepraszam". Patrzył tak na nią dłuższą chwilę, nie bardzo wiedząc od czego zacząć. Był prawie pewien, że to nie był sen i była u niego wczoraj. Tylko ona tak o niego dbała, tylko ona dokładnie wiedziała, gdzie ma eliksir na kaca i miskę, która z rana tak bardzo mu się przydała. Jednak z samego jej pobytu niewiele pamiętał. Miał w głowie jedynie urywki wspomnień. Pamiętał potłuczone szkło, którego rano nie znalazł, ale za to znalazł zadrapania na swoim ciele i wnioskował, że to zapewne ma coś wspólnego z jego osobą. Pamiętał, jak Weasley na niego krzyczała, że ma się nie ruszać, a potem pamiętał już tylko, jak leżał w łóżku i trzymał całą czerwoną na twarzy Emily za rękę.

Było mu okropnie wstyd, że widziała go w aż takim stanie, że znowu musiała się nim opiekować, że zobaczyła, jak pod jej nieobecność się stoczył, a na dodatek nie miał pojęcia, co zrobił, czy powiedział.

No i najważniejsze - dlaczego on, do chuja trzymał ją za tę rękę?!

Pod wpływem jego zdecydowanie zbyt długiego spojrzenia, Weasleyówna znów przybrała barwę szkarłatu i spuściła nieśmiało wzrok.

- Weasley, chciałbym cię p... - wydusił z siebie wreszcie mężczyzna, ale nie dane mu było skończyć, bo drzwi się otworzyły i do sali zaczęli wchodzić pierwsi uczniowie Hufflepuffu i Gryffindoru, z którymi mieli mieć teraz lekcję.

W tym momencie Severus nienawidził tych gnojków jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Wziął od Weasley wodę i warknął, siadając za biurkiem:

- Do siadania w ławkach nie jest wam potrzebne kłapanie dziobem.






*****

- Jakieś pytania? - spytała ruda, kończąc wykład na temat mugolskiej pierwszej pomocy, chcąc płynnie przejść do praktyki. Była z siebie dumna. Uczniowie jej słuchali, niektórzy nawet z zaciekawieniem, nikt nie zasnął, a to już duży sukces. Nikt jej za bardzo nie przeszkadzał. Mogła zaliczyć ten początek do udanych.

Przeszłość ma wielkie bursztynowe oczy - Tajemnice Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz