11.2

6 1 0
                                    

- Nie pogardziłabym kąpielą, jeśli nie byłby to problem... - mruknęłaś słabym głosem.

Isami skinął ci głową i usadził cię w pokoju z kotatsu, który wyglądał na obszerny salon i zostawił cię w nim Obiecał jednak, że niedługo wróci i w międzyczasie każe przygotować komuś dla ciebie kąpiel.

Po niedługiej chwili, w której zdążyłaś już zacząć niemal przysypiać zaplątana w kocyk kotatsu, ktoś ponownie wszedł do salonu. Nie był to znajomy youkai, a drobna kobieta-tengu, która poprosiła, abyś podążała za nią. Zaprowadziła cię ona do innego skrzydła domu, do łazienki, gdzie ogromnych rozmiarów wanna z gorącą, parującą wodą zaróżowioną od aromatycznych olejków oraz soli do kąpieli była już dla ciebie przygotowana, podobnie jak i ubrania na zmianę, które zostały zawieszone na wieszaku koło długiego, prostokątnego lustra. Obrzuciłaś krzywym spojrzeniem swoje zmarnowane odbicie i z trudem powstrzymałaś się od żałosnego jęknięcia na widok tych chodzących siedmiu nieszczęść, w jakie się zamieniłaś.

Służka zapytała czy potrzebujesz jakiejś pomocy przy kąpieli, jednak ty odprawiłaś ją z niecierpliwym podziękowaniem. Nie mogłaś się już doczekać, żeby wygrzać kości w gorącej wodzie i nie życzyłaś sobie, żeby ktoś oglądał cię w negliżu, nawet jeśli miała to być tylko inna kobieta.

Rozebrałaś się i szybko wskoczyłaś do wanny. Z początku woda wydała ci się być niemal wrzątkiem, jednak szybko zaczęłaś przyzwyczajać się do jej temperatury. Mięśnie zaczęły się rozluźniać i życie wróciło do zmartwiałych kończyn. Nie powstrzymałaś się od westchnięcia ulgi i rozkoszy, rozpierając się wygodnie na kamiennym oparciu.

Zaczęłaś odpływać do sennej krainy utulona pięknymi zapachami oraz kojącym ciepłem, którego szukałaś tak długo. Straciłaś czujność, przez co nawet nie usłyszałaś, jak ktoś wemknął się do łazienki.

- Dobrze widzieć, że już nie szczękasz zębami - usłyszałaś nad sobą znajomy, męski głos, na którego wydźwięk raptownie otworzyłaś oczy i ledwo powstrzymałaś się od wyskoczenia z wody, ratując się ucieczką, przypominając sobie, że jednak nie miałaś na sobie nic, co mogłoby cię zakryć.

- C-co ty tu robisz? - wydukałaś w ciężkim szoku.

- Może i jestem przyzwyczajony do niskich temperatur, przez to, gdzie się wychowałem oraz to, jak często latam po niebie, ale to nie zmienia faktu, że zima nie jest moją ulubioną porą roku i mróz po pewnym czasie również mnie daje się we znaki - wzruszył ramionami, po czym zbliżył się do wanny.

- Czekaj, czekaj... chyba ty nie chcesz...?! - spojrzałaś na niego spanikowana.

- Jak pewnie się domyślasz tak wysoko w górach nie mamy ani prądu, ani bieżącej wody, ani centralnego ogrzewania. Wszystkie te wygody musimy zapewniać sobie sami - kontynuował niezrażony oraz zupełnie nieprzejęty twoją reakcją. - A więc nagrzanie takiej ilości wody kosztuje niemało wysiłku oraz zachodu, nie wspominając już o tym, że wychodzi to nie najtaniej, bo trzeba rozniecić ogień pod kotłem i tak dalej... - machnął ręką. - Poza tym nie uważasz, że zużywanie takiej ilości wody na jedną osobę byłoby zwykłym marnotrawstwem? - uśmiechnął się przewrotnie.

Zdezorientowana, nie mogąc uwierzyć, że to ci się przydarzyło naprawdę obserwowałaś, jak mężczyzna bez wstydu zrzuca atłasowy szlafrok, który służył mu za jedyne okrycie, po czym szybkim i sprawnych ruchem wskakuje do wody, moszcząc się naprzeciwko ciebie. On również odetchnął z wielką ulgą, rozkoszując się temperaturą pachnącej wody. Ty z kolei nie czułaś się już tak odprężona. Czułaś, jak twoja twarz ponownie staje się czerwona, jednak tym razem zdecydowanie była to wina wstydu i zażenowania, które cię ogarnęło. Skuliłaś się w sobie, zastanawiając się, jak wybrnąć z godnością z tej sytuacji, jednak ciemnowłosy nie zamierzał pozwolić ci pozostać w takiej sytuacji na długo i nie pytając nawet o zgodę, przyciągnął cię do siebie.

- Chodź - mruknął, opierając twoje plecy o własną klatkę piersiową. - Nie bój się. Przecież nie gryzę - zaśmiał się pod nosem.

a) Sprzeciw się i spróbuj się odsunąć. ⇻ przejdź do 12.1

b) Zrób, co każe. Lepiej nie narażać mu się, próbując się sprzeciwiać. ⇻ 12.2  

"Noworoczna gra z dreszczykiem"Where stories live. Discover now