Żal

30 4 0
                                    

  Po omówieniu szczegółów dotyczących przeprowadzki skierowałam się do kuchni zrobić sobie moją ulubioną zieloną herbatę. Nagle ogarnął mnie smutek spojrzawszy na telefon. To Ju. Pisze, że udało jej się kupić bilety na koncert Fall Out Boy, który jest ulubionym zespołem w naszej paczce. To na ich koncercie pół roku temu poznałyśmy się (to było niedługo po wyjściu z ośrodka). Do tej pory pamiętam, jak to przechodziłam niedaleko toalet i ujrzałam dwie dziewczyny w mniej więcej moim wieku. Jedna z nich, jak się później dowiedziałam, An wymiotowała po zjedzeniu kebaba z jednej z pobliskich budek. Podeszłam z pytaniem, czy potrzebuje pomocy (świeżo skończyłam wówczas kurs pierwszej pomocy i czułam potrzebę skorzystania z nowo nabytych umiejętności). I tak zaczęła się nasza przyjaźń. Różniej, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, zaczęłyśmy uczęszczać do tego samego liceum

  Właśnie zdałam sobie sprawę, iż z nimi się rozstanę. I to na miesiąc przed koncertem! Poczułam żal, ponieważ tak samolubnie się cieszyłam przeprowadzką, nie myśląc o nich. Po policzkach pociekły mi łzy i gdy tylko zalałam herbatę gorącą wodą, poszłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Straciłam ochotę na oglądanie dramy i zwinęłam się w kłębek pod kołdrą, opłakując stratę, która ma niedługo nadejść.

  Obudziłam się około trzeciej nad ranem. Przetarłam spuchnięte od płaczu oczy i wyczłapałam się spod kołdry. Po cichu poszłam do kuchni. Przy stole siedziała moja mama. Jej twarz wyrażała smutek. Podeszłam do niej i otoczyłam ją ramionami.

 - Czemu nie śpisz, Agape?

 - A ty, mamo?

 - Zapewne obie martwi nas ta sama sytuacja.

 - Szkoda mi zostawiać An i Ju. Smutno mi będzie bez nich. A jak nie poznam nikogo fajnego w nowej szkole? Nikt nie będzie taki sam jak one.

 - Żaden człowiek nie jest identyczny. Mamy inne serca, inne dusze. Ale intencje człowiek może mieć takie same - chęć poznania, przyjaźni. Na pewno znajdzie się choć jedna osoba, która będzie chciała poznać tak ciekawą dziewczynę.

 - A czego tobie szkoda?

 - Naszego mieszkania. To w nim stawiałaś swoje pierwsze kroki, wypowiedziałaś pierwsze słowa i to przez ten próg przeniósł mnie twój tata po ślubie. Chciałabym, by i nasz maluszek mógł się tu wychować.

 - Mamo, ale przecież nie ważne gdzie się wychowa, a przy kim.

 - Moja mądra córcia - pocałowała mnie w czoło. - Leć spać

  Uśmiechnęłam się i powiedziałam:

 - Ty też. Dobranoc.

  Całą noc spędziłam oglądając zdjęcia i filmy z moimi przyjaciółkami w rolach głównych. Zajadałam się przy tym dużą milkę oreo, nie przejmując się dotychczasową dietą. Dopiero około siódmej udało mi się ponownie zasnąć, ale nie na długo.

 - Wstaaaawaj, Agape!

  Otworzyłam zaspane oczy, a przed moją głową znajdowała się twarz An.

 - Idziemy na zakupy - uśmiechnęła się szeroko.

 - Nie mam kasy.

 - Ale ja mam. No rusz się.

  Ściągnęła ze mnie kołdrę i pociągnęła za moją nogę.

 - Idę, idę - powiedziałam i ziewnęłam

 - Wsadziłam ci mleko do mikrofalówki.

 - Dzięki.

  Ubrałam się i poszłam do kuchni, gdzie moja przyjaciółka zdążyła już się rozgościć. Piła kawę rozpuszczalną i zajadała się ciastem z lodówki. Usiadłam obok An i zajęłam się miską płatków, które mi przygotowała. Niedługo potem pojechałyśmy autobusem pod galerię, gdzie czekała już na nas Ju. Poczułam nagle ogromny żal przypomniawszy sobie, że niedługo nie będziemy mogły razem chodzić po galeriach i spędzać razem czas.

  Po dwugodzinnych zakupach poszłyśmy na pizzę. Miałam ogromną gulę w gardle, bo chciałam powiedzieć im o przeprowadzce. Siedziałam pogrążona w smutku, gdy nagle Ju pociągnęła mnie za rękaw, wyrywając z zamyślenia.

 - Gadaj o co chodzi - powiedziała zmartwiona.

  Wzięłam głęboki wdech i wyżaliłam im się.

 Noc spędziłyśmy u Ju. Wieczorem siedziałyśmy przed laptopem i oglądałyśmy komedie. W trakcie wymieniałyśmy się wspomnieniami ze wspólnie spędzonych chwil. Podczas tego wieczoru śmiałyśmy się, płakaliśmy i niekiedy milknęłyśmy. Pocieszała nas myśl, że mogłyśmy się tego dnia na koncercie spotkać i zaprzyjaźnić oraz mieć dużo wspólnych wspomnień.

  Około 10 rano byłam w domu. Po odrobieniu lekcji postanowiłam spędzić dzień chodząc po całym mieście. ,,Zwiedzanie" zaczęłam od pobliskiego parku, którego zdobią liczne rzeźby i ogromna fontanna. Wiosną i latem kwitną w około piękne kwiaty, z fontanny tryska woda, a dookoła biegają dzieci. Dzisiejszej jesiennej niedzieli jedynymi osobami jest para staruszków siedzących na ławce. Usiadłam przy rzeźbie anioła w cieniu ogromnej i pięknej wierzby na skraju parku. Zamknęłam oczy i wciągnęłam w płuca wilgotne powietrze.

  Po chwili usłyszałam skrzypnięcie ławki, otworzyłam oczy i spojrzałam kto usiadł obok mnie. Znowu on! 

Japońska bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz