Rozdział XIV

135 9 6
                                    

Minęło kilka dni od nadania listu. Zaczęło się robić chłodno i miewałam myśli, że szkolna sowa zamarzła i nie dostarczyła listu. Brak odzewu mnie przytłaczał. Do tego obiecałam Lily, że nie będę spotykać się z Huncwotami. Tęskniłam za Syriuszem. Walczyłam sama ze sobą. Śniłam i stale myślałam o nim... Od kiedy dowiedziałam się, że mi pomógł moje serce zabiło mocniej. A teraz pękało z powodu rozłąki... Rzadko kiedy go widywałam. Głównie na lekcjach, a i tego mało, ponieważ on i James siadali na tyle, a Lily i ja na przodzie.
Dzięki pomocy Lily i Remusa ( miałam pozwolenie od Lily by się z nim spotykać ) nadrobiłam wszystkie zaległości. Nie było tego aż tak dużo jak mi się wydawało.
Z Obrony Przed Czarną Magią przeszli do praktyki więc nie było wypracowań. Natalie szybko uwinęła się z teorią. Po lekcji zapowiedziała, że chce mi zrobić dodatkowe zajęcia. Nie ucieszyłam się za bardzo, ponieważ to oznaczało, że nie będę miała wolnej soboty. I nici z wyjścia do Hogsmeade...
Aż do świąt ćwiczyłam z nauczycielką zaklęcie Patronusa. Swoją drogą wydawało mi się, że jest dopiero w starszych klasach.
- Wolałam przejść do czegoś bardziej konkretnego - wyjaśniła rudowłosa nauczycielka. Miała taki amerykański akcent i kiedy mnie denerwowała przedrzeźniałam ją.

Mama przysyłała mi listy. Ale na pytanie czy mogę udać się po Hermesa nie dostałam żadnej odpowiedzi. Za każdym razem, gdy jej odpisywałam to powtarzałam jej te pytanie w postscriptum. Mama skupiała się na moich lekcjach z Natalie. Dopytywała o to jaką postać przyjął mój Patronus. Tego dnia kiedy po raz pierwszy udało mi się wyczarować Patronusa (na szczęście to był koniec dodatkowych lekcji) absolutnie nie spodziewałam się tego. Był nim pies... Myślałam, że skoro jako animag przyjmuję postać wilczycy to Patronus będzie taki sam. Mama nic na ten temat nie pisnęła.

Miałam już naprawdę dosyć. Chodziłam poddenerwowana (nie, nie oznacza to, że miałam okres). Raptem na nic nie starczało mi czasu. Nawet na to by odwdzięczyć się Remusowi i Lily... Doprawdy okropna ze mnie przyjaciółka.

Miłość Z Durmstrangu/HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz