Rozdział XIX

99 9 2
                                    

Jedna myśl nie dawała mi spokoju. Jak tamtego wieczoru Syriusz tak szybko się przy mnie znalazł. Znikąd nie było go widać ani słychać. A minęła chwila i złapał mnie za rękę. Coś podobnego... Czy to możliwe, że znał się na teleportacji? Z zamyśleń wyrwał mnie głos profesora Slughorna. Trwa lekcja eliksirów. Powtórzenie o miksturze powodującej chaos w głowie. Akurat temat na czasie.
- Jakie główne składniki wchodzą w skład tej oto mikstury? - wyczekująco na mnie patrzył. W ręku trzymał małą fiolkę z płynem.
- Warzuch, lubczyk i kichawiec - wyrecytowanie składników nie sprawiło mi żadnego problemu. Jeszcze w Durmstrangu na trzecim roku warzyliśmy go. A potem mnie i moim przyjaciołom przydał się do pewnych spraw. Przykładowo dodawaliśmy go do napojów nauczycieli, u których akurat mieliśmy mieć sprawdziany. Albo gdy nie chciało nam się siedzieć na lekcjach i wmawialiśmy profesorom, że mieliśmy już lekcję i puszczali nas kilka godzin wcześniej. To były piękne czasy.
Slughorn pogratulował i ponownie złożył propozycję bym należała do Klubu Ślimaka. Wiem, że Lily i Remus do niego należą, ale mi się poprostu nie chce. Profesor w swym gronie pragnie mieć same sławne osobistości. Ja jestem nowa i mnie nie każdy do końca poznał więc była bym atrakcją na jego spotkaniach. Wolę obejść się bez szumu. Choć gdy mu odmówiłam (i nadal będę to robić) zaczął mnie przepytywać próbując udupić. Niech sobie nie myśli. Nie wie z kim zadziera ! W porównaniu do Hogwartu Durmstrang był i jest do przodu z tematami wiec moja wiedza jest prawie na poziomie szóstej klasy, więc jest to nie możliwe, by mnie udupiono

Miłość Z Durmstrangu/HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz