19.1

7 1 0
                                    

- Czym ty jesteś? - wydukałaś przerażona.

- "Czym"? - powtórzył zdecydowanie niezadowolony z określenia, jakiego wobec niego użyłaś. - Traktujesz mnie jak rzecz? - prychnął. - To bardzo niemiłe zostać skategoryzowanym jako "to", wiesz? - sapnął. - Czy ja ci wyglądam jak jakiś E.T.? - postąpił krok w twoją stronę, a ty przezornie odpełzłaś kawałek, żeby przypadkiem nie znaleźć się zbyt blisko demona. - Jestem kitsune - oświadczył poważnie. - Uściślając, to jestem Yako (dziki lis od aut.), ale powiedzmy, że staram się naśladować Zenko (dobre lisy od aut.) i udawać cywilizowanego - parsknął śmiechem. - Jestem wysłannikiem Dakini i, tak jak widzisz, jestem srebrnym lisem, ginko - wyjaśnił.

- Dlaczego próbujesz naśladować dobre lisy? - zapytałaś.

- Powiedzmy, że szerzenie chorób i nieszczęść już mi się znudziło i przeszedłem solidną metamorfozę, choć muszę przyznać, że czasem wciąż zdarza mi się popadać w gniew i robić coś, z czego niekoniecznie mógłbym być dumny - wzruszył ramionami. - No ale w końcu nikt nie jest idealny, prawda? - rozłożył ręce. - A i ja nie mogę do końca wyprzeć się swojej prawdziwej natury... - mruknął, uśmiechając się przy tym przewrotnie. - Ech, skoro i tak już ci o wszystkim powiedziałem, to nie ma, co dłużej się silić na udawanie - machnął lekceważąco ręką, po czym uwolnił kolejne osiem ogonów (dzieięć ogonów to max od aut.), które otoczyły go niczym srebrzysta aureola. - Wiesz, co oznacza ilość ogonów u kitsune? - zainteresował się. Pokręciłaś przecząco głową w odpowiedzi, gdyż niestety nie znałaś odpowiedzi na to pytanie. - Nie? Co za szkoda - westchnął. - Pozwolę sobie cię zatem oświecić. Im więcej ogonów, tym potężniejszy i mądrzejszy lis - wyjaśnił. - Szkoda, że nie przypadliśmy sobie do gustu - przysunął się do ciebie i przesunął palcem od twojego ramienia aż po dekolt, aby następnie zacisnąć stalowy uścisk na twoim gardle. Przerażona próbowałaś odciągnąć jego dłoń od siebie, jednak ten był dla ciebie za silny. - Niestety, masz pecha, dziewczynko, bo zaczęłaś mnie irytować - przewrócił oczyma. - Można powiedzieć, że szczęście ci nie dopisało podwójnie, bo trafiłaś akurat na mnie, na Nogitsune (zły lis od aut.), a takim jak ja zdarza się czasem popaść w namiętność zabijania, kiedy zaczynamy się złościć - wyszczerzył się od ucha do ucha, kiedy twój wzrok zaczynał już powoli gasnąć, a płuca zaczęły palić z powodu braku powietrza.

O nie, tym razem nie udało ci się przeżyć! Co za szkoda! Miejmy nadzieję, że następnym razem (w następnym życiu) będziesz miała więcej szczęścia! Może trzeba było więcej się o nie modlić w świątyni shinto albo składać więcej danin? ^^''  

"Noworoczna gra z dreszczykiem"Where stories live. Discover now