38. Olivia

3K 193 8
                                    

- Livi – krzyknęłam jej imię w tym samym momencie co ona moje i wpadłyśmy sobie w ramiona. Przytuliłam ją z całej siły a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy szczęścia, z powodu tego, że jest cała i zdrowa. Odchyliłam się trzymając ją za ramiona i spojrzałam na jej twarz ciągle nie wierząc w to, że jest tutaj. Uśmiechnęłam się szeroko na co ona zrobiła to samo i ponownie się przytuliłyśmy głośno się przy tym śmiejąc. Usłyszałyśmy chrząknięcie z tyłu i  obróciłyśmy się.

- Wiem, że się cieszycie, ale Kathie musi zacząć trenować najszybciej jak to możliwe – powiedziała Magdalena.

- Właśnie – usłyszałam głos z boku i spojrzałam na Olivię podnosząc brwi do góry tak samo jak reszta. Moja przyjaciółka patrzyła na mnie – Musisz mi wytłumaczyć co tu się dzieje – dodała a ja w tym momencie nie wiedziałam co robić. Bałam się, że mnie nie zrozumie i zacznie uciekać z krzykiem od razu jak się dowie. Kiedy już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, przerwał mi Jack.

- Wszyscy z nas posiadamy umiejętności, których zwykli ludzie nie mają. A Kathie jest w dużym niebezpieczeństwie przez to i jej własny ojciec chce ją złapać do swoich osobistych celów – powiedział a my wszyscy patrzyliśmy się na niego z otwartymi ustami. Nawet Magdalena była zaskoczona tym, że to powiedział. Usłyszałam śmiech i mój wzrok powędrował znowu na Olivię. Jednak kiedy nikt z nas nie zaczął się śmiać razem z nią, przerwała i poparzyła na nas marszcząc brwi.

- Żartujecie, prawda? – kontynuowała kiedy nie dostała odpowiedzi – Przecież Kathie nie ma ojca! Umarł dawno temu... - popatrzyła na nas po kolei.

Skrzywiłam się na myśl o Ericku. Nie wiedziałam co zrobić. Patrzyłam to na nią to na Magdalenę. Ta pierwsza za to patrzyła się prosto na mnie. Westchnęłam.

- Mam ojca – zaczęłam powoli – i do niedawna nie wiedziałam o jego istnieniu – wytłumaczyłam widząc, że chce mi przerwać. Spojrzałam na Magdę a kiedy ta pokiwała głową kontynuowałam – I to nie jest żart, Liv. Naprawdę mamy kłopoty a moją mamę przetrzymuje Erick, mój tata – podniosłam rękę, żeby mi nie przerywała – I jeśli chodzi o to co powiedział Jack... każdy z nas jest inny niż ty, Livi – powiedziałam powoli czekając na jej reakcję. Ta patrzyła na mnie podnosząc tylko jedną brew do góry i zakładając rękę na rękę. Westchnęłam i wyciągnęłam rękę przed siebie. Usłyszałam jak reszta wciąga powietrze ale ja już zamknęłam oczy i skupiłam się na cząsteczkach znajdujących się w powietrzu. Po chwili otworzyłam oczy a ponad moją dłonią znajdowała się idealna kula wody. Widziałam niedowierzanie w oczach Olivii. Uśmiechnęłam się lekko jednym kącikiem kiedy ta popatrzyła mi w oczy. Pokiwałam lekko głową widząc pytanie w jej oczach.

Otworzyła usta w zdziwieniu i wyciągnęła powoli rękę a kiedy dotknęła kuli, szybko ją zabrała z cichym krzykiem. Rozglądnęła się dookoła a kiedy nie znalazła tego czego szukała znów spojrzała na mnie. Ja skupiłam się znowu i zmieniłam kształt wody. Teraz była to idealna róża. Na ten widok Liv otworzyła jeszcze szerzej oczy i znów wyciągnęła rękę, choć tym razem jej ruchy były pewniejsze. Kiedy jej palce dotknęły róży, ta zafalowała ale utrzymała swój kształt. Skupiłam się ponownie i po chwili cząsteczki rozdzieliły się i róża zniknęła a ja opuściłam rękę.

