Kolacja u Kei'a

15 3 0
                                    

  Gdy wyszłam z samochodu znalazłam się przed wysokim, nowoczesnym hotelem. Był w kolorach złota i bieli. I że ja mam mieszkać gdzieś na jakimś... Policzyłam piętra. Jakimś jedenastym? Mój poprzedni blok miał ich tylko pięć!

  Weszliśmy do środka i wnętrze było równie zaskakujące, co wygląd zewnętrzny. Rodzice poszli do recepcji, a ja usiadłam na kanapie z Keiem obok.
 - Jak minęła ci podróż? - spytał.
  Westchnęłam.
 - Przeżyłam.
  Zaśmiał się.
 - Jak pierwsze wrażenia o Japonii?
 - Jest bosko! Szkoda, że jest już wieczór, bo chciałam trochę pozwiedzać.
 - Skoro masz ochotę na zwiedzanie to widzimy się jutro o dwunastej. Dam Ci trochę pospać.
  Rozszerzyłam oczy z zdziwienia i radości, a następnie szeroko się uśmiechnęłam.
 - Dziękuję, Kei.
  Odwzajemnił uśmiech i powiedział:

 - Pamiętaj, że nie ma nic za darmo.

  Przestałam uśmiechać się jak głupia i spojrzałam na niego ponuro. 

 - Czego chcesz w zamian?
  Złapał się za brodę i przyjdą pozycję myśliciela. Zirytowana szturchnęłam go swoim butem o jego nogę. Zadziałało i wrócił do poprzedniej pozycji.
 - To będzie randka i to ja będę wybierać, gdzie cię zabiorę.
  Zaśmiałam się głośno jakby opowiedział jakiś żart i spojrzałam na niego jak na idiotę.
 - Randka? Podziękuję. Nie randkuję.
 - Od czasów geja?
  Spojrzałam na niego spod zmrużonych powiek.
 - Tak.
 - Dlaczego? - zapytał.
  Nie chciałam zdradzać mu prawdziwego powodu. Jeszcze by uciekł albo zaczął stopniowo usuwać się z mojego życia. Polubiłam go. Trochę.
 - Głodna jestem - powiedziałam i w tym samym momencie przyszli rodzice.
  Pojechaliśmy windą na górę. Kei pokazał nam nasz apartament, a sam poszedł na górę dokończyć kolację, którą dla nas przygotował.
Apartament składał się z dwóch sypialni (jednej większej i drugiej mniejszej) oraz salonu, aneksu kuchennego i łazienki. Poszłam do mniejszej sypialni. Meble były białe z elementami czerni. Moje łóżko było ogromne, jakieś sto czterdzieści centymetrów. W pokoju stała również szafa, komoda oraz lustro. Punktem kulminacyjnym pokoju było okno na całą ścianę. Zafascynowana podeszłam do niego i spojrzałam na Tokio. Jasne pomimo nocy. Piękne.

  Jakieś dwadzieścia minut później przyszedł Kei i zabrał nas do swojego apartamentu na kolację. Gdy weszliśmy do środka zdziwiła mnie nienaganna czystość. Jego apartament był podobny, ale miał tylko jedną sypialnię. Meble również przypominały te nasze. Zaprowadził nas do salonu i usiedliśmy przy stoliku. Na nim stały parujące talerze z... Carry! Powiedziałam po japońsku smacznego i chciałam rzucić się na pierwsze prawdziwe japońskie danie w swoim życiu, ale zauważyłam przy talerzu widelec. Spojrzałam na Keia z podniesioną brwią i zażyczyłam sobie pałeczek. Zaśmiał się i spełnił moje żądanie. Gdy spróbowałam dania, zakochałam się w nim. Przemknęłam oczy rozkoszując się daniem.
 - Widzę, że ci bardzo smakuje, Agape - powiedział tata.
Najpierw spojrzałam na Azjatę. Kto by pomyślał, że jest takim dobrym kucharzem.
 - W istocie, nie jest złe - odpowiedziałam skromnie, by nie napuszyć ego Keia.
W tym momencie chłopak złapał moje spojrzenie i uśmiechnął się łobuzersko wiedząc, że jego carry było dla mnie niebem w gębie. Przewróciłam oczami i pokazałam mu język. Puścił mi oczko. Wróciłam do jedzenia, patrząc cały czas w talerz. Czułam, jak powieki mi opadają. W Japonii jest już, uwaga, trzecia nad ranem. U nas jest dopiero dwudziesta. Mimo wszystko nie mogłam w nocy spać i teraz sen pragnie mną zawładnąć. Ziewnęłam i powiedziałam do mamy:


- Mamo, daj mi kartę do drzwi, bo zaraz zasnę na stole.

Japońska bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz