17.1

5 1 0
                                    

Zamierzałaś zobaczyć, jak może wyglądać mieszkanie kapłana, gdyż nie miałaś żadnych znajomych wśród stanu duchownego. Szłaś korytarzem, mijając kolejne pomieszczenia. Kuchnia z jadalnią. Salon. Łazienka. Nic nadzwyczajnego. Nic interesującego. Aż wreszcie dotarłaś do sypialni, w której również znajdywał się mężczyzna. Nieśmiało zajrzałaś do środka i... zamarłaś na widok tego, co znajdywało się w środku.

- Co ty tutaj robisz?! - ściągnął groźnie brwi. - Mówiąc, że możesz się rozejrzeć miałem na myśli sakralną część świątyni, a nie tutaj! - sapnął ciężko.

Nie mogłaś wydusić z siebie nawet pojedynczego słowa. Na podłodze leżała martwa, naga kobieta, a dwuosobowy futon pod nią był gęsto zbroczony jej dawno zaschniętą krwią.

- No i masz ci los, nie zdążyłem posprzątać... - mruknął do siebie niezadowolony blondyn.

Nie zamierzałaś czekać na nic więcej. Naoglądałaś się wystarczająco. Rzuciłaś się rozpaczliwie do ucieczki, jednak okazałaś się niewystarczająco szybka. Mężczyzna szybko cię dopadł i złapał za włosy, ciągnąc w swoją stronę. W twoich oczach stanęły łzy.

- Puść mnie! - zawyłaś.

- Wybacz, skarbie, ale jakoś śmiem wątpić w to, że zachowasz milczenie - wyszczerzył się maniakalnie, nachylając się nad tobą. - Pozwolisz, że sam zadbam o to, żebyś nic nikomu już nie powiedziała? - przekrzywił głowę niczym wielkie ptaszysko, po czym ruszył wraz z tobą z powrotem w stronę sypialni. - Ale najpierw trochę się zabawimy! - zaintonował śpiewnie, na co ty zalałaś się rzewnymi łzami, wiedząc już, że nie wyjdziesz z tej opresji cało.

O nie, tym razem nie udało ci się przeżyć! Co za szkoda! Miejmy nadzieję, że następnym razem (w następnym życiu) będziesz miała więcej szczęścia! Może trzeba było więcej się o nie modlić w świątyni shinto albo składać więcej danin? ^^''  

"Noworoczna gra z dreszczykiem"Where stories live. Discover now