Poczułam jak ktoś za mną staje i kładzie mi rękę na biodrze przyciągając mnie do siebie. Moje serce zabiło na ten gest a na twarzy pojawił się delikatny uśmiech, choć cały czas patrzyłam prosto na Olivię, która w tym momencie patrzyła ze zmarszczonymi brwiami raz na mnie, raz na Willa.

- Jesteście razem? – spytała podnosząc brwi. Zmarszczyłam brwi po czym zaczęłam się śmiać, ponieważ nie spodziewałam się, że moja przyjaciółka zapyta o coś takiego po tym co usłyszała i zobaczyła. Ta uśmiechnęła się szeroko. – Pytam się poważnie... ty z chłopakiem? I to takim ciachem... to jest bardziej zaskakujące niż to co przed chwilą zobaczyłam! – powiedziała chichocząc a ja podeszłam i dałam jej sójkę w bok. – Ała! – krzyknęła udając, że to ją zabolało, ale otoczyła mnie ramieniem i spojrzała po kolei na osoby znajdujące się w tym pomieszczeniu – Musicie mi to wszystko wytłumaczyć.

***


- Myślisz, że zrozumie? – spytałam Willa patrząc mu w oczy. Siedziałam pomiędzy jego nogami opierając się o niego, dlatego musiałam się odwrócić zadając mu to pytanie. Ciągle byliśmy w ogrodzie, a po tym jak Magdalena, Alice i Maddi poszły z Olivią wytłumaczyć jej wszystko, Will zaprowadził mnie tutaj. Znajdowało się tu wielkie drzewo, pod którym aktualnie siedzieliśmy. Jacka też nie było, ponieważ Magda kazała mu gdzieś iść ale oczywiście tak cicho żeby nikt nie usłyszał.
Will uśmiechnął się lekko do mnie i pocałował mnie w skroń a po chwili położył głowę na moim ramieniu. Popatrzyłam przed siebie i położyłam dłonie na rękach Willego, które oplatały mnie w pasie. Chciałam zatrzymać czas i żyć tą chwilą.

- Tak, jestem pewny, że zrozumie – odpowiedział – chyba bardziej będzie zaciekawiona tym co jest pomiędzy nami niż tym co potrafisz – dodał śmiejąc się cicho. Na wspomnienie reakcji Liv sama zaczęłam się śmiać, choć po chwili przestałam i obróciłam się do niego całym ciałem.

- A co jest między nami? – spytałam.

- Co? – zmarszczył brwi.

- Co jest między nami? – powtórzyłam. Will podniósł dłoń i dotknął mojego policzka gładząc go delikatnie. Uśmiechnął się.

- Zakochałem się w tobie – powiedział i dał mi buziaka w nos – i jestem pewny, że tobie też na mnie zależy – kiwnęłam głową – więc to chyba znaczy, że jesteś moją dziewczyną, prawda? No chyba, że się mylę i jestem ci oboję...

- Nie – powiedziałam szybko – Też się w tobie zakochałam – dodałam. Nic nie mówiąc pochylił się i mnie pocałował przyciągając bliżej do siebie.

- Awwww – usłyszałam z tyłu. Szybko odwróciłam się patrząc za siebie. Poczułam ciepło na policzkach a dziewczyny zaczęły się śmiać. Nawet Will obok mnie zaczął cicho chichotać na co dostał ode mnie sójkę w bok.

Szybko wstaliśmy i ruszyliśmy do dziewczyn, które nie przestały się do nas szczerzyć. Spojrzałam na Willa, który przyciągnął mnie do siebie obejmując ramieniem.

- Słodko wyglądasz jak się rumienisz – powiedział i schylił się, żeby dać mi buziaka w policzek. 

Znaleziona | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz