Niespodzianka

17 2 0
                                    

  Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Kei'a i jego twarz przed moją. Znowu. Opuściłam głowę, a on usiadł obok mnie.

 - O różnych rzeczach. Nie ważne.

 - Ważne. Chcę wiedzieć o czym myślisz przy mnie.

 - Dlaczego cię tu przyprowadziłam. Oto i moje rozmyślania.

 - I tylko przy tym zaśmiałaś się pod nosem?

 - Może nie tylko. Błagam, nie pytaj.

 - Błagam, byś odpowiedziała na moje pytanie.

  Uniosłam brwi i zaśmiałam się.

  - No dobra. Pomyślałam sobie o moim byłym, który okazał się być gejem.

  Zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego urażona.

  - Bawi cię moja tragedia?

  Przestał się śmiać i powiedział:

 - Troszeczkę. Zastanawia mnie też, czemu akurat teraz o tym pomyślałaś.

 - Bo ja wiem.

  Wzruszyłam ramionami. Wstałam i zaczęłam spacerować po parku. Za mną podążał Kei. Zrównał się ze mną. Pod nosem zaczął nucić jakąś piosenkę po japońsku. Zaczęłam się śmiać, bo w ogóle nie umiał śpiewać. Przerwał i spojrzał na mnie oburzony.

 - Teraz to ty ze mnie się śmiejesz? - zapytał.

 - Tak - uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam, nie wiedząc czemu biec, śmiejąc się przy tym i wołając, by nie fałszował. Na złość rozpoczął głośniej śpiewać i również biec. Przegonił mnie, zatrzymał się i odwrócił. Uśmiechną się szeroko. Gdy go dogoniłam, potknęłam się i wpadłam w jego ramiona. Zarumieniłam się i od razu odsunęłam.

 - Niezdara - rzekł.

  Zrobiłam pozycję i minę urażonego dziecka oraz powiedziałam:

 - Wcale nie - wystawiłam mu język i uśmiechnęłam się.

  Odwzajemnił gest. I nagle naszła mnie pewna myśl. Skoro idzie na studia do Japonii, to w najbliższym czasie do niej pojedzie. Czyli jest możliwość, że będę mogła go spotkać. Nie wiem w sumie czy się cieszyć, czy płakać. Dochodzę do wniosku, że nie jest taki zły, jak myślałam. Wydawał się być skupiony na sobie, ale pyta mnie o tak wiele rzeczy dotyczących mojej osoby, że przestałam tak uważać.

 - Agape, znowu się zamyśliłaś - zauważył Kei. - Mniej myśl, więcej działaj! O czym teraz?

 - O... - przerwałam, bo zadzwonił telefon. Mama.

 - Agape! Wracaj do domu, mamy mieć gości - powiedziała.

 - Już jadę - odpowiedziałam i rozłączyłam się.

 - Muszę już lecieć - powiedziałam.

  Kei spojrzał na zegarek i skrzywił wargi. Podniósł na mnie wzrok i rzekł:

 - Na mnie też już pora. Szybko ten czas zleciał.

  Ruszyliśmy w drogę powrotną. Gadaliśmy o różnych pierdołach. Gdy doszliśmy na przystanek, akurat podjechał nasz autobus. Wysiadłam na swoim przystanku i pomachałam mu na pożegnanie. Wróciłam do domu i ogarnęłam w pokoju. Przebrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem i białą koszulę w kwiaty. Potem usiadłam na fotelu z książką w ręku. Nie mogłam jednak czytać, bo moje myśli zajmował dzisiejszy dzień. Myślałam o czarnych, rozwianych włosach, szerokim uśmiechu, potwornym śpiewie... Usłyszałam dzwonek do drzwi i z niechęcią wyszłam z pokoju. Przypomniało mi się, że nie wiem nawet, kto ma nas odwiedzić. Usiadłam przy stole i czułam, jak mi szczęka opada, kiedy zobaczyłam, kto przyszedł.

  Do pokoju wszedł Kei wraz z jakieś 10 cm. niższą, starszą jego wersją oraz z ładną, blondwłosą europejką. Jak się domyślam, jego rodzice. Dziwne, że chłopak nie odziedziczył żadnych cech wyglądu po swojej mamie. Jego tata jest zapewne pracodawcą mojego. Cóż za komiczne zrządzenie losu! Przyznam się szczerze, że tego się nie spodziewałam. Tak wiele zaskoczenia już było w tym tygodniu. W dodatku mamy wynajęty apartament w Japonii w JEGO hotelu. A ja jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy uda nam się czasem zobaczyć. Jak widać - będę na niego skazana.

  Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

 - Witam ponownie, Agape.

Japońska bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz