Byłam taka przerażona. Silne emocje mną targały. Czułam się taka bezsilna i skołowana. Przez to wszystko przedzierała się złość i nienawiść na przyjaciół.
- Co tu się odjebało ? - głos Jamesa sprawił, że wyszłam z siebie.
- Gówno ! - krzyknęłam na ile siły mi pozwoliły - Jesteście tacy beznadziejni, że nie umiecie się smokiem zaopiekować! Nic wam powierzyć nie można, bo wszystko psujecie ! On wam ufał... Ja tak samo !
- Posłuchaj... My tego nie zrobiliśmy... - powiedziała łagodnie Patricia - Przepraszamy Cię najmocniej. Nie powiedzieliśmy Ci wszystkiego...
- Wszystkiego? Jak go krzywdziliście?!
- Posłuchaj...
- Milcz !
Wybiegłam z tego miejsca. Chciałam być sama. Jak najdalej od nich... Hermes przestraszył się mnie i odszedł. Drugi raz...
Płakałam siedząc w jednej z klas.- Dosyć tego mazania się - powiedziałam z cicho sama do siebie.
- To, że płaczesz oznacza Twoją więź z Hermesem - powiedział łagodnym głosem Remus.
- Jak mnie znalazłeś?
- Nie zauważyłaś tego, ale wyszedłem zaraz po Tobie. Krótko mówiąc, śledziłem Cię - jego twarzy zauważyłam blady uśmiech.
Usiadł obok mnie. Poczułam się jeszcze okropniej. Jakbym była w ciele wilkołaka.
- Pomożemy go odnaleźć - zaoferował Remus.
- Wy nawet nie znacie tego miejsca...
- Ale Ty i Twoi przyjaciele znacie.
- Moi BYLI przyjaciele
- Oni się starali... Pilnowali Hermesa, ale sama wiesz, że bywa niesforny. Któregoś dnia nie wrócił z wycieczki. Poszli go szukać i znaleźli dopiero po trzech dniach.
- Uciekł? On kocha ten zamek, tak prędko by stąd nie wiał.
- Czasem chyba za późno czegokolwiek się dowiadujemy - stwierdził ponuro Remus - Zaczyna się wojna...
- Remus, proszę Cię. To, że Durmstrang kojarzy się z Grinderwaldem nie znaczy, że rozpęta się wojna. Do tego on przebywa w więzieniu.
- A widzisz. Twojego smoka próbowali przechwycić zwolennicy Voldemorta.
- Słyszałam o nim, ale czy on nie ukrył się w Albanii?
- Owszem. Jednak jego ludzie są wszędzie. Zainteresowali się nim, chcieli go porwać i wytresować by im pomagał, ale Stanislav i Patricia odbili go. To, że uciekł być może było spowodowane strachem. Jak by nie było. Zrobiło się tłoczno i pewnie przypomniał sobie jak był otoczony.
Musiałam przetrawić słowa wypowiedziane przez Remusa. Ucieczka Hermesa, wojna, Voldemort... To się kupy nie trzyma.
- Pójdę po niego sama - stwierdziłam podnosząc się.
- To, że trafiłaś do Gryffindoru nie znaczy, że musisz wykazywać się aż taką odwagą.
- Moi przyjaciele omal nie zginęli przed Śmierciożerców. Nie mogę pozwolić żeby to się powtórzyło.
- Rozumiem, ale nie po co przylecieliśmy tutaj z Tobą żeby siedzieć na tyłkach
- Dziękuję. Przytuliłam się do niego, na początku jakby zamarł, ale to trwało tylko chwilę, zaraz odwzajemnił uścisk i zaczął coś mruczeć do siebie co zignorowałam. Po chwili Remus podniósł się i stanął za mną.
- Panie przodem - powiedział uprzejmie
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam stojących Patricię, Stanislava, Syriusza i Jamesa.
- Przepraszam was
- Nic nie szkodzi. Rozumiemy Twoją złość.
- Źle was oceniłam.
- Odwdzięczymy się - powiedział na przekór Stanislav
- Jeszcze zobaczysz na co nas stać - dopowiedziała Patricia.
I tak ponownie zastygliśmy w uścisku.
CZYTASZ
Miłość Z Durmstrangu/Huncwoci
Fanfiction*Wybuch Był upalny dzień. Dwie dziewczyny szły korytarzem chichocząc. Na każdego patrzyły jakby z góry. Gdy zbliżyły się do drzwi wyjściowych, poczuły, że ktoś za nimi idzie. Właściwie to biegnie. -Wy dwie do mnie! -rozpoznały głos Karkarowa -Nic n...