6. Przyjaciele na niby

689 32 131
                                    


Emily z twardego, spokojnego snu wyrwał strumień lodowatej wody, który kaskadą niczym wodospad Niagara rozprysnął się na jej zadziornym, piegowatym nosku. Ruda pisnęła i natychmiast zerwała się z łóżka. Tuż nad nią stał wysoki, dość chudy mężczyzna o długim, haczykowatym nosie. Jego wąskie usta wykrzywione były w perfidny uśmieszek, a w jego zgrabnej, bladej dłoni znajdował się pusty kubek z którego najprawdopodobniej pochodziła lodowata woda, która brutalnie wyrwała dziewczynę ze snu.

- Jest Pan mistrzem delikatności, profesorze Snape – warknęła kąśliwie. Oj nie lubiła jak ktoś ją budził i to w dodatku w taki sposób. To była jedna z niewielu rzeczy, która mogła popsuć jej zwykle cudowny także i z rana humor.

-Tak wiem, wszyscy mi to mówią – odparł niezrażony Severus, który jak widać dziś miał wyjątkowo dobry humor. Z resztą to by nie miał jakby z rana wchodząc do swojej sypialni zobaczył w swoim łóżku kobietę i to w dodatku TAKĄ kobietę. Nie byłby mężczyzną gdyby widok śpiącej w jego łóżku Emily nie wprawił go w dobry nastrój. Mógł sobie wmawiać do woli, że to z powodu świetnej pogody chciało mu się gwizdać, ale prawda była inna.

Emily spojrzała na niego jak wryta i nagle roześmiała się w głos. Jej dobry humor powrócił i to w dodatku dzięki tej samej osobie, która go tak popsuła kilka sekund wcześniej. Mężczyźnie patrząc na nią drgnęły kąciki, a na twarzy pojawił mu się cień uśmiechu. Widok ten był rzadki, ale warty zachodu. Wyglądał wtedy tak... inaczej. W takich chwilach jak ta Emily nawet go lubiła. Nie jako dobrego nauczyciela, czy człowieka, któremu jej rodzina zawdzięcza życie, tylko tak po prostu, jako przyjaciela.

Dziewczyna przeczesała palcami swoje splątane od snu loki, przeciągnęła się niczym kot i spytała:

-A można wiedzieć, co Pan o tak wczesnej porze robi w mojej sypialni?

-Twojej, Weasley? – spytał Severus z niedowierzaniem, kąciki jego ust ponownie zadrżały w geście rozbawienia. – Chyba chciałaś powiedzieć „Co Pan o tak wczesnej porze robi w PAŃSKIEJ sypialni".

Emily spojrzała na niego z taką miną, jakby jej co najmniej powiedział, że widział jak Czarny Pan tańczył hula w różowej spódniczce i kokosowym staniku. Z taką też miną rozejrzała się naokoło.


Ma rację. Znowu.


Nie była w żadnej ze swoich sypialni. Była za duża na tą z Nory, ale za mała na tą z Grimmauld Place i zdecydowanie zbyt ciemna na którąkolwiek z nich. Z resztą jej wygląd całkowicie nie zgadzał się z dewizą Emily przy wystroju wnętrz: „Im więcej tym lepiej". Odkąd Emily pamiętała jej pokoje były pomalowane w ciepłe barwy, poustawiana tam była cała masa dębowych mebli, a wszędzie naokoło poprzyklejane były zdjęcia przywołujące miłe wspomnienia. Natomiast ta sypialnia była taka...mroczna. Pomalowana była na ciemno-szmaragdowy kolor, meble były ponure i masywne, ale nie było ich zbyt wiele. Pokój sprawiał wrażenie ciężkiego i przygnębiającego. Zupełnie jakby osoba mieszkająca tu chciała się ukryć przed światem.

-O! – zdołała z siebie tylko wydusić Ruda. – Może mi Pan przypomnieć jak się znalazłam w Pańskim łóżku, bo jakoś mi to umknęło... - dodała zmieszana. Próbowała jednak za wszelką cenę zachować twarz, co znacznie utrudniały dwa szkarłatne rumieńce, które pojawiły się na jej policzkach.

Severus przyglądał się jej zakłopotaniu. Tak bardzo chciało mu się śmiać widząc ją tak zmieszaną i zawstydzoną. Chociażby dla samego tego widoku opłacało się spędzić noc w fotelu. Patrzył jak rozgląda się nerwowo na wszystkie strony jakby poszukując ratunku, aż w końcu nie wytrzymał i parsknął śmiechem.

Przeszłość ma wielkie bursztynowe oczy - Tajemnice Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz