31. Niespodzianka

3.3K 218 13
                                    

Co z tego, że w tym tygodniu mam 3 testy 😂
Rozdział musi być 💪
Skoro nie mogłyście już wytrzymać to proszę bardzo 🤗
Pamiętajcie tylko, żeby zostawić swoją opinię 😉
Nie przedłużając... 😂

***

Biegłam a po moich policzkach płynęły łzy. Nie interesowało mnie co z resztą. Jeszcze nigdy nie biegłam tak szybko ale w tej chwili miałam to gdzieś. To co zobaczyłam...

Wpadłam przez dziurę gdzie były kiedyś drzwi. Teraz leżały niedaleko na ziemi. Wszystko było porozrzucane i zepsute. Ale nie o tym teraz myślałam.

- MAMO ! - krzyknęłam ile sił w płucach. - ANA !

Nic. Tylko cisza. Usłyszałam hałas za mną. Ale zanim coś powiedzieli ja już biegłam na górę krzycząc ciągle a łzy płynęły nieprzerywanie. Wbiegałam do każdego pokoju mając nadzieje, że mama będzie w którymś z nich. Że zastanę ją śpiącą albo siedzącą na łóżku z laptopem. Popatrzy się na mnie i uśmiechnie mówiąc „Co jest, kochanie?"

Ale tak się nie stało. W każdym pokoju wszystko wyglądało tak jak na dole. A ból w mojej klatce piersiowej się powiększał.

Wpadłam do mojego pokoju i rozglądnęłam się gorączkowo. I wtedy zauważyłam to. Idealnie złożona i biała kartka leżała na moim łóżku. Czas się zatrzymał. Nie słyszałam nic ani nic też nie czułam kiedy podchodziłam do łóżka i gdy moje palce brały kartkę. Powoli otworzyłam złożoną na pół kartkę i zaczęłam czytać. Nie chciałam przyjąć tego do świadomości.

„ Cześć córeczko,

Pewnie mnie nie pamiętasz, ale mnie za to znasz. Jaka szkoda, że ja nie poznałem ciebie. No ale cóż, nie wiem gdzie jesteś ale mam nadzieję, że niedługo mnie odwiedzisz. No... jeśli chcesz oczywiście zobaczyć mamę. Och. Jaka szkoda, żeby jej się coś stało... jeśli chcesz temu zapobiec to rób co ci każę. Będziesz moja. No w sumie już jesteś. To tylko kwestia czasu zanim się spotkamy. Jestem cierpliwy. Wytrzymałem już tak długo. Kilka tygodni czy miesięcy nie zrobi mi różnicy. Za to twojej mamie już tak. Wiesz... kochałem ją ale to co zrobiła... Na szczęście nie byłaś jedyna. Niespodzianka. Jest jeszcze drugie dziecko. Mój syn a twój brat. W sumie przyrodni ale co to za różnica? Niestety ty jesteś mi także potrzebna. Pomyśl o tym... rodzina była by w komplecie. Czyż nie było by to cudowne? Przepraszam za dom, ale twoja matka ma pazura i dość długo się opierała. Ale przegrała. Tak jak ty. Pamiętaj. Twoja decyzja zadecyduje o życiu tej kobiety.

Całuje Tata."

Ktoś wyrwał mi kartkę z rąk. Nie patrzyłam kto to. Wpatrywałam się w jeden punkt. Nie czułam kompletnie nic. Ktoś coś do mnie mówił ale nie słyszałam co. Szumiało mi w uszach. Nawet łzy przestały płynąć. Ktoś dotknął mojej twarzy i dopiero wtedy skierowałam na niego wzrok. Will mówił coś do mnie ale ja widziałam tylko jak jego usta się poruszają. Odtrąciłam jego rękę i wstałam. Wszyscy się na mnie patrzyli kiedy ruszyłam do drzwi. Wyszłam. Wiedziałam, że idą za mną. Ale kogo to obchodzi? Musiałam wyjść. Czułam w środku tylko ból i wściekłość, która chciała się wydostać.
Przyspieszyłam kroku. Musiałam wyjść. Nie mogłam dłużej zostać tutaj.

Zaczęłam biec aż byłam na polanie za domem. Wtedy upadłam na kolana i wypuściłam to co czułam.

Dookoła mnie utworzyły się cztery kręgi. Jeden większy od poprzedniego. A ja pośrodku nich. Pierwszy był ziemią. Drugi wodą. Trzeci powietrzem. A czwarty i zarazem największy był ogniem. Ból się powiększył a ja zaczęłam krzyczeć. Łzy na powrót płynęły po moich policzkach strumieniami.

Kręgi wystrzeliły do góry tworząc mury stworzone z żywiołów. Razem z moim ostatnim krzykiem, w którym było słychać cały mój ból, wszystko ustało. Mury zniknęły.

Zobaczyłam jeszcze Willa, który biegł w moją stronę krzycząc coś. Nie rozumiałam. Widziałam w jego oczach ból, smutek i łzy. Płakał. Tak jak reszta, która była za nim. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.

***

*Alice*

Zaczęłam biec w momencie kiedy zobaczyłam jak ciało Kathie upada. Po moich policzkach dalej płynęły łzy. Nie było jej. Naszej cioci. To co było w tym liście... musieliśmy ją wydostać. Nie było innej opcji. I ta reakcja Kathie.... wiedzieliśmy, że jest silna, ale żeby coś takiego ? Byłam pewna, że jeśli Erick ją dostanie to będzie to koniec wszystkiego. Dlatego musieliśmy ją lepiej chronić. I do tego wszystkiego dochodzi syn... kto by pomyślał. Tylko skoro Erick go ma to po co mu Kathie? Coś czułam, że na to pytanie nieszybko dostaniemy odpowiedź. Najbardziej bałam się o to że nigdzie nie było wzmianki o Anie...

Zobaczyłam jak Will pada obok Kathie i kładzie ją na swoich kolanach prosząc, żeby otworzyła oczy. Aż serce się krajało na ten widok. Widać było, że coś do niej czuje. Nawet ślepy by to zauważył. Mogłam nawet zaryzykować stwierdzeniem, że się w niej zakochał.

Zaczął płakać jeszcze mocniej przytulając do siebie jej ciało. Ostatnie metry pokonałam już zwalniając. Nie wiedziałam co mam robić. Rozglądnęłam się. Maddi nie było ale usłyszałam ryk silnika. Magdalena. Jedyna Maddi zachowała zimną krew choć po jej policzkach spływały łzy jak u nas. W którymś momencie zadzwoniła do Magdaleny mówiąc jej co się stało. Po jej łamiącym się głosie było wiadome, że jest tak samo przejęta jak ja. Ale teraz trzeba było zająć się Kathie. A Magdalena była do tego najlepsza.

- Will - powiedziałam i położyłam mu rękę na plecach.

- Proszę obudź się, księżniczko... - szeptał raz po raz kołysząc ją w ramionach.

- WILL - powiedziałam głośniej i potrzasnęłam nim. Spojrzał na mnie. - Magdalena tu zaraz będzie. Musimy ją chronić - powiedziałam pokazując głowa Kathie. Ostatnie zdanie podziałało. Widziałam jak przetrawia te słowa. Pokiwał powoli głową zgadzając się ze mną.

Pogłaskał delikatnie dłonią policzek Kathie. Odwróciłam wzrok na ten gest. Poczułam jak wstaje z dziewczyną na rękach. Jej głowa opadła na jego ramię. Wyglądała jakby spała choć widać było na jej twarzy zmęczenie. Po takim wyczynie... żadne z nas by czegoś takiego nie wytrzymało. Pokręciłam głowa wyrzucając z myśli to co mogło się z nią stać gdyby zużyła trochę więcej mocy. Mogła by się nie obudzić przez kilka tygodni, oczywiście jeśli jest tak silna jak myślimy. Każde z nas było by już martwe. Ale nie ona. Uśmiechnęłam się jednym kącikiem ust. Silna dziewczyna, pomyślałam i ruszyłam za nimi.

W tej samej chwili na polanę wyjechało auto, z którego wysiadła nasza druga ciocia.

Znaleziona | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz