11.1

6 1 0
                                    

- Zostanę przy kotatsu - oznajmiłaś.

Mężczyzna skinął ci głową i wskazał ci miejsce, żebyś usiadła. Wkrótce mały stoliczek kotatsu został nakryty przez służbę tengu i podano kolację. Beztrosko zaczęłaś jeść. Byłaś naprawdę głodna, ale co się dziwić? W końcu minęło już wiele czasu, odkąd mogłaś cieszyć się ostatnim posiłkiem, a poza tym przeszłaś dziś już ładne parę kilometrów, więc nieźle się zmachałaś. Musiałaś uzupełnić siły. Chłopak zasiadł wraz z tobą do kolacji.

Szybko jednak zorientowałaś się, że coś było nie tak. Jedzenie smakowało jakoś dziwnie. Z początku próbowałaś wmówić sobie, że to zapewne za sprawą przypraw lub kulinarnych metod, których nie znałaś i do których nie byłaś przyzwyczajona, jednak to nie to. W pewnym momencie twoje gardło zacisnęło się tak mocno, że nie byłaś już w stanie przełknąć ani kęsa, ani nawet... oddychać! Zadławiłaś się przeżuwanym kęsem, który stanął ci gardle okoniem. Przerażona, załzawionymi oczami spojrzałaś na długowłosego, który w spokoju kończył swój posiłek. Pałeczki wypadły ci z ręki na podłogę. Dopiero w tym momencie brunet podniósł wzrok na ciebie, jednak nie ruszył się z miejsca, żeby ci pomóc. Zamiast tego sięgnął po twoją niedokończoną porcję ryżu.

- Twoja porcja była zatruta - oznajmił lekko, z delikatnym, maniakalnym uśmieszkiem błąkającym się po ustach. - Myślisz, że niby po co przytargałem cię tu taki kawal? Żeby ugościć cię za darmo, bo jestem taki dobry? - prychnął, przewracając oczyma. - Tu, w górach, nie mamy zbyt wiele wygód i musimy walczyć o przetrwanie. W zimę szczególnie ciężko jest o pożywienie, toteż czasem musimy sprowadzać je aż z miasta - wyszczerzył się krzywo. - Dosłownie - zaśmiał się mrocznie. - Zgadza się, demony żywią się ludźmi - wzruszył ramionami. - Swoją drogą to, co jadłaś - wskazał na miseczkę z dziwnie smakującym mięsem, które ponoć było zatrute - to również ludzkie mięso. To twoja poprzedniczka - poinformował cię.

Brakło ci powietrza. Zaczęło kręcić ci się w głowie. Obraz zaczął gasnąć, a ślina pienić w ustach. Słabłaś. W krótkim czasie nie byłaś już nawet w stanie utrzymać się w pozycji siedzącej, przez co upadłaś na bok, a zaraz potem twój obraz został zakryty czarną, aksamitną kurtyną nicości.

O nie, tym razem nie udało ci się przeżyć! Zostałaś podstępnie otruta i zjedzona przez tengu! Miejmy nadzieję, że następnym razem (w następnym życiu) będziesz miała trochę więcej szczęścia ^^''  

"Noworoczna gra z dreszczykiem"Where stories live. Discover now