Zadzwonił budzik i wstałam o ósmej rano. Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Taty nie było już w domu, a mama siedziała na kanapie i czytała książkę. Umyłam się i usmażyłam sobie jajecznicę. Potem wróciłam do pokoju z zamiarem nagrania przyjaciółkom video relacji z wczorajszego dnia, pomijając oczywiście pewne elementy z Keiem w roli głównej. Nie chciałam, by odebrały to w niewłaściwy sposób i zaczęły się tym jarać. Zdecydowanie chciałyby, abym w końcu spotkała kogoś wyjątkowego, ale jak już mówiłam, to nie dla mnie, więc lepiej, jeśli nic nie wiedzą. Chociaż i tak zasypują mnie gradami pytań o przystojniaków, których mogłam spotkać. Cieszę się, że im zależy na moim szczęściu, ale dręczy mnie to, jak bardzo rani ich moja przeprowadzka. Jak mam być szczęśliwa? Szybko nie przylecę do Polski, bo koszta podróży są duże, a tak bardzo pragnę je zobaczyć. Och, znowu łzy pociekły mi po twarzy. Przetarłam twarz dłonią i wstałam z łóżka. Już jutro mam egzamin do szkoły artystycznej. Nie chcę im namalować swojego żalu, więc muszę się wziąć w garść nawet, jeśli to potwornie ciężkie. Zamierzam jutro wydobyć z siebie wszelką radość, jaką otrzymałam mieszkając w Polsce oraz podbić serca egzaminatorów. Zanim nie splamiłam swojej przyszłości brałam udział w wielu konkursach i w wielu wygrywałam. Zdarzyło mi się wygrać kilka ogólnopolskich, ale również dwa międzynarodowe. Potem jednak musiałam usunąć się z życia publicznego, choć mnie i tak mało było tam widać. Niewiele osób wie teraz, kim jestem i nikim szczególnym nigdy nie byłam. Nie zależy mi na sławie, a jedynie na wydobyciu moich uczuć i podzieleniu się nimi z innymi. Pragnę, by moje obrazy łączyły się z ludźmi, utożsamiały się z nimi i odpędzały samotność. Mam nadzieję, że dotrę swoją sztuką do serc innych, choćby i miało być to wąskie grono.
Rozciągnęłam się trochę i postanowiłam pójść do najbliższego marketu, który wskazał mi wczoraj Kei, aby kupić jakieś pyszne japońskie słodycze. Jacie, teraz gdzie nie spojrzę, wszystko jest japońskie. W Polsce zachwycałam się każdą najmniejszą napotkaną rzeczą z Japonii, nawet i długopisem. Moja aktualna sytuacja wydaje mi się tak nieprawdziwa, a jednak jak się szczypię (au) i spoglądam na panoramę Tokio, nic nie znika. Au. Dalej wszystko jest na swoim miejscu. J a jestem tutaj. Podskoczyłam z radości i wesołym krokiem podeszłam do szafy. Jest październik, a grzeje słoneczko. Ah, ta Japonia! Wciągnęłam na siebie jeansową spódniczkę i białą koszulkę oraz sandały na koturnie. Przeczesałam swoje blond kudły i usta podkreśliłam czerwonym balsamem do ust. Sięgnęłam po torbę na zakupy oraz portfel. Skierowałam się w stronę wyjścia, mówiąc mamie, gdzie idę. Wiedziałam, że dziś już szybko nie spotkam Kei'a, gdyż ma dziś wykłady. Wsiadłam więc spokojnie do windy, a następnie wyszłam z budynku.
Idąc do sklepu rozglądałam się jak wariatka, próbując uchwycić wzrokiem każdy najmniejszy szczegół. Wszystko tu jest tak bardzo inne od Polski, że aż zapiera dech w piersi. Nie mówię, że moja ojczyzna nie jest piękna, wręcz przeciwnie, aczkolwiek to miejsce było już od długiego czasu moim marzeniem i pragnę się nim nasycić aż po koniuszki moich włosów. Brzmi do troszkę głupio, jednakże mi to w ogóle nie przeszkadza. Jestem w Japonii od, można powiedzieć, dwóch dni, a jestem przeogromnie szczęśliwa i czuję, że życie w tym kraju będzie naprawdę wyjątkowe. Nie mogę się już doczekać uczestniczenia w typowym, no dobra, może nie tak bardzo podobnym skoro idę do nie tak zwykłej szkoły artystycznej, życiu licealnym w Kraju Kwitnącej Wiśni. Mam gęsią skórkę na samą myśli i mam ochotę skakać w miejscu z radości. Poza tym będę mogła codziennie oddawać się mojej pasji jaką jest rysowanie. Czy może być coś piękniejszego?
Niepewnie przekroczyłam próg dużego sklepu, który przypominał mi trochę wielkością Biedronkę, i się po nim rozejrzałam. Nie było tu aż tak ludzi, choć przynajmniej dwójka z nich zerknęła na mnie okiem. Tak, jestem typową Europejką, więc nie ma co się dziwić – blond włosy, wysoka, ciemnoniebieskie oczy, a na dodatek, według niektórych osób, byłam wyjątkowo ładna. Westchnęłam. Przyzwyczaję się do tego. Wzięłam koszyk i ruszyłam między regały. Serce zaczęło mi szybko bić na widok tych wszystkich japońskich produktów. Och, oszaleję! Mogłabym najchętniej zgarnąć do koszyka cały sklep. Do tego też muszę się przyzwyczaić. Na szczęście na wielu opakowaniach produktów angielskie informacje, które ich dotyczyły, więc nie było mi aż tak ciężko znaleźć to, czego szukam. Nie pohamowałam się jednakże, aby kupić kilka przekąsek i słodyczy, których nigdy w życiu nie widziałam. Postanowiłam jeszcze odwiedzić sklep z różnymi artystycznymi rzeczami, który pokazał mi Kei. Z myślą o jutrzejszym dniu kupiłam wiele rodzajów farb, nie mogąc zdecydować się na jedno. Z radością oraz dwoma torbami pełnymi zakupów w podskokach znalazłam się w domu, aby skosztować tego, co kupiłam. Mama wzięła się za przygotowywanie obiadu, więc niestety nie mogłam objeść się zakupionymi smakołykami. Tata już dziś poszedł pierwszy raz do nowej pracy, więc jestem bardzo zaintrygowana, jak mu idzie. Teoretycznie pracuje właśnie w tym hotelu, w którym aktualnie mieszkamy, lecz jest na pierwszym piętrze, gdzie mieści się cały personel i nadzór budynku, a więc nie spotkamy się tak przypadkiem podczas jego pracy. Mam nadzieję, że dobrze sobie radzi. Mój tata jest bardzo inteligentny, gdyż skończył studia z dyplomem magistra z zarządzania oraz ekonomii, co nie było łatwe, ponieważ ze względu na czasy PRL, w których się urodził, jego rodzina była niezbyt zamożna, by wysłać go na studia do większego miasta, jednak dzięki jego ciężkiej pracy, mógł tego dokonać. Jestem bardzo dumna z mojego ojca i wiem, że zasłużył na zajmowane teraz przez niego stanowisko.
![](https://img.wattpad.com/cover/91976539-288-k291643.jpg)
CZYTASZ
Japońska bajka
Lãng mạn- Jakie jest twoje marzenie? - Chcę mieszkać w Japonii! - A chciałabyś wyjść za Japończyka? - O Matko, to by był piękny sen! A co, jeśli marzenia się spełniają, a sny stają się jawą? Jak ty byś sobie poradził? Poznaj historię o weso...