48. Idę po ciebie, mamo

2.5K 163 4
                                    

Spojrzałam na Willa, który siedział za kierownicą i prowadził auto. Od momentu wyjazdu nie odezwał się  słowem, choć co chwila spoglądał na mnie smutnym wzrokiem.

Za każdym razem miałam coraz większe wyrzuty sumienia, choć wiedziałam, że postępuję dobrze. Nie mieliśmy innego wyjścia i każdy z nas miał tego świadomość. Na początku Will próbował przekonać nas, że jest to zły pomysł, jednak szybko zaprzestał tego, ponieważ także zdawał sobie sprawę z tego, że zdania nie zmienię.

Wiedziałam, że jest przerażony tym co ma się stać. Gdy tylko patrzyłam mu w oczy widziałam w nich strach.

Sama go odczuwałam. Chociaż miałam nadzieję, że nie on jest w ogóle widoczny. Byłam świadoma tego, że gdybym go okazała, wrócilibyśmy do agencji i wymyślili inny plan. A na to nie mogłam pozwolić.

Podniosłam rękę i dotknęłam ramienia, gdzie miałam pod skórą czipa.

Od momentu wszczepienia go minęło kilka godzin. Po godzinie zostałam wybudzona i przygotowana do akcji. Magdalena wytłumaczyła mi wszystko najlepiej jak umiała. Według planu miałam dać się złapać Erickowi i spokojnie poczekać, aż zawiezie mnie do jego kryjówki. Wtedy mieli wkroczyć oni i zająć się wszystkim innym. Zgodziłam się na to wszystko, choć mówiąc szczerze miałam co do tego złe przeczucia.

Oczywiście, nie mówiłam o tym nikomu. Po rozmowie z Magdaleną poszłam się przebrać i ruszyliśmy do auta, w którym siedział Will. Okazało się, że reszta grupy, poza Olivią i Jakiem, który miał się nią opiekować, jedzie w innych samochodach za nami.

Na szczęście nie były to jakieś wypasione pojazdy, które są zauważane z odległości pięciu kilometrów, tylko zwykłe auta. Ja jechałam sama z Willem, który zawoził mnie do miasta. Miałam tam pochodzić po sklepach, udając, że uciekłam z agencji. Z tego co usłyszałam od Magdaleny, Erick ma dostęp do większości kamer w tym mieście. A to była dla nas w tych okolicznościach, bardzo dobra wiadomość.

Spojrzałam ponownie na chłopaka, który skupiony patrzył prosto przed siebie. Na samą myśl, że możliwe jest to, że to nasza ostatnia rozmowa i, że więcej go nie zobaczę, czułam ucisk w klatce piersiowej.

- Nie odezwiesz się do mnie? – spytałam przerywając cisze. Położyłam dłoń na jego dłoni, która leżała na skrzyni biegów. Spojrzał na mnie, ale jego wzrok szybko przesunął się z powrotem na przednią szybę.

- A co mam powiedzieć? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Westchnęłam tylko i zabrałam rękę patrząc przed siebie.

- Nie wiem... ale ta cisza sprawia, że mam wyrzuty sumienia – powiedziałam patrząc na niego w momencie kiedy jego wzrok także przesunął się na moją osobę. Położył rękę na moim kolanie ściskając go delikatnie.

- Nie powinnaś ich mieć – odezwał się i westchnął – to co robimy jest słuszne i jesteś bardzo odważna, zgadzając się na to wszystko – posłał mi delikatny uśmiech – ale kocham Cię i się martwię. Boję się, że nie zdążymy na czas i coś ci się... - jego głos załamał się, więc wzięłam jego dłoń, która była na moim kolanie i splotłam z nim palce. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że taki chłopak zakochał się w mojej osobie. Oprócz mocy nie ma we mnie nic niezwykłego.

- Wiem, że się boisz, ale wszystko się ułoży – ścisnęłam jego rękę posyłając mu uśmiech, który miałam nadzieję nie wyglądał na smutny.

Pokiwał głową i już chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu telefon. Zabrał rękę i wziął urządzenie, które leżało na desce rozdzielczej. Odebrał i przyłożył go do ucha. Uważnie słuchał, czasami odpowiadając krótko „ok" i po chwili się rozłączył odkładając z powrotem telefon na miejsce. Nie musiałam długo czekać, aby ponownie poczuć jego dłoń splatającą się z moją. Ty razem to on ścisnął moją w geście pocieszenia.

- Musi się ułożyć – powiedział posyłając w moją stronę smutne spojrzenie. 

- Kto dzwonił? – spytałam.

- Stefan – odpowiedział – za 10 minut będziemy wjeżdżać do miasta. Zostawimy cię tam i pojedziemy do mieszkania, z którego będziemy obserwować gdzie się przemieszczasz – dodał.

Pokiwałam głową i oparłam głowę o szybę. Will kciukiem zaczął delikatnie głaskać moją dłoń, ale żadne z nas już się nie odezwało. Spojrzałam w bok i zauważyłam, że się ściemnia a w mieście zaczynają zapalać światła.

Próbowałam nacieszyć się tą chwilą. Nie wiedziałam co się stanie później a nie chciałam zginąć nie zapamiętując takich chwil jak teraz.

***

Odjechali pół godziny temu. Gdy miałam wysiadać Will kazał mi być ostrożną i pocałował mnie tak, jakby to miał być nasz ostatni moment razem. Najgorsze było to, że nie wiedziałam czy faktycznie nim nie był.

Wysiadłam z auta a w oczach miałam łzy. Po tym Will odjechał z piskiem opon a reszta za nim. Przez chwilę stałam gapiąc się w kierunku, w którym zniknęli. Potem wzięłam się w garść i poszłam na zakupy.

I teraz stałam jak totalna idiotka i zastanawiałam się czy mam wziąć pepsi czy colę. Jednak po kilku sekundach wzięłam colę i poszłam zapłacić za nią.

Wyszłam ze sklepu jeszcze szybko patrząc na godzinę, która znajdowała się w telewizorze za kasą. 20:38.

Poczułam chłodne powietrze i skarciłam się za to, że nie przekonałam Magdaleny, żebym mogła wziąć ze sobą kurtkę. Otworzyłam puszkę i gdy przechyliłam ją chcąc się napić, poczułam jak ktoś mnie popchnął.

Puszka wypadła mi z ręki, upadając na ziemię a ja odwróciłam się w stronę mężczyzny, który uśmiechał się do mnie nieprzyjemnie.

Kątem oka zauważyłam czarny worek w jego ręce, ale niedane było mi coś powiedzieć, ponieważ poczułam ogromny ból z tyłu głowy i zapadła ciemność. 

Idę po ciebie, mamo, pomyślałam przed straceniem przytomności.

Znaleziona | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz