Rozdział XXI

84 6 2
                                    

Obudziłam się nad ranem. Wszystkie dziewczyny jeszcze smacznie spały. Moja głowa pulsowała niemiłosiernie od różnych myśli. Po pełni zawsze brakuje mi sił. Cichaczem dostałam się do szafki nocnej tuż przy moim łóżku. Wyjęłam z niej tabliczkę czekolady i pochłonęłam całą w kilka sekund. A co się oszczędzać? W sobotę jest wypad do Hogsmeade to zrobię następne zapasy. Rodzice co tydzień wysyłają mi gotówkę, więc na co innego miałabym przeznaczyć jak nie na czekolady?
Położyłam się. Nakryłam się na twarz poduszką. Jeśli nie zasnę to się uduszę. Przynajmniej uwolniła bym się od myśli.
Syriusz ten dupek na moich oczach ubawia się z tą Camilą. Słowem się nie odezwał. Chciał mnie wykorzystać... Rzucił się na mnie jak jakiś zboczeniec! Nie daruję mu tego. Gdyby Patricia to wiedziała od razu by go powiesiła. Znaczy, nie dosłownie. Miała swoje sposoby na chłopaków. Wystarczyło jedno spojrzenie, a chłopak wiał na drugi koniec kraju. Jej mama (mugolka) pracuje jako okulistka. Patty zabrała od niej szkła kontaktowe. Zaczarowała je tak, że każdy kto spojrzy jej w oczy widzi to czego się lęka. Taki prywatny bogin w oczach. Chciałabym mieć te soczewki i móc odegrać się na Syriuszu. Choć ciekawe czy taki osiłek jak on boi się czegokolwiek. Może ma podobną fobię jak Dorcas? Muszę napisać list do Pati może użyczyłaby mi tych cudeniek na jakiś czas... Albo... WIEM !
Włosy. Godzinami mógłby stać przed lustrem i układać je na prawo i lewo.
Do mojej małej zemsty będą potrzebne szczurze ogony. I jakaś miejscówka żeby na spokojnie uwarzyć eliksir.
Potrzebne składniki muszą być u Slughorna w szafce.
Poprosiłam Lily żeby zagadała nauczyciela, a ja zaczęłam szperać w jakiego szafkach. Żeby było sprawniej szukać wykułam skład eliksiru na pamięć.
- O tak ostanie tofu było przepyszne panno Evans.
- Mogę poprosić rodziców żeby mi przysłali jeszcze - odpowiedziała uprzejmie Lily. Zaczęła się zdrowo odżywiać i trenowac. Oczywiście Dorcas, Mary i Alicia poszły w jej ślady. Siedząc z nimi przy jednym stole to masakra. Siądzie taka i wybiera co ma najmniej kalorii. Jakby od sylwetki zależały losy całego świata.
Uniosłam lewą rękę do góry i pomachałam trzy razy. To nasz znak, że skończyłam poszukiwania.
- O a cóż to ! - Lily udała zdziwienie i podbiegła do okna co zmusiło nauczyciela by iść za nią i sprawdzić. A ja mogłam spokojnie wyjść. Poczekałam na przyjaciółkę na korytarzu.
- Chyba jakieś zwierzę - próbowała dalej ciągnąć rozmowę Lily - oh już późno muszę iść. Do widzenia panie profesorze
- Do widzenia Lily
Ruda zamknęła za sobą drzwi klasy.
- Robienie psot nie jest wcale takie trudne - stwierdziła i razem poszłyśmy do Łazienki Jęczącej Marty.
Po wypadku z kijankami Lily postanowiła pomóc przy eliksirze i zemścić się na Jamesie i Syriuszu. Ja chciałam napoić wyłącznie Syriusza i jego cizię, ale w promocji także James dostanie.
Po półtorej godzinie miałyśmy już zielonkawy wywar gotowy.
- Jak im go podamy? - Lily wstała i się przeciągnęła - spędziłyśmy tu sporo czasu. Lepiej żeby nie poszło to na marne
- Luzik. Mam plan.

Miłość Z Durmstrangu/HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz