Przeszliśmy się jeszcze po kilku piętrach i wyszliśmy. Niosłam w ręku reklamówkę, w której znalazło się 6 mang shojo w języku japońskim, płyta japońskiego zespołu rockowego oraz kilka małych, uroczych drobiazgów. Zdziwiłam się, kiedy zauważyłam, iż na zewnątrz robi się ciemno, jednak Kei uparcie chciał mimo wszystko pokazać mi jakieś tam wyjątkowe miejsce. Wsiadliśmy do metra i niedługo potem znaleźliśmy się w jakiejś uliczce przy starych, kruszących się kamiennych schodach, ginących gdzieś między drzewami. Poszłam niepewnie za Azjatą. Zirytowany złapał mnie za rękę i pośpieszył. Wraz z jego dotykiem przepłynęło na mnie jego ciepło, a po moim ciele rozszedł się przyjemny dreszcz. Z jednej strony chciałam wyrwać mu swą dłoń, lecz z drugiej pragnęłam jej nie puszczać nawet na sekundę. Poza tym coraz ciężej mi się szło, te schody nie miały końca. Nagle zatrzymał się i spojrzał na mnie. Moja twarz była cała czerwona, więc odwróciłam ją w stronę drzew i zapytałam, chcąc ukryć rumieniec:
- Długo jeszcze? Te schody ciągnął się w nieskończoność! Nogi mnie bolą.
- Mam cię wnieść?
Spojrzałam na niego zaskoczona, lecz też poniekąd trochę szczęśliwa.
- Wiem, że chciałbyś, jednak zostało już tylko kilka metrów - powiedział, gasząc mój zapał.
Skrzywiłam się i niechętnie ruszyłam przed siebie, puszczając jego dłoń. Usłyszałam cichy śmiech i odwróciłam się w stronę, będącego już za mną, Kei'a. Zmrużyłam oczy, nie znając przyczyny jego rozbawienia.
- Co cię tak bawi? - spytałam oburzona.
Podszedł do mnie i poczochrał moje włosy. Zirytowana strąciłam jego dłoń i ruszyłam szybkim krokiem w górę.
- Gdyby był tam Animate to byś przebiegła i dwa razy tyle schodów - usłyszałam za sobą jego śmiech.
Jeszcze bardziej zła zaczęłam przeskakiwać co drugi stopień, by się od niego oddalić. Jednak za którymś razem nie trafiłam stopą na schodek i straciłam równowagę. Wymachiwałam rękami usiłując ją złapać lecąc do tyłu. Czułam jak opadam, jednak w połowie drogi znalazłam się w ramionach Azjaty. Z bijącym ze strachu sercem zamarłam i wręcz przestałam oddychać. Przyciągnął mnie bliżej siebie, przeplatając swoje ramiona na moje i zamykając w uścisku. Teraz to dopiero mnie zszokował. Zamknęłam jednak oczy wdychając jego zapach. Tak bardzo bym chciała trwać w tym uścisku, jednak niechętnie wyplotłam się z jego ramion i bez słowa ruszyłam powoli do góry. Szedł za mną, a ja czułam na plecach jego wzrok. Niedługo potem wyrosła przede mną zarośnięta brama świątynna. Oczarowana przeszłam pod nią i zaczęłam się rozglądać wokół. W centrum placu stała niewielka, sypiąca się świątynia z łuszczącą się czerwoną farbą. To był naprawdę piękny widok, bo właśnie za nią zachodziło krwistoczerwone słońce, rozświetlające opuszczone miejsce swoją koroną światła. Wyciągnęłam telefon chcąc zrobić kilka zdjęć, jednak aparat w telefonie nie mógł oddać całego tego piękna. Za sobą usłyszałam szelest i obróciłam się. Za mną stał Kei i uśmiechał się szeroko. Słońce odbijało się w jego oczach, rozjaśniając je do jakby bordowego. Jest tak potwornie przystojny, aż nie mogę w to uwierzyć. To naprawdę niesprawiedliwe, że posiada taki wygląd na nieszczęście połączony z takim denerwującym charakterkiem. Bezczelnie patrzył się w moje oczy wiedząc, jak bardzo podoba mi się ta świątynia i nie tylko. Odwróciłam szybko wzrok i skierowałam się pod wrota świątyni, gdzie kiedyś ktoś na pewno modlił się. Wspięłam się po schodkach wykonując znane mi z filmów czynności. Wygrzebałam yena z kieszeni i wrzuciłam na ofiarę, która i tak najprawdopodobniej nikomu się nie przyda. Brunet dołączył do mnie, wcześniej z aprobatą zauważając moją znajomość czynności modlitewnych. Pomodlił się i zszedł za mną ze schodów. W milczeniu schodziliśmy z góry. Niezręczna cisza powoli dawała mi już się we znaki, więc zapytałam:
- Daleko stąd do hotelu?
Zrównał się ze mną i odpowiedział:
- Z trzydzieści minut piechotą, chyba że wolisz metrem.
Spojrzałam na niego spod byka, ponieważ wybór jest nazbyt logiczny. Obdarzył mnie uśmiechem i puścił oczko, na co przewróciłam oczami.
- To chodźmy na przystanek - powiedział i podążyłam za nim.
CZYTASZ
Japońska bajka
Roman d'amour- Jakie jest twoje marzenie? - Chcę mieszkać w Japonii! - A chciałabyś wyjść za Japończyka? - O Matko, to by był piękny sen! A co, jeśli marzenia się spełniają, a sny stają się jawą? Jak ty byś sobie poradził? Poznaj historię o weso...