Wstaliśmy od stolika i wyszliśmy tylnymi drzwiami. Skierowaliśmy się do samochodu, którym jechaliśmy przez jakieś dwadzieścia minut. Początkowo jechaliśmy przez oświetlone latarniami miasto, ale niedługo potem wyjechaliśmy z niego i skierowaliśmy się w drogę przez las. Najpierw myślałam, że zabierze mnie do mojego miejsca, ale to nie było w tą stronę. Zatrzymaliśmy się w lesie i zastanawiałam się, o co mu chodzi. A może nawet trochę się zlękłam? W końcu wywiózł mnie w jakiś las, a znam go jakiś... hym, tydzień? Wyszliśmy z samochodu, gdzie Kei popryskał mnie i siebie sprejem od komarów (fuuu), i szliśmy pod górę jakąś leśną ścieżką. Drogę oświetlała nam latarka i księżyc oraz gwiazdy. Droga skończyła się przy drewnianej wieży.
Weszliśmy po schodach na sam szczyt. Wieża nie miała dachu. Zafascynowana oglądałam gwiazdy na niebie i rozglądałam się po zatoniętej w mroku okolicy. Naprawdę ładny widok. Teraz pamiętam. Byłam tu kilka razy, ale to bardziej miejsce dla turystów do obserwowania dzikich zwierząt i ptaków, lecz nie byłam tu nigdy nocą
- Jak ci minął dzień? - zapytał Kei.
- Normalnie. W szkole nudy, byłam z przyjaciółkami w kawiarni, ale wieczór bardzo mi się podoba - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Nie dziwię się. Ze mną każda noc jest wspaniała.
Zarumieniłam się na myśl, która przeszła mi po głowie.
- Dla twojej dziewczyny na pewno.
- A co, już jesteś moją dziewczyną? - zapytał i uśmiechnął się zawadiacko.
Uniosłam brwi i spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Za wysokie progi na twoje nogi - powiedziałam i pokazałam mu język.
- Uwielbiam te polskie frazeologizmy. Poza tym dla mnie nie ma za wysokich progów.
- Może u innych dziewczyn, do których zarywałeś, ale u mnie nie rób sobie nadziei.
- Nadzieja jest wieczna, Agape.
Westchnęłam z rezygnacją i powiedziałam krótko:
- Rób co chcesz.
Odpowiedział mi szerokim uśmiechem, udając ogromną radość. Przewróciłam oczami.
- Debil.
Wyciągnął z plecaka, którego dopiero zauważyłam, Pepsi i Lipton. Wystawił obie puszki przed siebie. Wzięłam herbatę, otworzyłam i oparłam się o barierkę. Obok mnie ustał Kei i jego wzrok uciekł gdzieś w dal. Nieświadomie zaczęłam mu się przyglądać. Znowu. Miałam ochotę zgarnąć niesforne loki z jego twarzy i założyć za ucho. Może udało by mi się zrobić mu krótkie warkoczyki. Zaśmiałam się na myśl jakby wyglądał. Nagle spojrzał na mnie, przekrzywił głowę na bok i stwierdził:
- Myślałem, że będziesz podziwiać widoki, a nie mnie.
- Możesz dalej sobie śnić.
- Cóż, może rzeczywiście to sen - zatoczył rękoma koło. - Może ty jesteś snem?
Podszedł do mnie i spojrzał w moje oczy. Zarumieniłam się i nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Dotknął palcem moich warg, a potem nagle złapał mnie za policzki i pociągnął jak u dziecka. Zirytowana walnęłam go lekko pięścią w pierś. Złapał się ręką za to miejsce, skrzywdził i powiedział:
- To bolało.
- To też bolało - rzekłam, wskazując moje policzki.
- Jak uroczo wyglądasz, gdy jesteś zła.
Spojrzałam na niego spod byka. Spojrzałam w telefon i wytrzeszczyłam oczy widząc godzinę. Zaraz północ.
- Odwieź mnie. Późno już!
Skrzywdził się, ale odwiózł mnie pod blok. Gdy chciałam wyjść z samochodu złapał mnie za rękę i spytał:
- Będziesz tęsknić?
- Minimalnie.
- Widzimy się za dwa tygodnie. Ja będę tęsknić - drugie zdanie powiedział niemal szeptem i puścił moją rękę.
Ledwo wyszłam z samochodu nie wiedząc, co się właśnie stało. To kolejny żart czy co?
Wchodząc po schodach prawie się potknęłam. Po cichu weszłam do mieszkania. Na szczęście rodzice spali. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Zapikał mój telefon, leżący na szafce nocnej. Wyciągnęłam rękę i sięgnęłam po niego. Odblokowałam ekran oraz przeczytałam sms-a od Keia.
,,Dobranoc ;)''
Westchnęłam. Dwa tygodnie i znowu go zobaczę. Co wówczas się stanie?
CZYTASZ
Japońska bajka
Romantizm- Jakie jest twoje marzenie? - Chcę mieszkać w Japonii! - A chciałabyś wyjść za Japończyka? - O Matko, to by był piękny sen! A co, jeśli marzenia się spełniają, a sny stają się jawą? Jak ty byś sobie poradził? Poznaj historię o weso...