Rozdział XX

83 6 0
                                    

Ostatnio często siedziałam w bibliotece. Oczywiście towarzyszył mi Remus. Nie wtrącał się do tego co przeglądał. Zwykle siedzieliśmy w milczeniu. On odrabiał lekcje, czasem ktoś przychodził i udzielał mu korepetycji. A ja byłam zdana na samą siebie. Sama wyszukiwałam informacje o transporcie czarodziejów. Przeczytałam Wielką Encyklopedię Transportu. Na teleportację jestem za młoda...
- Hej ! O czym tak zawzięcie czytasz? - spytał mnie któregoś razu Remus. Ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
- Wiesz - zaczęłam by wyjaśnić sekret, ale przerwał nam straszny łomot. Jakby ktoś ze stołka spadł.
Oboje wstaliśmy i pobiegliśmy do wyjścia. Jak zwykle to Syriusz i James dokuczali dla Severusa. Lily już stała nad chłopakami i się wytrzęsała nad nimi. A ich tylko to bardziej rozbawiło. Do tego zamieszania dołączył się jeszcze jeden chłopak, trochę młodszy od nas. Był bardzo przystojny. Miał krótkie, czarne włosy i brązowe oczy. Jego rysy twarzy były znajome, ale z nikim nie mogłam go skojarzyć.
- Wy dwaj jesteście największymi idiotami w Hogwarcie! - skierował oskarżycielsko do Huncwotów.
- A z Ciebie taki lizus, że próbujesz się wtopić w łaski Snape"a. Ale obaj jesteście tak samo żałośni i nic nie osiągniecie! - wykrzyczał oburzony Syriusz i odszedł. Również ten młodszy od nas chłopak zabrał się i odszedł. James spojrzał na mnie jak na pasożyta. I spowrotem łypał na Lily, która stała przy Severusie i próbowała zaklęciami zdjąć z jego szaty kijanki. Coraz rzadziej spotykam ich razem, a jednak ona wciąż go broni.
- Co to za szopka? - spytałam cicho Remusa - Aha - spojrzałam za siebie i okazało się, że Remusa już przy mnie nie było. Rzuciłam okiem na miejsce, w którym stał James i okazało się, że jego też nie ma. Co jak co, ale zgrany z nich team.
Podeszłam do mojej przyjaciółki. Upewniłam się, że mam przy sobie różdżkę.
- Amphibia - wypowiedziałam, a z końca mojej różdżki wydobył się delikatny zielony pył. Pod wpływem jego działania kijanki zaczęły się kurczyć aż w końcu zniknęły.
Oboje wlepili we mnie oczy.
- Jak Ty to zrobiłaś? - wycedził przez zęby Severus. On i ja byliśmy półkrwi, jednak zawsze zdawał się wywyższać nade mną. Teraz go zszokowałam.
- Stare sposoby z Durmstrangu - uśmiechnęłam się zawadiacko - Idziemy na stołówkę? Mam ochotę na smażone mięso
- A Ty znowu o tym - rozbawiona Lily przewróciła oczami. Severus też wykrzywił usta coś w stylu uśmiechu. - Dołączysz do nas? - spytałam jego.
- Chętnie - odpowiedział.
Od tamtej pory inaczej na mnie patrzył.

Miłość Z Durmstrangu/HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz