Rozdział II

535 18 0
                                    

Weszła do Wielkiej Sali. Jej uwagę przykuły cztery długie stoły. Wokół było pełno uczniów, którzy obdarzali ją zdziwionymi spojrzeniami. Stała przy pierwszoroczniakach i przewyższała ich o głowę. Spojrzała w górę i bardzo się zdziwiła. Na suficie było pełno gwiazd, układających się w przeróżne konstelacje. Nawet kilka z ich rozpoznawała. Tu Wielki Wóz, tam Strzelec...Orion...
-Drodzy uczniowie- rozległ się głos dyrektora
W tym roku mamy zaszczyt powitać uczennicę Durmstrangu, która dołączy do klasy IV.
Zdziwione spojrzenia jeszcze bardziej zaczęły ją drażnić. Czuła jak jej policzki robią się purpurowe.
- Podejdź tu moje dziecko- odezwała się czarownica w szmaragdowej szacie.
Na nogach jak z waty ruszyłam w jej stronę.
-Nie bój się. Wybierzemy ci dom- powiedziała cieplejszym głosem kobieta
Usiadłam na stołku, a owa kobieta nałożyła mi na głowę jakiś tary kapelusz.
-Wcale nie jestem stary, a do tego nie jestem kapeluszem - odezwała się czapa.
-To moja droga jest tiara przydziału- rzekła zażenowana kobieta.
Po tych słowach zapadła cisza. W głowie miałam pełno myśli. Dla rozluźnienia zaczęłam się rozglądać. Moją uwagę zwrócił pewien blond-przystojniak, który swoimi zielonymi oczami próbował przeniknąć moją duszę. Na jego twarzy dostrzegłam lekki uśmiech spowodowany zapewne tym że zerknęłam w jego stronę. Zdziwiło mnie gdy na jego buzi dostrzegłam blizny.. takie same jak moje...
GRYFFINDOR!- Wykrzyknęła tiara, a ja przeniosłam wzrok na kobietę, która wskazywała na złoto-czerwono przybrany stół. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam tam tego chłopaka. Nie patrzył już na mnie. Zajęty był rozmową z ciemnowłosym okularnikiem. Przy nim siedział inny brunet, bardzo przystojny. Wyglądał na bogatego i aroganckiego. We trzech dobrze się dogadywali. Usiadłam obok Rudej, która zrobiła mi miejsce.
-Cześć. Jestem Lily, a ty?- zaczęła.
-Maggie.
-Miło cię poznać.- powiedziała, ale byłam zbyt skupiona na brunecie. Ona chyba to dostrzegła, bo dodała:- Nie zwracaj na nich uwagi. Nie są tego warci. Jej słowa mnie nie przekonały, ale odwróciłam od nich spojrzenie i skupiłam się na jedzeniu.

Pov. Maggie

Gdy kolacja dobiegła końca, pewien chłopak przywołał do siebie wszystkie osoby, które dzisiaj razem zemną doszły do Gryffindoru. Jak się porem okazało owy chłopak był prefektem i miał nas zaprowadzić do dormitoriów. Jednak ja byłam myślami bardzo daleko przy tych zilonych oczach, których właściciel bardzo mnie zaintrygował. Ciekawiła mnie historia jego blizn... one są tak podobne do moich... Muszę go poobserwować! Lecz obecnym moim zmartwieniem jest pełnia. która będzie za dwa tygodnie. Dyrektor i nauczyciele nie wiedzieli o mojej przypadłości. Potrzebne jest mi miejsce gdzie spokojnie mogłabym przejść przemianę, więc postanowiłam, że w nocy wymknę się i poszukam sobie czegoś.

Miłość Z Durmstrangu/HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz